ju2 ju2
402
BLOG

ACTA - knebel i kajdanki w jednym...?

ju2 ju2 Polityka Obserwuj notkę 1

 Na stronie Nadmorskiego Raportu pojawiła się ciekawa analiza umowy ACTA, którą przytaczamy przed otwartą debatą w kancelarii premiera, na którą udało nam się zapisać...(więcej)

 

 

 

Nie kijem go, to pałką

Choć sam pomysł ACTA powstał w 2006 roku, to nabrał tempa w 2010 roku po ujawnieniu przez portal WikiLeakskompromitujących USA dokumentów. Serwery tego portalu znajdowały się daleko poza ich granicami a pretekstu do jawnej interwencji nie było. Stany pilnie potrzebowały zatem mechanizmu (i to działającego na całym świecie) który pozwoli w prosty sposób wyłączyć każdy serwer pod eleganckim pretekstem (np. naruszenia praw autorskich...).

Skoro nie dało się zamknąć serwerów, spróbowano zamknąć samego twórcęWikiLeaks  - J. Assange oskarżając go o molestowanie seksualne i gwałt.   Julian Assange jest Australijczykiem, którego ekstradycji z Anglii domaga się Szwecja, a za sznurki ciągną  nieoficjalniej Amerykanie.  Nie prościej było go po prostu - amerykańskim zwyczajem - zastrzelić?

USA dopadły za to swojego obywatela, Bradleya E. Manninga który przekazał WikiLeaks 400 tysięcy dokumentów wykradzionych US Army. Zrobią wszystko, by dostał dożywocie. Może zresztą powiesi się w areszcie? Wypadki chodzą po ludziach.

USA już dzisiaj trzymają za twarz komercyjną część Internetu. Zrobiliśmy małą próbę: zleciliśmy firmie Google zamieszczenie płatnej  reklamy o treści:"Osama Bin Laden żyje! Mamy na to dowody". Zgodnie z naszymi przewidywaniami  Google odmówiło jej zamieszczenia powołując się na "niewłaściwą treść reklamy". Teraz zlecimy zamieszczenie reklamy hardcorowych usług sadystyczno-masochistycznych. Ta treść pewnie będzie właściwa.

Dzięki WikiLeaks  wiemy, jak Polskę  (w 2010 roku) oceniała amerykańska ambasada w Warszawie. "Sposób robienia interesów w Polsce przypomina sytuację znaną z najbardziej zacofanych krajów Czarnego Lądu". Koniec cytatu. Gdyby ktoś nie wiedział dlaczego Donald Tusk za wszelką cenę prze do podpisania paktu ACTA, to teraz już wie. Nie przeszkadza mu nawet opinia Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, który oficjalnie zarekomendował niepodpisywanie traktatu uznając ACTA za niebezpieczne dla praw i wolności określonych w Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej.

 

Bajeczni kłamcy

Rząd - ustami Michała Boni - posunął się nawet do publicznego kłamstwa twierdząc, że "...musimy podpisać, bo wszystkie pozostałe kraje Unii już podpisały". Tymczasem od szwedzkiego europosła Christiana Engstroema usłyszeliśmy: - "Żaden kraj UE na razie nie podpisał ACTA. Jeśli minister Boni tak twierdzi, kłamie. Wszystkie kraje, które uczestniczyły w negocjacjach mają czas na podpis do 31 marca 2013 roku. Podpisać jednak nie muszą.

Ministrowi rządu RP udowadnia się publiczne kłamstwo, a on na to, że... deszcz pada. Czego można spodziewać się po takich ludziach, jeśli i u nas zaczną się protesty made in Grecja? Odpowiadam: można spodziewać się wszystkiego.

Na szczęście serwer naszej gazety fizycznie znajduje się w Czechach. Im tak bardzo z podpisaniem ACTA się nie śpieszy.

"Oburzeni" są oburzeni

Kiedy zaczęła się arabska wiosna ludów, na ulice wyszły tłumy i obaliły rządy w swoich krajach.  Ludzie organizowali się głównie za pomocą Internetu i telefonów komórkowych. Jedno i drugie za pomocą ACTA można znakomicie kontrolować, z wyłączaniem serwerów włącznie. Zawsze znajdzie się ktoś kto  za drobną opłatą stwierdzi, że dany operator narusza jego prawa autorskie.

Teraz tłumy wychodzą na ulice Europy. Wspólnotowy cud gospodarczy zaczął się sypać, w kolejnych krajach narasta niezadowolenie. Tłumy - jak niedawno w Egipcie - gromadzą się na placach Hiszpanii i Grecji. Przez świat idzie fala "Oburzonych" -  ruchu, który powstał w ub. roku w Hiszpanii i rozrasta się jak lawina. Ruch ten skupia ludzi, którzy mają serdecznie dość traktowania ich przez polityków i bankierów jak towar.

Parodii demokracji, która dba wyłącznie o interesy wąskiej grupy elit finansowych.

Polski odłam "Oburzonych" nazywający się "15 października" (od daty powstania ruchu w Polsce) na swojej stronie internetowej napisał:"Zbyt długo im wierzyliśmy, że chcą zmieniać rzeczywistość. Teraz jesteśmy oburzeni. Bo wiemy, że każde rządy nie słuchają głosu społeczeństwa, że działają na naszą niekorzyść. Jesteśmy oburzeni kłamstwami i ignorancją płynącą z parlamentu. Jesteśmy oburzeni obecną sytuacją w Polsce”.

Kontrola głupich pytań

W Polsce może być niewesoło, gdy opadnie sztuczny dym produkowany przez ministra Rostowskiego.

Żonglerka cyframi nie zastąpi pieniędzy i któregoś dnia okaże się, że kasa jest pusta. Po 20 latach od upadku komuny w Ojczyźnie nie ma już polskich banków, stoczni,  hut. Nie były deficytowe - na hutach świetnie zarabiają Hindusi, na resztkach stoczni gdańskiej - Ukraińcy. Nie ma (z bardzo nielicznymi wyjątkami) polskich gazet.

Po PLO -  mającym w 1990 roku nowoczesną flotę prawie 100 statków - zostały tylko gruzy.  Potężna (na początku transformacji ustrojowej) flota połowowa Dalmoru liczy dziś...  jeden (!) trawler.

W końcu naród zapragnie dowiedzieć się gdzie jest kurde kasa, skoro literalnie wszystko sprzedano a na dodatek zapożyczyliśmy się na prawie bilion złotych.

Dlatego, zanim posypie się piramida finansowego zadłużenia i zacznie się poważny kryzys, dla rządu tak ważne jest przejęcie  kontroli nad Internetem.

 

Stan Wojenny ad 2011

Gdyby ktoś zapomniał:  Stan Wojenny w 1981 roku rozpoczął się od wyłączenia telefonów i teleksów oraz konfiskaty nadajników radiowych.

Zupełnym więc przypadkiem w chwili, gdy trwa batalia o ACTA było podpisanie przez prezydenta Komorowskiego"Ustawy o o zmianie ustawy o stanie wojennym (...).Najciekawszy jest art. 2: 
"W sytuacji szczególnego zagrożenia (...) działaniami o charakterze terrorystycznym lub działaniami w cyberprzestrzeni, które nie może być usunięte poprzez użycie zwykłych środków konstytucyjnych, Rada Ministrów może podjąć uchwałę o skierowaniu do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej wniosku o wprowadzenie stanu wyjątkowego". Brzmi jakoś znajomo?

Najwyraźniej nasz rząd wyciągnął wnioski z arabskiej wiosny ludów i wcale mu się nie spodobały. Co ciekawe, w całej ustawie nie ma ani słowa o tym, czym jest owo "szczególne zagrożenie". Czy może być nim np.  ogólnospołeczna chęć dowiedzenia się, jak się ma rozdawnictwo majątku narodowego zagranicznym firmom do późniejszego zajmowania wysokich stanowisk w Unii Europejskiej? Obawiam się, że tak.

Dowodzi tego jeszcze ciepła wypowiedź szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisława Kozieja "Jeśli długotrwałe ataki hakerów zakłócą życie publiczne i na masową skalę nie będą mogły działać instytucje rządowe, wtedy trzeba będzie zastanowić się nad koniecznością wprowadzenia stanu wyjątkowego." Panowie z grupy Anonymus - do do was.

W ustawie wytłumaczono chociaż, co to jest "Cyberprzestrzeń": " ...to "przestrzeń wytwarzania i wymiany informacji tworzona przez systemy teleinformatyczne".

Czyli wszystko, co zawiera nadajnik a nie jest ruskim czołgiem T-72

Wiedeński kruczek

Jeszcze bardziej nieprecyzyjne są zapisy w dokumentach ACTA. Dlaczego? Bo nazwanie rzeczy po imieniu mogło by wywołać kolejną rewolucję, już nie tylko arabską. Wykorzystano więc kruczek z konwencją wiedeńską regulującą kwestie umów międzynarodowych. Nakazuje ona by wszystkie niejasne zapisy interpretować w oparciu o dokumenty "okołotraktatowe". Rzecz w tym, że są one głęboko utajnione i ujrzą światło dzienne... po podpisaniu tej umowy przez wszystkie kraje. Ba, "wiedeński kruczek" nakazuje, by postanowienia umowy (w tym wypadku ACTA) miały pierwszeństwo przed ustawodawstwem krajowym.

Ujmując rzecz jaśniej: jeśli premier podpisze ACTA, jeszcze długo nie dowiemy się, w co tak naprawdę wdepnęliśmy. Znając stosunek USA do naszego kraju można wątpić, czy panu Tuskowi dokumenty "okołotraktatowe" w ogóle pokazano.

 

Jeśli zatem nie chcesz, by założono Ci kaganiec, natychmiast podpisz ankietę i roześlij treść e-maila do wszystkich znajomych. Jutro może być za późno!

Paweł Malicki

za Raportem Nadmorskim

 

ju2
O mnie ju2

Szczery

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka