Marcin Wojciechowski z Gazety Wyborczej - 22 sierpnia 2008 podsumowuje poniedziałek w prasie. Robi to w swoisty dla siebie, jak rozumiem, sposób.
Tytuł swemu przeglądowi nadał też wielce mówiący i co najważniejsze zaangażowany. „Bezideowi kłamcy w naszym dzienniku” Sposób ujęcia tytułu sugerować może, że nasz dziennik to kłamcy zakłamani, nie zaś artykuł w tymże o takowych. Ci kłamcy to bezideowi wyznawcy PO. Kłamstwo doprowadzone do absurdu to już tylko religia przecież. I sposób na życie.
Wojciechowski pokazuje politycznie zaangażowane dziennikarstwo po stronie rządu w czystej formie. Bynajmniej nie takiej o jakiej mówił Witkacy. Niskie i płytkie dziennikarstwo zasadzające się na szyderstwie i chęci przypochlebienia się wyznawcom wyborczych miazmatów.
W słowniku wyrazów obcych te określane są jako trujące wyziewy z gnijących ciał oraz jako złe demoralizujące wpływy.
Dlaczego tak wygląda właśnie przegląd prasy tak doniosłej w rozwoju demokracji w Polsce gazety ?
Dlaczego dobiera wypowiedź Pani Janiny Paradowskiej ? Osoba ta nie potrafi spłodzić dobrego warsztatowo tekstu. To co spływa po jej piórze to magma fobii i uprzedzeń i osobistych niechęci. Czego można się dowiedzieć po takim dziennikarskim koszmarku ? Budzić się może jedynie zastanowienie dlaczego dwa miesiące przed wyborami dziennikarze nie starają się ustalić jaki jest program wyborczy tych, którzy chcą być wybrani.
Czystą manipulacją jest zaś komentarz do wypowiedzi Schetyny w ostatnim Newsweeku. Że przecież normalność to owoc rządów platformy.
Pan Wojciechowski z Wyborczej winien zdaje się za Schetyną na nowo zdefiniować ten termin. I określić w jakiej rzeczywistości może być używany.
Bo dla Schetyny normalnością jest nepotyzm w PO ( co wynika z jego wypowiedzi) , dla niego jest normalnością bezkarność funkcjonariuszy publicznych. Weźmy samego Schetynę. Jest Marszałkiem Sejmu, bo nie dość brakło mu kompetencji na dalsze bycie Ministrem, ale dość by być marionetką. Popełnił wszak przestępstwo nie dopełniając swoich obowiązków służbowych w trakcie zaprzysiężenia Prezydenta elekta Komorowskiego. Ten zmienił tekst przysięgi wskazany w Konstytucji ( nie ma tam wiele tego typu sformułowań – co oznacza ich wagę) a Schetyna nie zwrócił na to uwagi.
Doprowadził w drodze niedopełnienia swoich obowiązków służbowych do sytuacji gdy obowiązki Prezydenta pełni Prezydent - elekt. Decyzje zaś ( takie jak np. ta o ogłoszeniu wyborów jest nieważna) . Wystarczyło zaś Schetynie poprosić Bronisława Komorowskiego o powtórzenie właściwej treści przysięgi. Prezydent Obama powtórzył rotę przysięgi podczas swojego zaprzysiężenia – z szacunku dla amerykanów.
Tego faktu żaden przegląd dziennikarski w GW nie ujmie. Nie jest to już prawdziwe dziennikarstwo. A szkoda bo właśnie szczególnie w okresie wyborczym jest czas na rozmowy o sprawach ważnych.
Ale dla Wrońskiego ważne jest to, że Tusk zapędził oponenta to narożnika, choć w oczywisty sposób myli się z zapędzeniem do narożnika – bo o czym dyskutować w tym narożniku z Tuskiem właśnie, w braku programu wyborczego ?
Ale tzw. ekspert od marketingu w polskiej polityce Eryk Mistewicz gloryfikuje takową zagrywkę narożnikową Premiera. Że wskazuje zarazem na brak etyki i programu PO ? Cóż kwiaty winne…
Dziennikarze nie mówią o upadku wymiaru sprawiedliwości, o zapaści i niedostosowaniu systemu edukacji i patologiach w środowisku nauczycielskim, o stosunku do wartości wśród polityków, do sposobu traktowania instytucji państwa przez tychże. To tzw. liberalnych dziennikarzy ( czy też raczej libertynów) zwolenników tych miazmatycznych pustosłowi Premiera nie zraża. Zajmują się ci z TVN „ważnym tematem” jakim jest bielizna termowentylacyjna w Policji i przypadkiem jednego funkcjonariusza tejże służby( dzisiejsze fakty) .
W tzw. publicznej pojawił się temat wzrostu samobójstw m.in. w Limanowej( co drugi dorosły pozostaje bez pracy) , w wyniku złej sytuacji gospodarki tej Tuskowej zielonej polskiej wyspy. W braku zainteresowania rządu tym problemem, ludzie będący w depresji wybierają racjonalne w ich ocenie w danej chwili rozwiązanie czyli śmierć. Rząd nie zajmuje się gospodarką.
O tym problemie ten Premier mówić nie będzie. To nie są dla niego sprawy najważniejsze. Istotą jego peror jest demagogia.
Debata z nim jest niemożliwa, gdyż nie posiada on argumentów istotnych dla wyborców. Ci są dla niego jedynie mięsem wyborczym.
Trudno się więc nie zgodzić z Marcinem Wojciechowskim z ( jak to niektórzy mówią) Wybiórczej, że trudne zadanie ma Tusk.
Wyborcza szczególnie mogłaby pomóc mu w naprawie moralnej. Tyle czy to się sprzeda ?
Wojciechowski wskazuje WPROST na Lisa, gdy ten mówi o parlamencie miernot. Okazuje się, że miernoty ujawniły się nie tylko w parlamencie.
Spijanie z dzióbków ( czy też dziobów raczej) polityków słów nie oddających niczego to cecha zwolenników PO wśród dziennikarzy. Złośliwości i tępe tyrady miast rozbierania programu wyborczego PO. Trudno jednak dywagować o programie którego nie ma.
Ale takie to są PO-tyczki GW z Donaldem Tuskiem.
Czasem, żal mi „mojej” Wyborczej… choć koni powinno być żal mi.
Inne tematy w dziale Polityka