Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe lub jak Kali ukraść krowę to dobrze, a jak Kalemu ukraść to źle. Te dwa przysłowia doskonale oddają sens ostatniego zamieszania wokół Osetii Południowej i Abchazji. Co śmieszniejsze - pasują również do Kosowa. W przypadku Albańczyków to Federacja Rosyjska była bezradna, była to dla niej prestiżowa klęska. Przyszła pora na rewanż, na czym najbardziej skorzystają Osetyjczycy i Abchazowie. Tym razem to Zachód jest bezradny.
Non stop słychać, że Rosjanie wycofują się z terytorium Gruzji. Gruzji - to dla Moskwy oznacza Gori, Potti, ale nie Osetię Południową, ani Abchazję. To kolejne upokorzenie Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych.
Rosja robi i działa jak chce, a czasem tylko pójdą na ustępstwo, które wcześniej było elementem ich planu. Za to Sarkozy - jak typowy gawędziarz (erotoman) - może przemawiać o sukcesie Europy, która powstrzymała ofensywę rosyjską, ale są to raczej baśnie Andersena. Rosjanie już wcześniej zaplanowali sobie, że na właśnie takie ustępstwa - łaskawie - pójdą. Strategicznie nic to dla Moskwy nie zmienia, ale propagandowo dla UE brzmi nieźle. Fachowo nazywamy to pozornymi ustępstwami i właśnie takie robią zarówno Medwiediew i Putin. Sam Saakaszwili wygląda na nieźle zgnębionego i zajmuje się głównie wydawaniem oświadczeń. Na jego miejscu zresztą też bym się nie cieszył, bo dał się podejść jak małe dziecko. Wracając jednak do Nicolasa Sarkozego.
Jak "silny" jest głos francuski w tej sprawie widać chociażby po tym, jak potraktowany (czy też mówiąć wprost - olany) został ambasador tego kraju w Tblisi, gdy chciał wjechać do Gori. Z kolei Amerykanie "żądają" zwrotu swojego sprzętu wojskowego. To kompromitacja. Moskwa osiąnęła swój cel - to ona rozdaje dzieli i rządzi na Kaukazie. Jedynym frontem, na którym przegrała jest PR.
Czy Rosjanie zemszczą się za Kosowo? Z jednej strony tego chcą. Pokażą, że nikt ich nie może lekceważyć, ale z drugiej pozbawiliby się świetnego instrumentu destabilizowania sytuacji w Gruzji. Sądzę, że Moskwa będzie dążyć do tego, by los Abchazji i Osetii był identyczny jak Kosowa.
Oznacza to stan niby-niepodległości, a de facto całkowite uzależnienie od Rosji, bo nowopowstałe państwa mogą mieć problemy z międzynarodowym uznaniem. Większe, niż Kosowo. Rosja może też po prostu zaanektować te tereny. Byłoby to ostateczna demonstracja skuteczności polityki siły, ale byłaby to forma bez treści.
Cytując onet.pl: ""
Niezawisimaja Gazieta" utrzymuje, że procedury związane z uznaniem przez Rosję niepodległości Abchazji i Osetii Południowej zostały już uruchomione.". J
eśli tak, to właśnie urzeczywistnia się porażka Saakaszwilego w wojnie. Gdyby żył kiedyś w Japonii, zostałoby mu tylko popełnienie harakiri. Tak naprawdę jedynym problemem Rosji będzie załatwienie Abchazji i Osetii Południowej międzynarodowego uznania i akcesji do np. ONZ. To jest jednak raczej gest, bo wiadomo, że ani Abchazji, ani Osetii Południowej nikt nie będzie poważnie traktował, a będą one w 100% - gospodarczo i politycznie - uzależnione od Federacji Rosyjskiej. Piekne słowa Bagapsza i Kojkotego i niepodległości należy słuchać jednym uchem. Wszystko zgrabnie rozgrywa dwóch smutnych panów z Moskwy.
Wszelkie argumenty o integralności terytorialnej Gruzji napotkają argument "a Kosowo?". Świetne uzasadnienie, bo cóż może odpowiedzieć Zachód, który wcześniej postawił na zasadę samostanowienia? Przywódcy zbuntowanych republik już zgłosili postulat o niepodległość. Skoro oficjalnie o to poprosili, to znaczy, że rosyjskie władze raczej nie powiedzą "nie". Pytanie, jaka forma prawna będzie najbardziej korzystna dla Federacji Rosyjskiej? Nie przypuszczam, żeby doszło do aneksji, ale kontorlowana niepodległość - to jest już bardziej prawdopodobne. Na nic zda sie głos veta Francji, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych w RB ONZ, tak jak nic w przypadku Kosowa nie dawało takie prawo Rosji. Po prostu sprawa rozstrzygnie się na innej płaszczyźnie.
To łóżko zostało pościelone przez Zachód. Nie sądze, aby dobrze się wyspał.
Najważniejsze jest wyciągnięcia wniosków. G
ruzję i Ukrainę należy przyjąć do NATO i zainwestować tam olbrzymie ilości pieniędzy. Tutaj gra toczy się o panowanie nad drogą przesyłu energii. W tym kontekście zarówno Ukraina, jak i Gruzją są po prostu bezcenne. To będzie pierwszy krok z kilku. Trzeba jednak też śmiało powiedzieć, że reakcja rosyjska na Kaukazie była latwa do przewidzenai i to pokazuje, ignoranctwo prezydenta Saakaszwilego, ale i Europy i Stanów Zjednoczonych. Na miejscu Putina każdy z polityków, wyznających realpolitik, postąpiłby tak samo.
Inne tematy w dziale Polityka