W internetowej zajawce materiału o kolejnych zarejestrowanych „podsłuchach”, który to materiał ma się ukazać w najbliższym numerze „WPROST” - przytoczona jest wypowiedź ministra MSW Bartłomieja Sienkiewicza, który mówi coś takiego: „… „państwo polskie istnieje teoretycznie, praktycznie nie istnieje”.
Jeżeli to mówi człowiek, który z racji zajmowanego urzędu ma chyba tak pełną jak to tylko możliwe wiedzę w tym zakresie – to trzeba się nad tym poważnie zastanowić.
Przede wszystkim uderza jedno – otóż skoro nawet najważniejsze osoby w naszym państwie mogą być bezkarnie podsłuchiwane (to nie pierwszy taki przypadek) to oznacza to jedno. Albo nasze służby specjalne nie istnieją – albo wypowiedziały temu rządowi posłuszeństwo. A jeżeli ta druga możliwość jest bardziej prawdopodobna? Dla mnie to oczywiste, że tak właśnie jest. To nasuwa się pytanie – dlaczego tak się dzieje? Tym niemniej - fakt pozostaje faktem.
Minister Sienkiewicz oczywiście wie o wiele więcej na ten temat. Wątpię jednak, by chciał nam, zwykłym zjadaczom chleba, to wyjaśnić. Ale przeczuwam także, intuicja podpowiada mi to, że w tym stwierdzeniu zawarta jest bardzo gorzka ocena przywódczej roli Tuska. Ocena całościowa kierowanego przez niego rządu. Nie można bowiem twierdzić, że państwo nie istnieje - pozytywnie oceniając równocześnie rząd. Jedno wyklucza drugie. Bardzo to ponuro wygląda.
Co do treści ujawnionych podsłuchów. Samo to, że politycy spotykają się gdzieś, z kimkolwiek, na nieformalnych spotkaniach – nie jest złem samym w sobie. Nie jest rzeczą niedopuszczalną, gdy w takich okolicznościach dokonują „transakcji politycznych”. Nie – gdy czynią to w interesie państwa. W naszym powszechnym interesie. Mógłbym to przyjąć do wiadomości, że tak właśnie załatwiano sprawę odwołania Rostowskiego w zamian za ustępstwa NBP. Gdyby to była realizacja pewnego politycznego zamysłu. Wówczas okoliczności zawierania tego „dealu” byłyby drugorzędne. Bo ów „deal” nie był by prywatą. Byłby elementem polityki rządu. Ale, ale - odsłuchałem przed chwilą nagranie. I jest zupełnie inaczej niż początkowo sądziłem. Tutaj nie było mowy o ratowaniu finansów państwa. Nie to było w każdym razie intencją pierwszoplanową rozmówców. To jakieś mafijne ustawki by zapobiec oddaniu władzy. Tylko to się liczyło. Zapobiec mozliwości powrotu PiS do władzy. Przy okazji pada informacja o skali rzeczywistego poparcia dla PiS - powyżej 40%. Cała ta sprawa to jedna wielka hańba. Oszustwo oszustwem pogania.
Natomiast zupełnie czym innym jest zarejestrowana rozmowa Sławomira Nowaka z Andrzejem Parafianowiczem. Tutaj od poczatku nie ma żadnej wątpliwości:
„…Druga taśma została nagrana cztery miesiące temu. Sławomir Nowak spotkał się wówczas z Andrzejem Parafianowiczem, byłym wiceministrem finansów i byłym szefem Głównego Inspektoratu Informacji Finansowej. W spotkaniu brał też udział były dowódca GROM Dariusz Zawadka. Nowak był przerażony kontrolą, która sprawdza finanse jego żony. Szuka pomocy.
- Chcą ją trzepać. Cały 2012 rok. Chcą najpierw wziąć rachunek bankowy. Mam nadzieję, że to dotyczy tylko jej działalności, a nie będą chcieli crossować tego z moimi rachunkami – mówi były minister transportu. Parafianowicz stwierdza, że o wszystkim wie i rzuca: - Zablokowałem to.”
To już jest kryminalna sprawa. Żadnych wątpliwości. Nowak przyznaje, że obawia się „crossowania” finansów małżonki ze swoimi rachunkami. Czego trzeba więcej? Żeby przyznał się do nielegalnych dochodów na mównicy sejmowej? Z kolei Parafianowicz – rzucając uwagę: „zablokowałem to” – również podpada pod kilka paragrafów. Nepotyzm w czystej postaci. Ratowanie kolegi w kłopotach z naruszeniem prawa.
Zastanówmy się, dlaczego tak się dzieje. Dlaczego te podsłuchy teraz są upubliczniane. Dla mnie sprawa jest oczywista. Niedawno w Sejmie miało miejsce głosowanie nad pewnym wotum zaufania….. jest zapowiedź powołania komisji sejmowej do sprawy zbadania finansów znanego w przeszłości polityka… i jest reakcja. Sugestia, że mogą być kolejne podsłuchy ujawnione mówi wyraźnie. Trzeba zablokować to szaleństwo – albo pójdziecie na dno razem z nami…
W jednym min. Sienkiewicz ma rację - praworządne państwo polskie nie istnieje. To jakaś mafijna wspólnota interesów zaledwie. Ten rząd powinien zostać niezwłocznie odwołany. A jego szef - premier Donald Tusk - powinien trafić niezwłocznie przed Trybunał Stanu. I jeszcze jedno - sposób, w jaki zaprezentowano nagranie rozmowy Belki z Sienkiewiczem (wyciszone zakończenie - specjalnie zaznaczone) wskazuje na to, że taśmy są elementem szantażu. Bez żadnej wątpliwości.
Inne tematy w dziale Polityka