julian olech julian olech
802
BLOG

„Afera” z Niedzielskim. Psychotropy, jak aborcja, mają być na życzenie?

julian olech julian olech Zdrowie Obserwuj temat Obserwuj notkę 20

Świat oszalał i w swoim szaleństwie gna ku zagładzie. Za poważnie, jak na tytuł notki? Czy aby na pewno? Zbieram się do napisania notatki opartej na wywiadzie z francuską profesor filozofii politycznej, publicystką „Le Figaro”, paryżanką, która sama siebie określa na liberalną niekonserwatystkę. Z braku czasu ten temat musi trochę poczekać, ale krótki cytat z wywiadu może sugerować, jakie przesłanie wspomniana pani chce nam przekazać. Cyt.: „Myślę, że cywilizacja zachodnia przestanie być tym, czym była. Straci część swoich punktów odniesienia i podstaw. Zmieni się w coś innego, ale dzisiaj nie jesteśmy w stanie powiedzieć, co to będzie.” Z tego wywiadu trudno wywnioskować, jak daleko, czy jak blisko tej pani do wiary w jedynego Boga i do chrześcijaństwa, więc trudno posądzić ją o tendencyjność. Przesłanie wywiadu jest jednak jednoznaczne, to cywilizacja chrześcijańska zbudowała tę Europę, jaką znamy, a jednocześnie widzimy, jak bardzo i jak szybko, szczególnie w ostatnich latach, ta Europa się przeobraża w coś, czego nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Nie wiemy, do czego zmierzamy? A może coś wiemy, tylko wolimy tego nie zauważać, bo przecież „mamy żyć miło, szybko, bogato i w pełni doznań wszelakich”, bo kto nam może tego zabronić?

Nie tak dawno mieliśmy w mediach przedstawianą historię pani Joanny, którą rzekomo skrzywdziła policja i jej osobista lekarka. O co tak naprawdę poszło? Pani J. zapewne uważa, że aborcja jest ok., bo to i prawo kobiet i prawo człowieka(!), itp., a jak z takiego czynu wynikną komplikacje, jak w jej przypadku się stało, to wszystkie służby mają być do usług, a usługi mają być „full wypas”. Nie ma czego pani J. zazdrościć, ale, kto tę historię rozdmuchał do niebotycznych rozmiarów? TVN i D.T. pani J. pomogli? A może wręcz przeciwnie, prędzej czy później o pani J. zapomną, bo ta historia nie będzie już medialna, „marsz miliona serc”, będzie, albo nie będzie, politykom pomoże, a może zaszkodzi, kogo wtedy historia pani J. będzie jeszcze interesować? Zainteresowani będą zwolennicy aborcji na życzenie, dla których niekoniecznie ważne są dramaty kobiet, które aborcji się poddają, ale ważne dla nich są profity, od politycznych, medialnych po finansowe, które ci zainteresowani z takich historii czerpią, bo „róbta co chceta” obowiązuje, a oni chcą. Chce też D.T. nawołuje na kolejny marsz, jest jak niegdysiejszy pierwszy sekretarz PZPR, który wołał „pomożecie”, a ówczesny lud mu odpowiadał „pomożemy”, pamiętamy, jak się to skończyło dla owego sekretarza?

Od paru dni polityka żyje aferą wokół sprawy ujawnienia z imienia i nazwiska lekarza, który wystawił na siebie receptę na leki psychotropowe. Domniemanego przestępstwa ujawnienia danych chronionych przez RODO dokonał obecny minister zdrowia. Opozycja (wczoraj w TOK FM przed 17-stą, były minister zdrowia z PO) domagała się dymisji ministra, bo jak nie, to … wystąpią w Sejmie o jego zdymisjonowanie. Czołowi śledczy z PO, dwóch samozwańczych szeryfów, przeprowadzało już kontrolę w ministerstwie zdrowia, bo przecież oni, ci dwaj, są ekspertami w wykrywaniu afer, a tak wyspecjalizowali się w swoich śledztwach, że wynajdują afery wyłącznie w obozie obecnej władzy. Dzisiaj jeden z szeryfów prawie piał z zachwytu, bo PiS jednak ministra zdrowia odwołał, za … no właśnie, moim zdaniem za bzdet. Wspomniany minister, wg mnie był dawno do wymiany, pisałem wielokrotnie o tym na Salonie, ale akurat w tej wiadomej sprawie nie dokonał niczego strasznego, ujawnił hipokryzję lekarza, który atakuje ministerstwo za dokonane zmiany w zakresie wystawiania e-recept, twierdząc, że nie da się ich wystawiać, po czym sam na siebie wystawia e-receptę na leki psychotropowe. Pan doktor pokazał, że nie grzeszy inteligencją, bo sam się wkopał, widocznie wcześniej uznał, że nadarzyła się okazja, „przy okazji”, na medialną karierę i szkoda byłoby z niej nie skorzystać. TVN jest, jak zawsze w podobnych sytuacjach, do usług, ochoczo przychodzi z pomocą „pokrzywdzonym” przez „pisowski reżim”, niedawno wspomagał panią J., teraz doktora, kto będzie następny? Wiadoma „afera” jest o tyle ciekawa, że dotyczy sprawy wystawiania recept na specyficzne leki, które dla jednych są niezbędnym lekarstwem, a dla innych mogą być łatwym sposobem na pozyskiwanie swego rodzaju narkotyków. Wspomniane lekarstwa były do niedawna osiągalne na e-recepty, które można było otrzymać po wypełnieniu określonej ankiety, która niejako miała zastępować osobistą wizytę u lekarza. W audycjach radiowych słyszałem opinie wielu lekarzy, którzy twierdzili, że te ankiety nie były przeszkodą dla nikogo, kto chciał sięgać po leki psychotropowe, a nie miał do tego żadnych uzasadnień zdrowotnych,. Takich „lewych” pacjentów wyłapałby każdy lekarz, gdyby taki „pacjent” na wizytę do jego gabinetu. Zmiana zasad wystawiania e-recept była zatem uzasadniona, ale przeciwni tej zmianie lekarze próbowali udowodnić, że na obecnych zasadach takich e-recept nie da się w ogóle wystawić. Pan doktor, który tę zmianą ostro krytykował w zaprzyjaźnionej stacji telewizyjnej (proszę zgadnąć, która to stacja), delikatnie mówiąc „miał pecha”, wystawił receptę na siebie.. Za ujawnienie swego nazwiska, recepty i całej sprawy, pan doktor żąda od ministra zdrowia, teraz już byłego, solidnego odszkodowania przeprosin i kto tam wie, czego jeszcze, bo „róbta co chceta”, kto mu zabroni? A psychotropy i inne leki narkotyczne, jak przeciekały do nieuprawnionych pacjentów niech przeciekają dalej, bo, kto by się tym przejmował, a co gorsze, kto odważy się psuć „interes” tym, którzy na takim obiegu w/w leków zarabiają?

No i na koniec jeszcze o RODO. Wiem, że na Salonie są tacy, których zdanie poważam, a oni w opisanej sprawie e-recept stają murem za „pokrzywdzonym” lekarzem twierdząc, że RODO przecież wszystkich obowiązuje. A, czy rzeczywiście obowiązuje? Byle firma, która ma ci udzielić jakichś informacji, np. , kiedy próbujesz sprawdzić, czy przyjęto twoją reklamację, zlecenie, zamówienie, itp., najpierw wyciąga od ciebie twoje wrażliwe dane, bo „musi” sprawdzić, czy rozmawia z właściwą osobą, ty te dane podajesz, przecież nie firmie, tylko jakieś osobie, która tę firmę reprezentuje, a ty nie masz żadnych gwarancji, co ta osoba z pozyskaną informacją zrobi. Zachodzisz do banku, a tam „pani z okienka” prosi cię o dowód osobisty, bo „musi” go skserować (np. zmieniły się dane na dowodzie, bo musiał być wymieniony ze względu na termin ważności). Skąd wiesz, co „panienka z okienka”, (przepraszam wszystkie panie pracujące w bankach za to określenie), zrobi z tym ksero twego dowodu? Idziesz do swojej przychodni lekarskiej, a tam kolejny raz w tym roku każą ci wypełniać ankietę, bo to i owo, chcą twego adresu, numerów telefonów, itd., itp. A potem się dziwisz, że ankieterzy nie dają ci żyć nękając cię telefonami reklamującymi ich usługi, produkty, akcje promocyjne, etc. Ktoś bierze na ciebie kredyt, dokonuje zakupu na raty, okrada twoje konto bankowe, tam RODO nie działa? Ale w przychodni, gdzie pacjentów wywołuje się „po imieniu”, bo po nazwisku rzekomo nie wolno RODO działa. I znowu „róbta co chce ta”, i co RODO ma z tym wspólnego?

PS. A tak na marginesie, pan od „róbta co chce ta” odgrażał się WOŚP-owym wolontariuszom, którzy za swoje poświęcenie mają Pol’and’RockFestiwal”, że jak zawalą sprawę jesienią( w domyśle, nie pójdą na wybory, albo źle zagłosują), to więcej festiwalu nie będzie. Panie Jureczku, nie podcina się gałęzi na której się siedzi, pana bez wolontariuszy nie ma, festiwalu nie ma, szmalu nie ma, no i, gdzie to całe grono celebrytów będzie się lansować, taż on pana żywcem … , po co to panu …. coroczne „wygrane w totka” się znudziły?


to tylko moje opinie, nie oceniam ludzi, opisuję ich publiczne zachowania _ komentarze: pisz co chcesz, ale bez inwektyw i wulgaryzmów, za to zalicza się wypady

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości