Konflikt pokoleń istnieje zapewne od momentu kiedy powstała ludzkość. ‘’Kiedyś to były czasy’’ albo ‘’za moich czasów było taki i tak’’. Młodzi nie pozostają dłużni, i albo marginalizują, albo puszczają pomimo uszu te wywody starszyzny.
Mnie szczerze mówiąc to trochę bawi ta sytuacja, gdyż starsi nie pamiętają, że za młodu zapewne zachowywali się podobnie co obecna młodzież, a także im prawili zbliżone uwagi o przeszłości ówcześni dorośli w sędziwym wieku. Z kolei młodzieńcy są na tyle nierozgarnięci, że nie mogą się domyśleć, że ich zapewne czeka to samo, co swoich rodziców i dziadków. Słowem, obie te strony zachowują się tak, jakby ludzkość pojawiła się dzisiaj, a najpóźniej wczoraj.
Skąd się bierze taki stan rzeczy? Mam na ten temat własną teorię, a mianowicie dzieje się to za sprawą pojmowania czasu przez młodych i seniorów. Ci pierwsi żyją dynamicznie, poruszają się w przestrzeni teraźniejszości i przyszłości. Żyją chwilą, ich poczynania nacechowane są dynamiką, i przeważnie nie zaprzątają sobie głowy przeszłością. Z kolei starsi kultywują przeszłość, pielęgnują dobre wspomnienia, marginalizując nieprzyjemności. Oni nie czują teraźniejszości, przyszłości, uciekają od pędzącego czasu. Zaciekawiła mnie wypowiedź pewnego weterana z czasów II wojny światowej – pod koniec wywiadu powiedział jakby na marginesie ‘’ to już nie jest mój świat, nie powinienem już żyć’’. Te słowa jakby potwierdzają tę tezę.
Z tego wynika, że młodzi i starzy żyją niby na tym samym świecie, a zarazem w zupełnie innych wymiarach, płaszczyznach, inaczej pojmują, czują i odbierają czas, inaczej definiują zjawiska z nim związane, mają z goła odmienne pojmowanie przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Wydaje mi się, że ogólna definicja czasu dla nich jest tu kluczowa. Wygląda na to, że człowiek jest zaprogramowany tak, iż do pewnego momentu chłonie świat i jego otoczenie, prze do przodu aż do pewnego momentu, gdy nie chce bądź nie może iść dalej, zamyka się w kokonie tego, co osiągnął, bagażu doświadczeń, i przez pozostałą resztę życia głównie na tym bazuje. Tylko czemu obie strony nie uświadamiają sobie tej dziejącej się od zarania ludzkości sytuacji? Jakby byli zaprogramowani, by ignorować to, i powielać ten odwieczny schemat. Zresztą czytałem kiedyś wypowiedź pewnej pani naukowiec która wprost stwierdziła, iż człowiek jest biochemiczną maszyną. To by wiele tłumaczyło, zatem jesteśmy takim żywym komputerem z tą różnicą, że zamiast z krzemu składamy się z węgla i innych substancji. I w znacznej mierze nasza biologia związana z wiekiem determinuje nasze postępowania i światopogląd, i każdy etap życia otwiera i zamyka inne horyzonty pojmowania rzeczywistości.
Interesuję się rozmaitą tematyką, jestem zafascynowany światem, jego bogactwem i różnorodnością
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości