Muszę przyznać, że do komedii z PRL mam słabość – mało które filmy łączą w sobie czarny, absurdalny humor, będąc zarazem bardzo ciepłe i pozytywne.
Niby większość produkcji z tego okresu ( zwłaszcza filmy Barei) prześmiewały i drwiły z tamtego systemu, wytykając jego nonsensy, lecz gdy je oglądałem wcale nie doznawałem zamaskowanej ponurości i jakiegoś ukrytego fatalizmu. Wszystko co pokazywano robiono bezlitośnie wytykając błędy, ale czyniono to z humorem.
W obecnej Polsce poza wyjątkami typu ‘’Dzień świra’’ albo ‘’Ryś’’ raczej dla tego typu kina nie ma miejsca. Być może jest to konieczność dziejowa, bo w tej Polsce jest niewiele zabawnych rzeczy. Albo też jak ktoś mądrze powiedział – dużo łatwiej nakręcić dołujący film, aniżeli śmieszną komedię. Może dlatego reżyserzy nie kwapią się do zabawnych obrazów, idąc poniekąd na łatwiznę, maglując do znudzenia bohaterów skazanych przez los?
Niewykluczone, że tamta konwencja się wyczerpała, że współczesna widownia nie zaakceptowałaby takie stylu, po prostu nie strawiła, a czas na ‘’bareizmy’’ najzwyczajniej w świecie minął.
Jakakolwiek byłaby prawda, jedno jest pewnie – że są to produkcje ponadczasowe, i bawiły, bawią i bawić będą.
Interesuję się rozmaitą tematyką, jestem zafascynowany światem, jego bogactwem i różnorodnością
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura