JerubBaal JerubBaal
114
BLOG

O sondażach co przestały działać

JerubBaal JerubBaal Polityka Obserwuj notkę 0

Uwielbiam sondaże. Uwielbiam i nie cie cierpię jednocześnie. Sondaże nie pozwalają się nudzić. Są odtrutką na polityczną nicość w wieczornych dziennikach. Kiedy ich nie ma dziennikarze tak bardzo muszą się trudzić, aby obrzydzić biednemu widzowi tą czy inną polityczną gębę reprezentującą siłę polityczną będącą w opozycji do linii danej telewizji, że aż mi ich żal. Socjotechniczne sztuczki polegające na podkładaniu ciężkiej muzyki i wyszarzeniu obrazu, na którym akurat produkuje się opozycyjny do poglądów prezesa danego holdingu medialnego polityk, to ciężki kawałek chleba, który można sobie darować w porze sondaży. Wtedy to wszystko staje się proste i nawet dziennikarski nierząd, choćby nie wiem jak wyuzdany i bezwstydny nie jest niemoralny, bo w końcu do czynienia mamy z sondą szanowanej pracowni sondażowej.


Jak wiadomo liczba sondaży, którymi bombardowane są, średnio przepustowe, mózgi gawiedzi przed telewizorami rośnie odwrotnie proporcjonalnie do czasu pozostałego do tych czy innych wyborów. Zjawisko porównać można do okresu przed-Bożonarodzeniowego, kiedy trwają nieoficjalne zawody na to, która sieć marketów jako pierwsza powiesi łańcuchy, ustawi choinkę i zamontuje dzwonki, tworząc niepowtarzalny, świąteczny klimat sprzyjający zatrzymaniu się i zadumie nad najnowszą promocją. Jak na razie nieprzekraczalną barierą jest początek listopada, tzn kto zacznie trąbić o prezentach wcześniej jest zdyskwalifikowany. Sondaże analogicznie zaczynają się na długo przed wyborami. Media poza sporadycznymi badaniami, mającymi na celu przypomnienie ludziom, że coś takiego w ogóle istnieje (co by nie zapomnieli do wyborów) wstrzymują się raczej od absurdalnych badań, jak np. to w którym obecny prezydent przegrywa z jednym analfabetą 8:73. Ponieważ jednak powoli i ospale - ale jednak - przechodzimy z ery prl-owskiej propagandy do ery internetu, a ludzie stają się bardziej świadomi i mniej łatwowierni w stosunku do mediów, socjotechniczne sztuczki stają się coraz mniej skuteczne i o ile starsze pokolenie wychowane na Dzienniku Telewizyjnym nie jest w stanie zrozumieć, że dzisiejsze „wolne” media realizują polityczne cele powiązanych z nimi dygnitarzy, o tyle młodzież nabywa z czasem umiejętności inteligentnego korzystania i dobierania wartościowych informacji z sieci, co łatwym zadaniem nie jest. I tak w Polsce wywieźliśmy na taczkach Janusza, Ryśka i Bronka, Amerykanie wysłali na księżyc pozostałości po klanie Clintonów, a Francuzi zwymiotowali Hollande'm. Martwić może jedynie, że sterujący zza kurtyny dość szybko reagują na zmieniające się trendy i układają wyborczy scenariusz tak, aby wyborcy wyboru zostali pozbawieni. Wystarczy zestawić kogoś o skrajnych poglądach z kimś kreującego się na osobę umiarkowaną. Pozornie wybierają wyborcy, a finalnie są jedynie narzędziem do powierzenia władzy swojemu człowiekowi, co świetnie uwidacznia się na naszych oczach nad Sekwaną, gdzie największe poparcie posiada hybryda Ryśka i Janusza. Specjaliści od socjotechniki świetnie rozpracowali francuskie społeczeństwo, które wybrałoby kogokolwiek innego byleby bez powiązań z ówczesną władzą, gdyby tylko miało wybór. Rządzący do tej pory establishment sprowadzający uchodźców, kojarzący się z żałosnym prezydentem grzmiącym na konferencjach prasowych po kolejnych zamachach i zamieszkach w Paryżu, pozornie wybory przegrał, a faktycznie najprawdopodobniej znowu okaże się zwycięzcą.


Na szczęście jednak na rodzimym podwórku, nasze tanie dziennikarskie prostytutki wciąż pozostają w tyle za swoimi odpowiednikami z Zachodu. U nas nawet Petru się nie przyjął. I na nic zdają się TfuVałeNowskie sondaże wypuszczane na kilka lat przed wyborami, w których Platforma prowadzi, a Tusk będzie prezydentem. Ludzie teraz nie takie durne. Ludzie pamiętają, że nasze „chodzące milion dolarów", już raz wyprzedzał w sondażach prezydenckich późniejszego prezydenta.

W takiej sytuacji pozostaje nadzieja, że medialne burdele pozostaną w naszym przaśnym, rodzimym zaścianku a ich pracownicy nie zaczną puszczać się po europejsku wzorem koleżanek z Francji. Instalacja „niezależnych kandydatów” w Polsce się nie sprawdziła i patrząc na rozpoczynającą się starą, obciachową i nieskuteczną gierkę sondażami, jakoś nie mam strachu przed tym, że jakkolwiek wygra człowiek lub grupa ludzi wybrana za kulisami.


JerubBaal
O mnie JerubBaal

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka