Po ostatnich wydarzeniach w sieci pojawiło się kilka dowcipów na temat dyktafonów. Niektóre gazety porobiły nawet toplisty tychże, ale i tak najbardziej na całym zajściu zarobi Sony. Słyszałem (czytałem?) o reklamach dykfafonów "tych od Ziobry".
Moim ulubionym dowcipem w tej kategorii jest przeróbka reklamy MediaMarkt. "Dyktafony - nie dla idiotów,okej, kilku kupiło...".

Okazuje się, że podsłuchiwanie i nagrywanie jest w naszym kraju błahostką. To przerażające, że w majestacie prawa (lub też nie). wchodzi się w ludzką prywatność. Następnie idzie (lub też nie) przeciek do prasy i jest z tego afera (lub też nie). Identycznie działo się za czasów SLD. Przecież Wojskowe Służby Informacyjne z jakiegoś względu miały zostać rozwiązane. Były one przykładem patologii - choćby legendarna już inwigilacja prawicy. Jak jednak ocenić - pod warunkiem, że te informacje okażą się prawdziwe - doniesienia o podsłuchiwaniu polityków opozycji? Prawda obroni się sama, chcę jednak zadać kilka pytań.
Po pierwsze, nagranie Ziobry może zniszczyć Leppera - i bardzo dobrze, bo kłamstwo w polityce trzeba zwalczać, ale jak rażąco beznadziejni muszą być BORowcy od Leppera, skoro dali nagrać swojego szefa? Czy wyciągnęto wobec nich konsekwencje dyscyplinarne? W końcu ci ludzie ochraniać mają mój rząd.
Po drugie, czy nagrywanie wiceprmiera RP jest zgodne z prawem? A co, jeśli nagrywałby go agent obcego wywiadu?
Po trzecie, skąd Ziobro ma te domniemane nagrania, które pogrążyć mają Leppera, Kaczmarka (ten już się sam pogrązył), Tuska i Millera? Jeśłi z prokuratury, to właśnie Pan Minister przyznał się do inwigilacji opozycji.
Po czwarte, czy dostarczenie nagrania po konfrontacji (kapitalne zagranie Ziobry - zniszczył tym samym wiarygodność Leppera) nie jest przypadkiem ukrywaniem dowodów? Nie jestem prawnikiem, ale wydaje mi się, że nagranie jako dowód powinien zgłosić od razu. W każdym razie gratulacje, bo w końcu ktoś Leppera złapał bezpośrednio na kłamstwie.
Po piąte, czy ktokolwiek zechce jeszcze z obecnym Ministrem Sprawiedliwości poufnie rozmawiać, skoro nagminną praktyką bywa nagrywanie rozmówców?
Po szóste, jeśli rzeczywiście był pomysł nagrywania Marcinkiewicza to czy my żyjemy w orwellowskim świecie?
Jeszcze dwie krótkie sprawy. Cieszę się, że prawdopodobnie Lepper będzie miał cięższy "powrót na salony". Po drugie zaś kontrolowanie poczty, telefonu itd każdej osoby jest naprawdę sprawą bardoz prostą - choć nieetyczną. Wystarczy albo sprzęt odpowiedniej jakości - do telefonów. Nigdy nie zapomnę swojej traumy, jak mój kupiony telewizor "łapał" rozmowy z jakichś sąsiednych domów. Wtedy byłem tego nieświadomy, bo jako 9-latek denerwowałem się tym, że transmisja meczu piłkarskiego została zakłócona (grała Holandia i mój ulubiony wtedy Marc Overmars ;)). Inna kwestią jest baza danych. Takimi bazami danych dysponują wszystkie du że serwisy. Od onetu, po grono przez salon24. mail - hasło. Wnioski proponuje wyciągnać osobiście.
Inne tematy w dziale Polityka