Jerzy K. Roch Jerzy K. Roch
169
BLOG

Czeski film, konkretne roszczenia

Jerzy K. Roch Jerzy K. Roch Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Pochodzący jeszcze z 1947 roku czechosłowacki film „Nikt nic nie wie”  wszedł na trwałe do polszczyzny. Od dekad już tylko w skróconej formie.

Mam wrażenie, że za sprawą wypowiedzi Ya’ira Lapida przeżywamy coś w rodzaju publicystycznego deja vu. Wszak zupełnie podobnie było już na początku 2018 roku, gdy uchwalona została nowelizacja ustawy IPN. Wówczas Lapid równie pryncypialnie grzmiał, wypowiedź swoją uzupełniając o zmyślenia nt. swoich dziadków.

Czy jednak coś się zmieniło od tamtej pory?

Przypomnijmy, że jeden z zaangażowanych wówczas w proces reprywatyzacyjny pisał wówczas:

Terminem żydowskiego mienia bezdziedzicznego (ang. heirless property) określa się mienie należące do ofiar II wojny światowej pochodzenia żydowskiego, które ze względu na masową skalę eksterminacji nie pozostawiły po sobie ani spadkobierców testamentowych, ani krewnych lub małżonka z kręgu spadkobierców ustawowych.

Temat ten budzi największe kontrowersje w dyskusji nad stworzeniem kompleksowych rozwiązań dotyczących powojennego przejmowania mienia w Polsce. W dyskursie medialnym podnosi się, że żądania wobec mienia bezdziedzicznego pozostawionego w Polsce wysuwają amerykańskie organizacje żydowskie rzekomo dążące w ten sposób do wzbogacenia się na stratach ofiar Holokaustu posiadających polskie obywatelstwo (,,,). W tym kontekście dla ucięcia dyskusji nad możliwymi rozwiązaniami problemu żydowskiego mienia bezdziedzicznego wskazuje się na ogólną zasadę, wedle której w braku najbliższych zmarłego dziedziczy po nim Skarb Państwa. Jak pokazuje praktyka, zastosowanie tej reguły jest niemożliwe, a brak szczegółowych rozwiązań w zakresie żydowskiego mienia bezdziedzicznego doprowadził do powstawania patologii na gruncie tzw. afery reprywatyzacyjnej związanych z ustanawianiem kuratorów. To wszystko każe zastanowić się nad możliwością stworzenia wyjątkowych regulacji w stosunku do wyjątkowej sytuacji, jaką jest pozostawione w Polsce żydowskie mienie bezdziedziczne.

https://codozasady.pl/p/zydowskie-mienie-bezdziedziczne-wymaga-stworzenia-wyjatkowych-rozwiazan

Dlaczego powinny być stworzone wyjątkowe regulacje autor wyjaśnia nieco niżej:

W przypadku żydowskiego mienia bezdziedzicznego zazwyczaj brak jest nawet pośrednich dokumentów dostarczających podstawowej wiedzy o samym mieniu i jego właścicielach lub ich najbliższych. Są bowiem regiony, w których przedwojenne dokumenty hipoteczne dotyczące nieruchomości zostały całkowicie zniszczone w czasie wojny. Zniszczeniu bardzo często uległy też zbiory aktów stanu cywilnego społeczności żydowskiej w danym mieście lub regionie. Próżno również poszukiwać aktów zgonu bardzo wielu właścicieli pochodzenia żydowskiego, w szczególności tych zabitych w obozach koncentracyjnych, gdyż w wielu przypadkach w ogóle ich nie wystawiono. Bardzo często brakuje też jakichkolwiek dokumentów czy osób, które mogłyby pośrednio potwierdzić fakt wywiezienia danej osoby czy rodziny do obozu lub innego miejsca.

Te z pozoru oczywiste fakty historyczne ukazują, w obliczu jakich okoliczności musiałby stanąć Skarb Państwa, który miałby przejąć żydowskie mienie bezdziedziczne w drodze spadkobrania.
(ibid.)


Proszę raz jeszcze z uwagą przeczytać powyższy fragment. Autor, mecenas Radosław Wiśniewski w brakach podstawowej wiedzy o samym mieniu i jego właścicielach upatruje przeszkodę do objęcia tegoż niesprecyzowanego mienia przez Skarb Państwa w drodze spadkobrania. I można by się z nim nawet zgodzić.

Jednak przyjęcie takiej hipotezy stawia przed nami kolejne pytanie – skoro nic nie wiemy o mieniu (nawet jego składnikach) oraz jego właścicielach, to na jakiej podstawie dr Wiśniewski uważa, że to mienie należało do Polaków wyznania mojżeszowego? Jak wreszcie chce ustalić wymiar odszkodowania, skoro nie wiadomo, co zostało utracone?


Ale po co ustalać? Mec. Wiśniewski ma o wiele „lepszy” pomysł.

Można również zastanawiać się nad ideą powołania specjalnego funduszu zarządzającego wszelkim prywatnym mieniem bezdziedzicznym przejętym w Polsce po wojnie, tak aby jego dochody przeznaczać na wypłatę słusznych rekompensat za powojenne przejęcie mienia, co do którego nie ma problemów z ustaleniem właściciela i jego następców prawnych.
(ibid.)


Poniekąd jest w tym sporo racji – skoro wszelkie, to również i pożydowskie. Co prawda Polacy innych wyznań ginęli w trakcie wojny również, zniszczeniu uległy księgi wieczyste nie tylko dotyczące majątków żydowskich, ale co tam.

Zgodnie z deklaracją terezińską potrzebne są fundusze do spełnienia potrzeb materialnych znajdujących się w potrzebie ofiar Holocaustu i zapewnienia ciągłej edukacji o Holokauście, jego przyczynach i konsekwencjach

Zastanawiam się, jako przedstawiciel pokoleń, które tamtą wojnę znają już tylko z filmów i opowieści, ile jest jeszcze żyjących ofiar Holokaustu? Wszak od zakończenia wojny minęło już ponad 76 lat.

I czemu znajdują się w potrzebie? Przecież w przeszłości pieniądze na zadośćuczynienie ofiarom Holokaustu wypłacały Niemcy, Austria czy nawet szwajcarskie banki. Co stało się z tymi kwotami? A może mają o wiele większe potrzeby niż przeciętny Europejczyk?

Niestety, podnoszenie dzisiaj argumentu o żyjących w nędzy, i to w jednym z najbogatszych Państw świata, ofiarach Zbrodni, w tych okolicznościach wygląda na szantaż moralny.

Tymczasem od Holokaustu dzielą nas już trzy pokolenia.

Pora najwyższa zacząć spoglądać na okres wojny bez emocji przesłaniających zdrowy rozsądek.

Zwrot mienia nieruchomego prawowitym właścicielom? Ależ jak najbardziej tak, ale tylko wtedy, gdy jest to możliwe. Bo przez 70 lat mogło już zmienić właściciela, a ten w dobrej wierze pozostając nawet w przypadku uchylenia decyzji z lat 1940-tych, 1950-tych, a nawet 1960-tych zdążył już zasiedzieć nieruchomość.

Wtedy, co jest oczywistą oczywistością, odszkodowanie musi być przyznane właścicielowi bądź jego następcom prawnym.  Winien w każdym przypadku będzie Skarb Państwa.

Ale to wymaga wskazania, i to konkretnego wskazania, nie tylko nieruchomości, ale dowodów jej własności. Po prostu – to jest mój kawałek podłogi.
 
Polskie sądy w latach 1990-tych rozpatrzyły szereg spraw dotyczących tzw. mienia zabużańskiego. Czasem tylko w oparciu o kilku świadków i opublikowane wspomnienia (znam taki przypadek). Podobne kryteria mogą, a nawet powinny obowiązywać w przypadku zaginięcia dokumentów stwierdzających własność.

Ale to wymaga inicjatywy strony, a nie sądu. Ponadto dotyczy osób, które w jakiś sposób legitymizują się prawem do mienia.

Tymczasem zamiast rzeczowej dyskusji, w której co najwyżej obie strony (równoprawne) dyskutowałyby za pomocą argumentów, mamy do czynienia z mało subtelnym szantażem emocjonalnym:

- Nasze, tj. żydowskie, są media, zatem zapłaćcie, bo inaczej przyprawiać wam będziemy aż do końca świata gębę morderców!

Co prawda w nieco dłuższej perspektywie (ale raczej lat, niż dekad) wbrew zamierzeniom animatorów ta antypolska hucpa może się przyczynić do popularności Polski wśród krajów, które za moment przestaną uznawać Izrael w ogóle, albo też będą z nim „tylko” skonfliktowane.

Bo patrząc na postępującą islamizację takich Państw jak Francja, Szwecja, Holandia, Belgia a nawet… Niemcy, za chwilę możemy być świadkami dojścia do władzy nowych elit, dla których jedynym prawem będzie szariat.

Przecież już teraz w przerażająco dużej ilości szkół francuskich podczas lekcji o Holocauście część dzieci klaszcze w dłonie i pyta, czemu tak mało? W imię swoiście pojmowanej poprawności politycznej francuscy nauczyciele próbują przekonywać, co czasem kończy się nawet śmiercią… nauczyciela.

Nic dziwnego, że są wystarczająco zastraszeni, by jedynie wyrażać swój protest na łamach gazet, których i tak nie czyta nikt spośród nowych Europejczyków.

Żydzi również nie są bez winy. I tak zwrot mienia cechuje nazbyt często brak jakiejkolwiek przejrzystości w dzieleniu otrzymanych już odszkodowań. W ostatnim dniu czerwca w dość poczytnym izraelskim dzienniku Haaretz publicysta Ofer Aderet stwierdził, że Polacy też mają  rację (In Row Over Holocaust Property Restitution, Poles Have a Point Too, Haaretz z 30 czerwca 2021 r.).

Aderet podnosi przede wszystkim ogrom nieprawidłowości, jakie już miały miejsce podczas restytucji mienia należącego ongiś do gmin żydowskim. Pisze:

Ktokolwiek podróżuje po Polsce, trafi na sprzedaną przez gminę synagogę zamienioną na basen, restaurację lub pub. (…) Dokąd trafiły pieniądze ze sprzedaży? W gminach żydowskich zwykle po cichu stawia się ciężkie zarzuty przeciwko różnym grupom i organizacjom żydowskim (...), od braku przejrzystości do rzeczywistej korupcji we wszystkim, co dotyczy postępowania z żydowskim mieniem komunalnym.

I to faktycznie może stanowić wytłumaczenie status quo żyjących jeszcze Ocalonych. Z jednej strony olbrzymie pieniądze, jakie na przestrzeni lat wpłacały Niemcy, Austria, szwajcarskie banki itp., z drugiej zaś potrzeby Państwa Izrael. Oraz niemałe potrzeby tych, którzy środki te pozyskali.

Stąd też ogromne wysiłki lobby żydowskiego, aby temat ofiar stał się zamknięty dla badaczy.

Przypominam, iż raptem trzy lata temu usłyszeliśmy, że nasza znowelizowana ustawa o IPN godzi... w swobodę badań naukowych.

Ale w Polsce żyje jeszcze sporo osób, które często jako jedyny język obcy musiały opanować rosyjski. Nic dziwnego, że prócz polskojęzycznych ośrodków dezinformacji (Sputnik, niektóre portaliki zwące się „narodowymi”) całkiem sporo osób próbuje dociec, co dzieje się u naszych byłych przyjaciół na własną rękę. No i trafiają na różne materiały, niekonieczne mające na celu wychwalanie reżimu Putina jako największej w świecie demokracji etc.

I tak oto dość popularny stał się niejaki Roman Juszkow, wydający bloga pod nazwą VKontakte. Tam zamieszcza materiały kwestionujące wymiar Holokaustu. Czyn taki stanowi przestępstwo wymienione w Kodeksie karnym Federacji Rosyjskiej. Juszkow stanął zatem przed sądem oskarżony o czyn z art. 353.1 (rehabilitacja nazizmu) oraz czyn z art. 282 części I kodeksu karnego FR (podżeganie do nienawiści lub wrogości).

Zdaniem Juszkowa liczba 6 milionów ofiar jest zawyżona. I to kilkukrotnie. Nie ma chyba bardziej jaskrawego przykładu na zaprzeczenie Holokaustu i, tym samym, rehabilitację nazizmu.

Tymczasem Juszkow wyrokiem sądu został uniewinniony od zarzutu. Jako że o winie decydowała ława przysięgłych złożona ze zwykłych Rosjan można zasadnie przypuszczać, iż dyskusja o liczbie ofiar Zagłądy przynajmniej w Rosji nie napotyka na żaden opór tak ze strony władzy, jak i społeczeństwa.

Opisująca sprawę na łamach dziennika Kommiersant Anastazja Kuriłowa stwierdziła:

W wyrokach Trybunału Norymberskiego donosi się o 6 milionach Żydów. Izraelski Narodowy Instytut Pamięci o Holokauście i Bohaterstwie Yad Vashem zauważa, że liczba ta została określona przez Adolfa Eichmanna, szefa departamentu Gestapo odpowiedzialnego za ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej. „Według wstępnych informacji utrata Żydów wahała się od 5,1 mln (historyk Raul Hilberg) do 5,95 mln (demograf Jacob Leshchinsky). Najnowsze dane, przedstawione przez Israela Gutmana i Roberta Rosette w Encyclopedia of the Shoah, mówią o 5,59-5,86 miliona zabitych.

Badania prowadzone przez Wolfganga Benza szacują, że liczba ofiar waha się od 5,29 do 6 milionów Żydów ”- mówi strona internetowa miejsca pamięci Yad Vashem. Głównym źródłem danych statystycznych jest porównanie spisów przedwojennych z powojennymi. Teraz Yad Vashem gromadzi bazę danych ofiar Holokaustu, brakuje w niej kolejnych 1,5 miliona nazwisk.

Ruch negujący Holokaust pojawił się zaraz po zakończeniu II wojny światowej. Byli wśród nich więzień Buchenwaldu, późniejszy deputowany do francuskiego parlamentu Paul Rassinier oraz były prezydent Iranu Mahmoud Ahmadinejad.

https://www.kommersant.ru/doc/3814489#id855079


Przypomnijmy słowa Waltera Scott’a - „jakąż to zagmatwaną sieć pleciemy, gdy zaczniemy oszukiwać”.

c.d.n.

fot. wikipededia - żołnierze niemieccy palą ul. Marszałkowską

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura