Globalna wojna, która toczy się we wszystkich skalach równocześnie i która mnoży w nieskończoność swoje fronty - tak że na przestrzeni jednego czy dwóch dni mieści w sobie zdarzenia takie jak eskalacyjny atak dronów w Środkowo-Wschodniej Europie, wyrachowane morzenie głodem w jednym kraju Bliskiego Wschodu i jednoczesny bezprecedensowy atak bombowy na kolejny kraj Bliskiego Wschodu oraz rasistowski mord w wykonaniu nożownika i idący zaraz w ślad za nim polityczny mord przy użyciu broni palnej w USA - to nie wojna polityczna ani ekonomiczna, tylko duchowa.
Innymi słowy, jest to wojna ludzkości przeciwko samej sobie, świadcząca o jej terminalnej duchowej chorobie, rozwijającej się w przyspieszonym tempie na podatnym gruncie kompletnej aksjologicznej pustyni. Jest to zatem wojna, którą z konieczności przegrają wszelkie polityczne stronnictwa, gospodarcze grupy interesu i domorośli Herostratesowie, zaś wygrają ją wyłącznie jednostki trzymające się wytrwale do samego końca Prawdy, Drogi i Życia, która nie ma absolutnie nic wspólnego z gwałtownie przemijającymi i coraz wyraźniej iluzorycznymi „dobrami tego świata”.
Nigdy nie było inaczej - ale pozostaje zachować nadzieję, że zwłaszcza obecnie ten odwieczny fakt staje się z każdym kolejnym dniem coraz oczywistszy dla wszystkich mających w sobie choć minimum dobrej woli.
Cenię wolność osobistą, ekonomiczny zdrowy rozsądek, logiczną ścisłość, intelektualną uczciwość i dyskretną dobroczynność.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości