Tomasz Siemoniak był pytany w TVN24, dlaczego to Platforma Obywatelska 15 lat temu nie podjęła decyzji o budowie elektrowni jądrowej w Polsce. Jaka odpowiedź padła? Nie było tego na porządku dziennym, wybuchł kryzys finansowy, nie było pieniędzy — powiedział. Prowadzący rozmowę red. Konrad Piasecki przypomniał więc, że elektrownię atomową miał budować Aleksander Grad, a na działalność „okołoatomową” wydano 800 mln złotych. „Bez sensu?” - dopytywał dziennikarz. Przygotowano rzeczy, z których korzysta obecny rząd — próbował się bronić Siemoniak. Dzisiaj mamy kompletnie inną sytuację. Minęło wiele lat. Nikt sobie nie wyobraża bez energetyki atomowej bilansu energetycznego — dodał.
Na wprost sformułowane pytanie, Siemoniak w końcu odparł: W mojej perspektywie nie było na to pieniędzy. to jest prawdziwa odpowiedź. Gdyby dziennikarz zdecydował się kontynuować ten wątek, trudno byłoby wytłumaczyć Siemoniakowi, w jaki sposób obecny rząd może korzystać na czymś, czego w ogóle nie rozpoczęto. Nie zrobiono planów, rozpoznania, analiz, nie określono lokalizacji, a wydanych milionów ledwie starczyło na kilkuletnią pensję dla Grada i ekipy kolesi, którą stworzył. Zresztą ta budowa nie odbiegała bardzo od innych inwestycji przeprowadzanych w tamtych czasach przez Platformę. Nawet jeśli cokolwiek udawało się dokończyć, to nie zarabiali na tym ci co powinni, czyli bezpośredni wykonawcy. Czy po tym wywiadzie Piasecki będzie znów sekowany, jak w przypadku zapytania posłanki PO Izabeli Leszczyny o postawę opozycji wobec pieniędzy dla Polski, które nasz kraj miał otrzymać w ramach KPO?
