Stał Hrabia na krużganku zwróconym ku bramie;
Myślał, boć to myśliwiec, czym zaskoczy panie,
Jakiż nowy kompliment tą razą usłyszą...
Lecz nie dlugo mógł Hrabia nacieszyć się ciszą -
Palipies sadził kroki wielkiemi przez salę,
Gdyż ważniejsze są sprawy niż z paniami bale.
"Co tam znowu - zapytał - masz co na Kaczora?".
"Mam ci - odrzekł Palipies - ot fuzyja spora".
"Ach strzelać to ja lubię - Hrabia na to - w kuper,
Tak że się nie podniesie szkaradny kurdupel".
"Wypatrosz - (to Palipies) - wypchaj trocinami
Potem go wystawimy pod żyrandolami"
"Ha! ha! ha! ty Palipsie! - tak się Hrabia śmieje -
Wspaniały jest twój koncept, pódź tu przyjaciele!
O żyrandol startował? to się pod nim znajdzie!
Ha! ha! ha! ty Palipsie skurczysyński gadzie!"
I ramiona otworzył Hrabia swe szeroko,
Przymknął pod okularem słodkie lewe oko
Wargi rozchylił lekko, jak to mówią w trąbkę
I wprost w usta Palipsa wbił się niczym w gąbkę.
A tymczasem śród stawów powstałych z powodzi
Kaczor w czarnym krawacie we spokoju brodził.
Inne tematy w dziale Polityka