Piloci doświadczalni, kosmonauci ( notabene zazwyczaj wywodzący się z tychże pilotów) to śmiałkowie z krwi i kości. W ich pracę wkalkulowane ryzyko, niebezpieczeństwo to coś na porządku dziennym. Podczas wykonywania swych obowiązków śmierć poniosły załogi amerykańskich promów Columbia i Challenger. Nieco inaczej natomiast wyglądał ostatni lot Jurija Gagarina.
Po tym jak został pierwszym człowiekiem w kosmosie, władze ZSRR uznały go ,, dobrem narodowym’’. Zabroniono mu kategorycznie latania, zamiast tego wysyłano go po kraju i świecie jako wizytówkę państwa. Wiadomo, że ciągnie wilka do lasu, i Jurij nie mógł wytrzymać bez latania. Jeżeli nie mógł być już astronautą, to chciał chociaż znów móc latać na myśliwcach.
W końcu udało mu się to wybłagać, lecz nie do końca. Mógł polecieć Migiem, lecz nie jako pilot, a raczej pasażer. Za sterami maszyny zasiadł doświadczony pilot – pułkownik Władimir Sieriogin. Niestety, pech chciał że nie wrócili już szczęśliwie. Podobny kaprys losu dopadł paradoksalnie także człowieka, który umożliwił Gagarinowi podróż do gwiazd – Siergiejowi Korolowowi. Zmarł na stole operacyjnym w trakcie zabiegu, pomimo że operował go sam minister zdrowia ZSRR.
Interesuję się rozmaitą tematyką, jestem zafascynowany światem, jego bogactwem i różnorodnością
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura