Niekiedy pośród bogatego, wieloletniego dorobku jakiegoś artysty, wydaje się, że coś się przeoczyło, najzwyczajniej pod Słońcem nie dostrzegło. Po prostu mogło umknąć uwadze, zdarza się.
Mam tu na myśli choćby utwor ,, Last Song’’ z albumu ,, One’’ Eltona Johna. Nim na niego przypadkowo trafiłem, myślałem, że wszystko, cały fenomenalny dorobek Sir Eltona jest mi znany. Po przesłuchaniu tejże piosenki, zadałem sobie pytanie, jak to możliwe, że tak genialne nagranie przeszło bez większego echa? Moim zdaniem najwybitniejsze w wykonaniu tego muzyka, przeszywające na wskroś, ujmujące.
I czymże właściwie są listy przebojów? Umownym, subiektywnym wyborem jakiegoś gremium, decydującym, co ma być na topie, a co nie. Przypisującego sobie prawo kreowania hitów, że jak bardzo można coś pominąć, o czymś zapomnieć, wybierając nagrania z jakiejś płyty po macoszemu? Lub kierując się jakimiś innymi pobudkami?
Interesuję się rozmaitą tematyką, jestem zafascynowany światem, jego bogactwem i różnorodnością
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura