Patryk Gorgol Patryk Gorgol
50
BLOG

Kompromitacja FARCu - sukces czy porażka rządu kolumbijskiego?

Patryk Gorgol Patryk Gorgol Polityka Obserwuj notkę 1

Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii (FARC) były (i są) największym problemem Kolumbii.
 Początkowo organizacja ta była stworzona jako zbrojne ramię Kolumibijskiej Partii Komunistycznej. Obecnie ma już ona naprawdę niewiele wspólnego z marksistowskimi ideałami. Zajmuje się handlem narkotykami na olbrzymią skalę. Drugim źródłem finansowania jest porywanie ludzi, najczęściej dla okupu. Powszechnie uważa się FARC za organizację terrorystyczną. Mi też ciężko jest znaleźć idealistyczne motywy porywania ludzi czy przemycania narkotyków.

FARC była organizacją sprawną - do marca. To właśnie wtedy na zawał serca zmarł legendarny założyciel Manuel Marulanda i został zabity Luis Edgar Delva Silva. W przypadku tego drugiego spekulowano, że w jego laptopach znaleziono dowody na wspieranie FARCu przez Hugo Chaveza i Evo Moralesa. Wracając jednak do meritum, nagle kolumibjska organizacja została pozbawiona dowództwa. W niewoli Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii nadal znajdowała się duża liczba zakładników, w tym ci najważniejsi, polityczni z Ingrid Betacourt na czele.

Uwięziona od 2002 roku, kandydatka na prezydenta Kolumbii. To była największa kompromitacja rządu kolumbijskiego i największy sukces propagandowy lewicowej partyzantki. FARC nie zamierzał jej wypuszczać, przynajmniej na razie, bo i po co? Betacourt to niezła karta przetargowa. Na początku roku wypuszczono część więźniów politycznych. Nie wiadomo, za jaką cenę.. Ciekawe, ile bojowników można było uzyskać za kogoś jeszcze ważniejszego? Właśnie, można było.

Kolumbijczycy przeprowadzili wspaniałą operację wywiadowczą. Jedną z najlepszych - jeśli nie najlepszą - w ostatnich latach na świecie. Uwolnili Betacourt i 14 innych zakładników. Nie dość, że uwolniono zakładników, to jeszcze  aresztowano partyzantów. Media podają, że odbyło się to bez ani jednego strzału. W to jednak ciężko mi uwierzyć. Na razie jednak wszystko jest oczywiste.

Okazało się, że siły rządowe posłużył się emblematem Czerwonego Krzyża i tzw. kostką telewizji. Prezydent Alvaro Uribe już za to przeprosił. Okazuje się jednak, że istnieją tacy, którzy akcję potepiają. Twierdzą, że użycie symbolu CK było bezprawne, że naraża pracowników na niebezpieczeństwo, że to nieuczciwe i w to złamanie konwencji genewskich. Ja się tylko zastanwiam, na jakiej podstawie prawnej (wg którego punktu konwencji genewskiej) można porywać cywilów? Jakie prawo realizowali partyzanci z FARCu? Na myśl przychodzi mi tylko jedno prawo - dżungli. Taka akcję szykuje się miesiącami, jeśli nie latami. Jeżel ktoś chciał uwolnić tych zakadników, to mógł to zrobić tylko teraz, gdy dojść musiało do reorganizacji FARCu. Nowy przywódca na starcie został znokautowany, niczym Gołota w legendarnej 53 sekundzie.

Jak bolesna jest to klęska dla lewicowych partyzantów, niech świadczy fakt, że dowódcy oskarżyli dwóch rebeliantów o zdradę. Lepsza zdrada, niż spektakularna klęśka. Trudno przypuszczać, by piętnastu bardzo ważnych zakładników pilnowali niesprawdzeni ludzie. Ja całe zamieszanie traktuje jako olbrzymi sukces rządu kolumbijskiego. Alvaro Uribe pokazał, że odważnymi działaniami można wygrać z terrorystami. Po takiej propagandowej klęsce, możliwej walce o przywództwo w organizacji i antyfarcowkim społeczeństwie, możliwe jest zmniejszenie wpływów partyzantów na terenie Kolumbii. O tym, że znajdują się oni w odwrocie, mówią też oświadczenia Hugo Chaveza wzywające do złożenia broni i Fidela Castro, nawołujace do aopuszczenia zakładników. Siły Rewolucyjne są więc powoli opuszczane nawet przez swoje autorytety.

Pojawia się szansa zrobienia porządku z FARCem, o ile media i "publicyści" nie będą siać defetyzmu wg którego nie można uwalniać zakładnikow, należy odpuszczać w negocjacjach i zostawić FARC w spokoju, bo mogą jeszcze kogoś porwać.aa Oni i tak będą porywać i handlować narkotykami, więc czego się bać? Może użycie symbolu CK było niefortunne, ale konieczne w tym przypadku. Powinniśmy się skupić na sukcesie, a nie czepiać okoliczności. Dlaczego rząd ma stosować prawo wobec terrorystów, którzy tego prawa w ogóle nie uznają? Konwencjonalnymi metodami nie udałoby isę uwolnić 15 zakładników - np. rajd komandosów niewąpliwie skończyłby się krwawą jatką. Wtedy mediai pisałyby o niepotrzebnej akcji, w wyniku którego zginęło x ludzi, w tym y zakładników.

Napisz do mnie wiadomość GG: 1131180 Więcej artykułów na stronie autora - www.patrykgorgol.pl "Kącik Dyplomatyczny" na Facebooku! Na twitterze: @PatrykGorgol

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka