Wątpliwości wokół zapisów „czarnej skrzynki” (rejestratora MARS-BM) nie ustają. Co więcej. W miarę odkrywania nowych dokumentów pogłębiają się. Było o tym ostatnio wiele mowy, m. innymi za sprawą programu Anity Gargas „Zadanie specjalne”, w którym ujawniono wyniki badań FSB zapisów cyfrowych rejestratora MARS-BM. Jedna z głównych konkluzji tego badania dokonana przez funkcjonariuszy FSB:„…nie da się badając cyfrową kopię przesądzić o tym, że nie modyfikowano jej zawartości”.
Ale obrońcy oficjalnej wersji przebiegu katastrofy a la komisja MAK/ Millera podnoszą tutaj zarzut: przecież nasz IES w Krakowie badał oryginalny nośnik i nie stwierdził jego modyfikacji. Jakichkolwiek oznak braku ciągłości zapisu.
Wydawało by się, że jest to argument przesądzający sprawę. Niedoskonałości cyfrowych kopii, głównie wyrażone w różnej długości czasów nagrania, byłyby więc spowodowane niechlujstwem Rosjan przy ich sporządzaniu. Zamierzonym czy przypadkowym. Ale oryginalny nośnik byłby jak najbardziej wiarygodny.
Tyle ze jest tutaj pewna „zagwozdka”. W końcowych uwagach do swojej ekspertyzy IES zawarł stwierdzenie: ….” O tym, że okazany nośnik magnetyczny pochodził rzeczywiście z rejestratora MARS-BM polskiego Tupolewa wiadomo jedynie z oświadczenia przedstawicieli MAK”. Żadnego polskiego przedstawiciela przez odnalezieniu rejestratora bowiem nie było.
Z jaką więc sytuacją mamy do czynienia? Ano z taką, że absolutnie nie można wykluczyć modyfikowania nagrań rejestratora. Bowiem mogła nastąpić następująca sekwencja zdarzeń:
§ bezpośrednio po katastrofie, bez udziału przedstawicieli naszej strony, ścieżka CVR została zgrana na nośnik cyfrowy.
§ dokonano jej modyfikacji
§ ponownie zgrano ją, w sposób ciągły, na nośnik magnetyczny, możliwe, że przy użyciu tego samego rejestratora.
Zastosowanie takiego sposobu manipulacji nie było by możliwe do wykrycia tylko drogą analizy nośnika magnetycznego. Czy są jakieś poszlaki wskazujące na to, że tak właśnie mogło być? Jak określił to red. Marcin Gugulski w trakcie ostatniego posiedzenia Zespołu Parlamentarnego:…”w czasie pierwszego dostępu do rejestratora taśma okazana naszym przedstawicielom nie znajdowała się w stanie nienaruszonym”. (Ostatnie zdanie jego podstawowej wypowiedzi.)
P.S. Czy nie rzuca to także światło na intencje zleceniodawców badania przez FSB możliwości wykrycia ewentualnych manipulacji zapisów "czarnej skrzynki"?
Inne tematy w dziale Rozmaitości