Tak sobie myślę, jak określać wielkich wodzów pokroju Aleksandra Wielkiego, Czyngis Chana bądź Napoleona?
Czy byli to wizjonerzy, prekursorzy, ludzie wyprzedzający o lata, bądź nawet stulecia swoje czasy? Czy może to narcystyczni imperialiści co Aleksander, wypełniający pokracznie rozumianą wolę boską mongolski wódz( mający na sumieniu około 40 milionów ofiar), czy też zdaniem XIX wiecznym europejczyków antychryst w osobie Napoleona?
Kim byli ci ludzie? Protoplastami XX wiecznych zbrodniarzy pokroju Hitlera i Stalina? Geniuszami militarnymi, niosącymi nowy ład społeczny, cywilizacyjny, mentalny? A może jedno i drugie?
Myślę, że to bardzo kontrowersyjne postaci, niebezpiecznie balansujące między fenomenem a potępieniem. Nie sposób odmówić im nietuzinkowej wiedzy, mądrości, dalekowzroczności. Ale zarazem mają krew na rękach, siejąc śmierć, chaos i zniszczenie.
Interesuję się rozmaitą tematyką, jestem zafascynowany światem, jego bogactwem i różnorodnością
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura