jurekw jurekw
341
BLOG

Od słów do trupów

jurekw jurekw Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

Na Kijowskim Majdanie polała się krew. To wydarzenie skłania do zadumy i zapewne długo jeszcze będzie przedmiotem dyskusji. Ja chciałbym zwrócić uwagę na jeden aspekt tej sprawy. Kijowscy protestanci zginęli z powodu powodu braku porozumienia. Brakło nawet gotowości do dialogu. Tylko czy ten dialog był w ogóle możliwy?

Prezydent Komorowski mówi, że „dialog opozycji z władzą jest nie tylko możliwy, ale konieczny”. Ale to na Ukrainie. W Polsce opozycja zagraża demokracji i nie skrywanym celem władz jest jej zniszczenie. A jednak w Polsce nie zanosi się na takie siłowe rozwiązania. Dlaczego? Bo nie ma sił tak zdeterminowanych jak na kijowskim Majdanie. Nie ma przywódców zdolnych porwać ludzi, a może też nie ma takich idei.

Ukraińcom o coś chodzi. I to ich motywuje do działania. Polskie społeczeństwo tymczasem wegetuje w swym udawanym dobrobycie. Może to i lepiej? Człowiekiem można być w każdych warunkach. A jeśli wielkie idee prowadzą do przelewu krwi, to może to dobrze, że Polacy skupiają się na codziennej krzątaninie wokół spraw mniej ważnych? Może oto ziścił się sen romantyków i Polska – Mesjasz narodów buduje jako pierwsza społeczeństwo przyszłości: „ ludzie przegrani, mając zaspokojone podstawowe potrzeby życiowe na minimalnym możliwym do zaakceptowania poziomie, będą tak zadowoleni z oferty gier komputerowych i internetowej rozrywki, że nie będą czuli potrzeby wszczynania protestów”. Takie myślenie może być złudne, gdyż system społeczny oparty na zakłamaniu nie może być trwały
 

Kłamstwo III RP

Obiecano nam "życie udane, a nie udawane". Udawane jest tymczasem nie tylko życie. W III RP w zasadzie wszystko jest zakłamane i trochę na niby.

Aby opisać całe zakłamanie III RP potrzeba by niejednej książki. Takie książki zresztą powstają – dla potomnych, gdyż jedyna opozycja jaka w Polsce istnieje jest równie zakłamana, jak obecnie rządzący (do tego jeszcze wrócę). Książki Ryszarda Legutko (bo jego przede wszystkim mam na myśli) analizujące patologie III RP nie mogą liczyć na promocję ze strony partii którą ten filozof reprezentuje.

Ja poprzestanę tutaj na opisaniu jednego z elementów tego systemu kłamstwa: patologii tak zwanej władzy sądowniczej. To nie jest problem pojedynczych, bulwersujących przypadków – takich jak choćby twierdzenie, że nie można wprost odnieść do każdego członka pewnej grupy osób tego, co odnosi się do wszystkich członków tej grupy (vide proces przeciw „Gościowi Niedzielnemu”).

W dobrze działającym systemie takie przypadki są naprawiane i eliminowane. Ale nasz system jest zbudowany cały na kłamstwie, a kapłanami kłamstwa są sędziowie Trybunału Konstytucyjnego. Oficjalnie ten trybunał ma badać zgodność prawa z Konstytucją. Sugeruje to podporządkowanie logice. Ale jedyną logikę, jaką uznają ci ludzie jest logika własnych mniemań i przekonań. A ponieważ są to ludzie będący tworem PRL'u ich mniemania i przekonania bynajmniej nie służą Polsce.

Ktoś się bardzo oburzył z powodu mojej deklaracji w poprzedniej notce, w której postulowałem likwidację wydziałów nauk społecznych na państwowych uniwersytetach zatrudniających na tych wydziałach pokraki intelektualne. Mam nadzieję, że oburzenie będzie jeszcze większe, gdy jasno napiszę co moim zdaniem powinno być pierwszym działaniem po przebudzeniu polskiego społeczeństwa.

Trybunał Konstytucyjny powinien być uznany za organizację przestępczą szczególnie groźną, z powodu niszczenia fundamentów praworządnego państwa.

Ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Nie wyobrażam sobie większej kpiny z praworządności, niż to co wyprawiają członkowie wspomnianej grupy. Swymi decyzjami łamią zasadę trójpodziału władzy i pogłębiają poczucie bezprawia. W jaki sposób obywatel ma mieć zaufanie do systemu prawnego, widząc, że fundamentalne zasady (jak wspomniana zasada trójpodziału władzy) nic nie znaczą wobec widzimisię przestępców w togach?

Donald Tusk – król kłamców

Trwałość rządów Tuska wynika stąd, że to właściwy człowiek na właściwym miejscu. Jego kłamstwa nie wydają się groźne. Ot – kawalarz: nikt wam tyle nie da, ile Donald Tusk może obiecać. Demokratyczna władza musi się opierać na zaufaniu. A jak ufać człowiekowi, który potrafi tak sprawnie kłamać? Dlaczego więc społeczeństwo go popiera? Czy nie z tego powodu, że jest najbardziej sprawny w kłamaniu?

PiS oparł swoją strategię działania na kłamliwej tezie, że polskie społeczeństwo jest wspaniałe, a jedynie patologiczny „układ” dławi je w rozwoju. Tymczasem walka z „układem” zaczęła mącić spokój wegetującego społeczeństwa, a ci – którzy czuli się najbardziej zagrożeni wynaleźli Tuska („Tusku musisz”), który przebił swym kłamstwem wszystko. Jego kłamstwo brzmiało: my wszyscy jesteśmy fajni – poza oczywiście tymi „tropicielami układów”. Tego nie da się przebić więc z trwałością panowania Tuska należy się pogodzić.

Prawda jest niepolityczna?

Wspomniany Ryszard Legutko pisał między innymi:Drugi raz podobnego wrażenia obcowania z barbarzyństwem można było doświadczyć zaraz po upadku komunizmu. Naiwni sądzili, że wraz z odejściem starego reżimu odtworzone zostanie to, co w tkance społecznej niszczono przez minione kilka dziesięcioleci. Tymczasem byliśmy świadkami kolejnej fali przypływu ludzi nowych.[…]W komunizmie władzę przejęli ludzie zajmujący dotychczas margines życia polskiego, ukształtowani w obyczajach sowieckich, odczuwający zawziętą wrogość wobec wszelkich norm stosowności. W liberalnej demokracji znaczenia nabrali zaś ludzie, którzy byli produktami dekulturacyjnych tendencji świata zachodniego. Zachowania ich polskich odpowiedników, język, schematy myślenia zrodziły się poprzez naśladownictwo, mniej lub bardziej wierne, tego, co w potocznym odczuciu stanowi tworzywo nowoczesnego społeczeństwa. Ta domniemana otoczka nowoczesności sprawiła, że potulnie podporządkowano się tyranii nowych gustów. Nie było ani woli, ani przekonania, by im się przeciwstawić. Nowi ludzie przejęli więc przestrzeń publiczną i narzucili styl życiu zbiorowemu. W dwadzieścia lat po upadku dawnego ustroju szanse na ich wypchnięcie czy zmarginalizowanie są jeszcze mniejsze niż na początku.

Ten krytyk polskiego społeczeństwa właśnie przegrał proces z dwójką rozwydrzonych smarkaczy (byłymi licealistami Tomaszem Chabinką oraz Zuzanną Niemier) i sąd nakazał mu ich przeprosić. To będzie akt na miarę Hołdu Pruskiego. Symboliczny triumf chamstwa. Oczyma wyobraźnie widzę już zmiany nazw ulic na „Rozwydrzonych Smarkaczy”. Może jakieś rondo „Rozwydrzonych smarkaczy”? Przy zbiegu ulic Palikota i „Bojowniczek genderyzmu”?

To byłoby piękne dopełnienie ewolucji III RP.

Ta zniewaga krwi wymaga?

Tak jak w czasach komuny – im większe zakłamanie, tym gwałtowniejsza reakcja na „wybryki” buntowników. Rzeczą naturalną jest, że zarzewia buntu przeciw „fajności” rodzą się wśród ludzi, którzy nie są fajni. Narodowcy i szalikowscy zdecydowanie nie są fajni. Nie są też w sumie zbyt groźni – choćby z powodu małej liczebności i przekraczania akceptowalnych granic (co ogranicza ich oddziaływanie). Tych, którzy mogliby być rzeczywiście groźni dla systemu (młodzieży z aspiracjami) udało się fajnym ludziom wypchnąć za granicę. Powtarzane apele o to, by wracali to szczyty hipokryzji. Tu żadne apele nie pomogą. Trzeba zmienić ten system i nie ma co liczyć na młodzież. Niezapomniany Jacek Kaczmarski śpiewał kiedyś: „to dzieci będą się bić o słów dorosłych prawdę” („Wiosna 1905”).

Ja nie chcę, by moje dzieci się o cokolwiek biły. Nie warto. Z podłymi psudoelitami można i należy rozprawić się w prostszy sposób – obnażając ich głupotę, zakłamanie i podłość.

 

PS.

1. Tak na początek przykład tego, z czym mamy do czynienia: http://pokazywarka.pl/06zfvn/

2. Pełna wersja tekstu: http://blog.argumenty.net/blog/2014/01/24/od-slow-do-trupow/

 

jurekw
O mnie jurekw

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo