Paweł Jędrzejewski Paweł Jędrzejewski
3596
BLOG

Deklaracja Terezińska. Ustawa S.447. CO ROBIĆ?

Paweł Jędrzejewski Paweł Jędrzejewski Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 79

image


7 czerwca 2009 roku redakcja Forum Żydów Polskich opublikowała oświadczenie. Znalazł się w nim taki fragment:

"Zdaniem Redakcji sprawa odszkodowań za majątki żydowskie musi być traktowana na absolutnie identycznych warunkach, jak rozliczenie przejętych nielegalnie majątków innych ludzi, niezależnie od ich pochodzenia. Uważamy, że musi tu być przestrzegana zasada równości i że żadne organizacje, ani żydowskie, ani nieżydowskie nie mają prawa reprezentować zmarłych i czerpać jakichkolwiek profitów z ich śmierci."  

(http://www.fzp.net.pl/opinie/majatki-zydow-bezpotomnych-ofiar-holocaustu)  

Stanowisko to przekazaliśmy Władysławowi Bartoszewskiemu - szefowi polskiej delegacji na Konferencję Terezińską (czerwiec 2009 roku).  

W lipcu 2009 roku na pytanie Forum Żydów Polskich "Jaki wpływ miało stanowisko FŻP na charakter negocjacji i czy zostało w jakikolwiek sposób wykorzystane?", Władysław Bartoszewski odpowiedział: "W wielu punktach podzielam ten tok myślenia. Elementy stanowiska Forum Żydów Polskich wykorzystałem podczas rozmów kuluarowych w czasie konferencji w Pradze." 

(http://www.fzp.net.pl/opinie/wladyslaw-bartoszewski-o-roszczeniach-world-jewish-restitution-organization)  

W Deklaracji Terezińskiej znalazł się jednak zapis nawiązujący do "własności bezdziedzicznej": "Zauważamy, że w niektórych państwach własności pozbawione osób dziedziczących powinny służyć znajdującym się w trudnym położeniu ocalonym z Holocaustu, oraz potrzebom edukacji o Holocauście, jego przyczynach i konsekwencjach.

Ani Deklaracja Terezińska ani amerykańska ustawa 447 nie zobowiązują jednak nikogo do przekazywania jakichkolwiek pieniędzy jakimkolwiek organizacjom. Jednak one wyciągną po te pieniądze ręce. Argumentem będzie hasło "Dlaczego Polacy [tu w propagandzie pojawi się też słowo "antysemici"] mają odnieść trwałą korzyść z Holokaustu?".

Państwo Polskie uzyskało własność zamordowanych ludzi nieintencjonalnie. Wbrew sobie. Zaatakowane, podbite i zniewolone. Natomiast te organizacje chcą „krwawe” pieniądze przejąć całkiem świadomie. Taką mają intencję. Pod względem moralnym to zasadnicza różnica. 

A w kwestii edukacji na temat Holokaustu? 

Zarówno w Deklaracji Terezińskiej jak i w ustawie 447 jest mowa o potrzebie edukacji. Przede wszystkim na ten cel ma być przeznaczane "mienie bezspadkowe".  

Polska powinna więc z własnej woli i w zgodzie z poczuciem moralnego obowiązku wobec zamordowanych polskich obywateli, przeznaczać - sukcesywnie - pieniądze z tej bezspadkowej własności na edukację dotyczącą Holokaustu. To nie jest nic nowego! - to już się przecież dzieje, np. w Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Trzeba to nie tylko kontynuować, ale znacznie poszerzyć i nadać tym edukacyjnym działaniom duży, międzynarodowy rozmach. Już chociażby z racji tego, że w Polsce znajdują się najważniejsze pomniki-obozy: Auschwitz, Treblinka, Majdanek, Chełmno nad Nerem, Sobibór. Postrzegając ludobójstwo w wymiarze ogólnoludzkim, z uwzględnieniem innych mniejszości etnicznych (np. Romów czy Ormian) lub religijnych, poddawanych eksterminacji nie tylko w latach 1939-1945, ale w różnych momentach historii i w różnych miejscach globu.  

Oczywiście, dążąc w tych działaniach edukacyjnych do jak największego obiektywizmu i rzetelności.

Byłaby to inicjatywa bezprecedensowa i świadomie wychodząca poza narodowy partykularyzm.

Polska, jako państwo, ma pełne moralne prawo do edukowania na temat Holokaustu. Ofiarami Holokaustu byli polscy obywatele, a nie amerykańscy czy izraelscy. 

Czyli generalna zasada pozostaje niezmienna: "Wszystko dla prawowitych właścicieli i ich spadkobierców - na równych zasadach wobec wszystkich, a NIC dla jakichkolwiek organizacji występujących w imieniu nieobecnych". 

Mijają lata, a Państwo Polskie wciąż - od roku 1989 - nie rozwiązuje od strony prawnej (na drodze ustawy) zagadnienia zwrotu własności przejętej w sposób nielegalny lub niesprawiedliwy. I nie mam tu wcale na myśli wyłącznie własności należącej do obywateli, którzy byli Żydami, ale własność wszystkich obywateli jej pozbawionych - bez względu na ich przynależność narodowościową, etniczną, kulturową lub religijną.   

To już nie komunistyczna i zniewolona Polska, ale Polska wolna i demokratyczna przejdzie do historii jako państwo, które świadomie nie potrafiło i nie chciało rozwiązać tego wielkiego problemu - prawnego, ale także - przede wszystkim - etycznego. Nie ma ustawy rozwiązującej problem. Taka ustawa już była. 22 marca 2001 roku Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Aleksander Kwaśniewski odmówił podpisania ustawy z dnia 7 marca 2001 r. o reprywatyzacji.  

Brak ustawy powoduje, że próby odzyskiwania własności wymagają specjalnych starań - kosztownych, skomplikowanych, czasochłonnych - ze strony wszystkich ludzi (lub ich spadkobierców), najpierw okradzionych przez Niemców, a później - przez komunistyczne państwo. Nikt niczego nie ułatwia pokrzywdzonym. Wręcz przeciwnie - odzyskiwanie skradzionej, zrabowanej własności odbywa się z wszystkimi biurokratycznymi utrudnieniami skierowanymi przeciwko ludziom poszkodowanym.

Chciwość z jednej strony, a zaniedbania prawne - z drugiej, wyznaczają kierunek, w którym zmierza sytuacja.

Wszystko wskazuje na to, że będzie to bardzo zły, niszczący, rujnujący, trujący obrót spraw.  

Kolejne miesiące, tygodnie a nawet dni, przekonują o tym z coraz większą stanowczością.

Jeśli ta narastająca awantura nie zostanie powstrzymana, złe konsekwencje będą trwały przez pokolenia .

Od kilkunastu lat redaguję dział "judaizm" i współredaguję dział "opinie" na portalu Forum Żydów Polskich. Piszę felietony dla portali tvpworld.com oraz tysol.pl  .Ukazały się dwa wydania mojej książki "Judaizm bez tajemnic" (2009, 2012). Od 2005 roku prowadzę działalność edukacyjną na temat judaizmu i religijnej kultury żydowskiej w 'Stowarzyszeniu 614. Przykazania' (The 614th Commandment Society) działającym z Kalifornii. W latach 2009-2014 współpracowałem z żydowskim wydawnictwem 'Stowarzyszenie Pardes', uczestnicząc w redagowaniu tłumaczeń na język polski klasycznych dzieł judaizmu. W roku 2011 opublikowałem w formie książkowej rozmowę z autorem monumentalnego, żydowskiego tłumaczenia Tory na polski - ortodoksyjnym rabinem Sachą Pecaricem ("Czy Torę można czytać po polsku?").

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka