Na Hitlera było około kilkudziesięciu prób zamysłów bądź ich zamachów. Przeprowadzić je chcieli sami Niemcy, obcokrajowcy, lub w końcu Alianci. To są rzeczy powszechnie wiadome. A co z innym wcieleniem zła – Stalinem?
W jego przypadku mało wiadomo o ewentualnych próbach odebrania mu życia. Co prawda część ludzi uważa, że zmarł na skutek zatrucia, lecz cała sytuacja jest niejasna i pozostaje w sferze spekulacji. Niemniej, strażnicy i cała świta nie spieszyli się zbytnio, kiedy Stalin podejrzanie długo nie wychodził z sypialni. Dopiero po dłuższym czasie pod jakimś pretekstem podpisania ważnych dokumentów weszli do środka. Jakby na to nie patrzeć, padł ofiarą własnej paranoi, gdyż zapewne jego zausznicy obawiali się reakcji ‘’czerwonego cara’’, gdy ten stanie na równe nogi.
Na upartego można jeszcze dorzucić brawurową akcję, jaką mieliby przeprowadzić rzekomo niemieccy komandosi na przywódców ‘’Wielkiej Trójki’’ w trakcie konferencji w Teheranie. Lecz i to są tylko poszlaki i hipotezy.
Stalin jak wiadomo bardzo dbał o swoje bezpieczeństwo, dostrzegał wszędzie zagrożenie. Zapewne to w znacznej mierze utrudniało zadanie zamachowcowi. Aczkolwiek misja - choć karkołomna - byłaby przecież choćby dla Niemców w czasie wojny albo Aliantów po jej zakończeniu warta świeczki. Dlatego mnie zastanawia, czemu nie spróbowano. Czyżby to było faktycznie ‘’mission impossible’’, gdyż liczna ochrona stanowiła zaporę nie do przejścia? Albo też możnymi tego świata kierowały jakieś inne pobudki?
Myślę, że dużą rolę odegrała w tym potężna siatka szpiegów i aparatu represji, tłumiąca wszelkie zagrożenia dla życia Stalina już w zarodku. I to właśnie było decydującą przyczyną spokojnych i dość długich rządów despoty.
Interesuję się rozmaitą tematyką, jestem zafascynowany światem, jego bogactwem i różnorodnością
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura