Przyznam szczerze, iż delikatnie rzecz ujmując nie przepadam za hip hopem i całą kulturą z nim związaną. Najogólniej mówiąc nie ,, trawię’’ tego, to nie są moje klimaty. Aczkolwiek jest jeden wyjątek który akurat bardzo przypadł mi go gustu – graffiti.
Oczywiście mam tu na myśli ambitniejsze malowidła, przykuwające uwagę swoim rozmachem, bogactwem formy i różnorodnością, a nie wulgarnymi i chamskimi bohomazami. Dodają one uroku często obdrapanym, straszącym brzydotą murom. Znaczniej lepsze je to, gdy takowe malowidła zdobią zaniedbane ściany, aniżeli miałyby być gołe, i dołować ludzi swą brzydotą.
Dlatego powinno się pozwalać ulicznym artystom upiększać je tam, gdzie akurat władze lokalne nie planują w najbliższym czasie remontów. Wyjdzie to z korzyścią dla obu stron. Naturalnie z pseudo graffiti należy bezwzględnie walczyć, bo tylko szpeci okolice, i nie wnosi niczego wartościowego.
Interesuję się rozmaitą tematyką, jestem zafascynowany światem, jego bogactwem i różnorodnością
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura