Jerzy Jachowicz Jerzy Jachowicz
87
BLOG

Rywin -gangster czy tylko cynik? A sąd?

Jerzy Jachowicz Jerzy Jachowicz Polityka Obserwuj notkę 12
- Gangster strzela i zabija, a Rywin nigdy by tego nie zrobił – zaatakował mnie mój znajomy, kiedy usłyszał jak mówiłem: Rywin tylko tym się różni od gangstera, że ten ma pistolet, który przykłada do skroni ofiary, a Rywin wymachiwał szantażowanemu Michnikowi ustawą o radiofonii i telewizji. - Poda cię do sądu i wygra – ostrzegał mój oponent. - Niech spróbuje, odparłem.  Są gangsterzy i gangsterzy – zacząłem tłumaczyć . Rywin to taki gangster w białym kołnierzyku.  Jeśli myślisz, że słowo mafia odnosi się tylko do zatwardziałych, prymitywnych  kryminalistów,  mylisz się. Dziś gangi wymuszają haracz w drodze handlowej wymiany. Dokładnie jak zrobił to Rywin: wy dajecie nam grubą forsę i stanowisko w zarządzie (żeby w przyszłości kontrolować także ruchy finansowe), a my dajemy wam gwarancję należytej ochrony interesów. Wszystko, co działo się później z Lwem Rywinem jest także jak wyjęte z gangsterskich obyczajów.  Nie przyznawanie się przez niego do winy. Całkowita odmowa składania wyjaśnień w prokuraturze i sądzie. Jego postępowanie wedle żelaznej reguły gangsterskiego kodeksu – nie wolno sypać innych, a już na pewno protektorów i wspólników.  Dlatego Rywin niczym doświadczony gangster nie sypie nikogo do dziś. Wie bowiem dobrze, że dzięki temu może liczyć, że  on ani nikt z jego bliskich nie zostaną pozostawieni własnemu losowi. Wiedział też dobrze, że gdyby zaczął obciążać innych, razem z nimi poszedłby na dno.  A tak wszystko skończyło się jak w bajce. Zadowolony Rywin w wrócił w domowe pielesze, gdzie żyje w komfortowych warunkach. Jego zasoby materialne i finansowe zostały  w niewielkim stopniu uszczuplone na adwokatów. Sąd nawet nie pomyślał o tym, że poważne nadkruszenie jego majątku byłoby jedyną tak naprawdę dotkliwą dla niego karą. Sprawa – z punktu widzenia poczucia sprawiedliwości kończy się  jak w koszmarnym śnie. Wszyscy inni  poza Rywinem unikają jakiejkolwiek kary. On sam po roku wychodzi z więzienia. Ma czelność cynicznie twierdzić, że był więźniem politycznym. A sąd  wypuszcza  Rywina na wolność, uznając go za człowieka w pełni zresocjalizowanego. Przynajmniej sąd mógłby nie kpić z naszego zdrowego rozsądku. Wystarczy, że od początku ujawnienia afery robił to Rywin.                

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka