Tytułowe zjawisko to kamień w bucie społeczeństwa – niewygodny, trapiący, i nie dający przejść spokojnie do porządku dziennego. Najchętniej zamiotłoby się go pod dywan, i solidnie udeptało, żeby żaden fałd nie dawał znać o obecności ów tabu. Chcąc nie chcąc, ludzkość musi rozgryźć ten nie lada twardy orzech, chyba jeden z najtrudniejszych, jeżeli nie najtrudniejszy problem nowożytnej cywilizacji.
Ludzie uważają, skądinąd słusznie, iż życie to wartość absolutnie nadrzędna, coś, o co należy walczyć do upadłego. Bo tego wymaga doktryna chrześcijaństwa, lub też zasady etyki. I tego sztywno się trzymają, zapominając, że każdy przypadek jest indywidualny, i musi być rozpatrzony właśnie w jego konkretnych ramach. W przeciwnym razie stanie się wypaczeniem tego, czemu miał w zamyśle służyć – drugiemu człowiekowi.
Liczni przeciwnicy eutanazji wznoszą larum, że nie wolno uśmiercić kogokolwiek, choćby był nieuleczalnie chory. Trąci to mocno egoizmem. Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia, zazwyczaj są to osoby zdrowe, młode, nie zaznajomione na własnej skórze z piekłem strasznej choroby. Łatwo im krytykować, negować takie działania. A ileż nawet najtwardszy człowiek wytrzyma nieopisanego bólu przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, przez x lat? Gdy brak nadziei, szans na wyleczenie? Kiedy sił brak? Nawet hartowana stal potrafi pęknąć, a co dopiero delikatnie ludzkie ciało i psychika.
To co teraz powiem wydawać się będzie mocno kontrowersyjne – otóż moim zdaniem, są przypadki, gdzie śmierć nie jest do końca czymś złym. Często przynosi ona upragnioną ulgę i wytchnienie obłożnie chorym, cierpiącym, samotnym a zwłaszcza zmęczonym życiem. Wielokrotnie czekają na nią z wytęsknieniem, wiedząc że to już koniec, a dalsza walka jest bezcelowa. W związku z powyższym śmiem twierdzić, że eutanazja dla pacjentów mających zerowe rokowania na wyzdrowienie, jest aktem miłosierdzia, niezwykle specyficznym, ale jednak miłosierdziem. Oszczędza im się niepotrzebnej katorgi. Mogą sami na własne życzenie zdecydować o swoim losie, jak każda wolna osoba.
Nie wolno natomiast nikogo zmuszać, do takiego skrajnie drastycznego kroku. Jeżeli ktoś wciąż nie chce składać broni, nadal pragnie nieść ten przysłowiowy krzyż, musi mieć ku temu wszelkie dostępne warunki. Bez względu na wiek, zaawansowanie choroby, naciski ze strony rodziny, otoczenia itp. Tak ma wyglądać wolny wybór – że istnieją alternatywy dla nieszczęśnika.
W eutanazję są wpisane kontrowersje, i ten stan rzeczy nie zmieni się nigdy. Chodzi jedynie o to, by ona była narzędziem służącym zainteresowanemu poszkodowanemu, nie zaś sztywną doktryną narzucaną przez kogokolwiek w imię osobistego widzimisię. Każdy człowiek powinien mieć prawo do godnego życia, ale też godnej śmierci, a wybór co do opcji, musi leżeć w jego rękach.
Interesuję się rozmaitą tematyką, jestem zafascynowany światem, jego bogactwem i różnorodnością
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości