Właścicielka stajni w Bawarii o mało nie dostała ataku serca, gdy wczesnym rankiem poszła do pomieszczenia dla koni aby przygotować się do porannej przejażdżki a miejsce gdzie ona powinna siedzie było już zajęte przez pijanego do nieprzytomności mężczyznę, który "smacznie spał" tam ostatniej nocy.
26-letni anonimowy mężczyzna wracał do domu z przyjęcia w sobotni wieczór, które przeciągnęło się do późnych godzin nocnych.
Ogarnięty zmęczeniem, dostrzegł przytulną stajnię i postanowił zatrzymać się tam na noc, poinformowała gazeta Bild.
Zimno spowodowało, że po cichu zakradł się on do budynku dla zwierząt i wszedł do boksu z koniem w którym było ciepło i przytulnie. „Być może z obawy przed stratowaniem nie położył się na ściółce" a zamiast tego wspiął się na jego grzbiet a głowę położył na jego zadzie.
Dopiero o 08:15 rano, gdy właścicielka zwierzęcia przybyła do swojej stajni w Landsbergu, Bawaria i donośnym głosem zapytała „śpiocha” co tu robi, mężczyzna najwidoczniej przestraszył się i spadł z konia po czym - obudził się.
Kobieta zadzwoniła po policję, która przyjechała i zabrała intruza z „Hotelu dla koni” do jego własnego domu.
W wzmiance tej wykorzystano częściowo informacje z gazety Bild i źródła własne.