W poprzedniej notce pisałem, iż przypuszczam, że Saakaszwili się wycofa i będą negocjacje. To logiczne i rozsądne, bo jego sytuacja strategiczna na dziś jest fatalna. Był prowokowany, pokazał, że nie da sobie w kaszę dmuchać, postraszył ruskich i pokazał, że się nie boi, po czym spokojnie doprowadził do negocjacji. Tak jednak nie zrobił.
Prezydent Gruzji nie uzyska poparcia militarnego i logistycznego ani NATO, ani USA. Przecież to wojska gruzińskie złamały status quo. Przypuszczalnie plan Tibilisi był prosty - błyskawicznie zająć całą Osetię Południową i oczekiwać, jak mocarstwa zmuszą Rosję do zawracia pokoju/rozejmu w dniu otwarcia olimpiady. Plan miał jednak szereg wad. Po pierwsze, blitzkrieg nie wyszedł, a po drugie, nawet gdyby udało isę zająć Osetię to więcej byłoby z nią problemów w administrowaniu i utrzymaniu wojskowym. Do tego dochodzą potencjalne siły partyzanckie.
Saakaszwili popełnił jednak masę błędów, poza tym okoliczności były bardzo niesprzyjające.
Naprawdę, to głupota walczyć teraz w Osetii Południowej. W ten sposób Tibilisi przegrywa Osetię (a w konsekwencji może i Abchazję) z miejsca. Przecież tam stacjonowały legalnie wojska rosyjskie. Jak Saakaszwili wyobrażał sobie ich usunięcie? Ponoć nie żyje 10 żołnierzy z sił rosyjskich, a miały one mandat międzynarodowy. Ciekawe jak to usprawiedliwi na arenie międzynarodowej? Wcześniej miał status ofiary, a teraz stanie się w powszechnej opinii agresywnym i impulsywnym watażką. Co mają mówić Amerykanie, czy nawet Polacy? Można tylko informować o tym, że Osetia Płd. to wewnętrzna sprawa Gruzji. Tak, to prawda, ale de facto to największym sojusznikiem Rosji jest nierozwaga Saakaszwiliego. Z niestabilnej sytuacji moze doprowadzić do regularnej wojny, na któej zyska tylko Moskwa. Polityk powinien być skuteczny i dalekowzroczny. Łatwo przewidzieć, jaką cenzurkę wystawił sobie prezydent Gruzji jako mąż stanu.
Bartek Wasilewski pisał w komentarzach do mojej poprzedniej notki, że wierzy w Gruzinów. J
a chce w nich wierzyć, ale nie potrafię. Saakaszwili nie ma żadnych asów w rękawie. Ani wojskowych, ani politycznych. Giną cywile, a Osetia Południowa wcale nie jest znowu gruzińska. Jeszcze kogoś trzeba przekonywać, że Rosajnie nie odpuszczą? Trzeba będzie dosłać wojska? Doślą! Trzeba będzie zbombardować lotniska, a nawet miasta - zrobią to. Dla Putina to teraz sprawa honoru. Dla Saakaszwiliego też. Dlatego trwają tam walki. Rosjanie są cyniczni do bólu i punktują na tragedii gruzińskiej i osetyńskiej. Już to pisałem wcześniej,
im destabilizacja jest na rękę i ich intencje są jednoznacznie złe. Do tego już działa propaganda mówiąca o tym, jak to gruzińscy żołnierze zabijają rannych wojskowych z sił pokojowych i cywilów. Akurat moralność nie jest mocną stroną Moskwy, ale teraz Tibilisi nie wypada wcale lepiej i to jest też tragedia. Naprawdę ciężko uzasadnić działania gruzińskie.
Gruzja w wojskowej rozprawie nie ma dużych szans też dlatego, że walczy na obcym terytorium.
Formalnie Osetia Płd. wchodzi oczywiście w skład Gruzji, ale spójrzmy na mieszkańców. Wcale nie uważają oni Gruzinów za wyzwolicieli. Osetyńcy chcą niezależności. Aż dziw, że Saakaszwili nie wziął tego pod uwagę. Można pisać o poparciu logistycznym Izraela, ale Rosjanie nie odpuszczą. Gruzja nic na tej operacji wojskowej nie zyskała, a bilans strat będzie ogromny.
Naprawdę uważałem, że Saakaszwili sprytnie to rozgrywa, a on dał się wciągnąć w rosyjską grę, która skończy się dla Gruzji bardzo źle. Być może to dziś Rosjanie wygrali Osetię Południową i Abchazję. Dał się sprowokować jak nerwowy uczeń gimnazjum po tekście "Twoja mama to...".
Sytuację Gruzji próbują ratować Amerykanie krzycząc o negocjacjach. Piłkę rozgrywają teraz Rosjanie, którzy - zgodnie z moimi przewidywaniami - panują w 100% nad sytuacją.
Putin nie będzie się przejmował zyciem żołnierzy, a swoje cele strategiczne osiągnie. Nie wiem, może prezydent Gruzji ma jakiś świetny plan, który się filozofom nie śnił, żeby wygrać na tej sytuacji. Jeśłi tak, to jest geniuszem. Na dziś bardziej jest szaleńcem. Naprawdę tylko bardzo naiwna osoba mogła przypuszczać, że Rosja odpuści w tym starciu.
Można nawet powiedzieć, że Michail Saakaszwil, na swój własny sposób, bojkotuje również olimpiadę.
Inne tematy w dziale Polityka