Patryk Gorgol Patryk Gorgol
53
BLOG

Bezpardonowy atak Rosjan na historię

Patryk Gorgol Patryk Gorgol Polityka Obserwuj notkę 7
Historę piszą zwycięzcy - mawiał Winston Churchill. Z kolei Napoleon twierdził, że jest to wcześniej uzgodniony zestaw kłamstw. W każdym razie wspólnym mianownikiem jest to, że historia staje się instrumentem w rękach polityków. Sprawy Katynia nie muszę przedstawiać. Wie o niej każy świadomy obywatel, a samej pamięci o tej zbrodni dobrze przysłużył się też film Andrzeja Wajdy. Za czasów Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej było jednak trochę inaczej. Oficjalnie Katyń był sprawką nazistowskich Niemiec. Czasem ktoś powiedział na lekcji, kto tam naprawdę stoi za zbrodnią katyńską, narażając się tym samym na przykre konsekwencje.

Ad 2008 Rosjanie oficjalnie przyznają się do zabójstw w Katyniu. Tak, zabójstw, bo ludobójstwem tego nie nazwą. Każdy, kto choćby trochę interesuje się historią, wie, iż polscy oficerowie nie zostali zabici przypadkowo. Była to zbrodnia popełniona z zimną krwią, brutalna - i co najważniejsze - o charakterze antyinteligenckim i antypolskim. Jest to szczególnie ważne w kontekście tego, że Polska i ZSRR oficjalnie nie były w stanie wojny. Część historyków uważa to za olbrzymi błąd marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego, jednak fakt jest faktem - wojny de iure nie było. Równolegle do wydarzeń katyńskich (wiosna 1940) na ziemiach polskich trwała akcja niemiecka - AB. Tyle tytułem przypomnienia naprawdę podstawowych faktów historycznych.

Znowu, jak w przypadku oskarżeń Polaków o sprzyjanie holocaustowi, będę cytował wtórne źródłai i je komentował. Postaram się wykazać, iż Rosjanie mieszają opinie z faktami. Historia nie powinna stać się nauką, gdzie wydarzenia dopasowuje się do tezy. Zdaję sobie sprawę z tego, że cytowanie polskich źródeł, w kontekście wojny rosyjsko-gruzińskiej, jest bardzo ryzykowne.

"Nauczyciele dostali także nowe wytyczne w sprawie Katynia. Mają przyznawać, że Polaków zamordowali funkcjonariusze NKWD i nie zwalać, jak to często do tej pory robili, winy na Niemców. Mają jednak usprawiedliwiać decyzję przywódców radzieckich o wymordowaniu jeńców wskazując dzieciom, że była ona "politycznie celowa"



Co to znaczy, że zbrodnia katyńska była "politycznie celowa"? Ja rozumiem, że wszystko można wytłumaczyć za pomocą zimnej polityki, ale tutaj mamy do czynienia z dziećmi. Stalin nie był rasistą, rzeczywiście, zadecydowały kwestie polityczne. Likwidacja części inteligencji przedwojennej, przesiedlenia. To oczywiste, że Stalin działał w politycznym interesie ZSRR, jednak jak masowe zabójstwa można tłumaczyć wyrachowaniem? Są przecież jakieś moralne granice, na których przekraczanie nie można pozwalać. Jak można uczyć dzieci, że zabójstwo jest w porządku, jeśli można o nim powiedzieć "politycznie celowe"? To, że tak widzi historię Wladimir Putin mnie nie dziwi, jemu zależy na wychowaniu pokolenia młodych, którzy są dumni z historii i każde draństwo są w stanie wytłumaczyć twardymi regułami gry.Jeżeli próba zniszczenia lub ujarzmienia innego narodu jest "politycznie celowa" to serdecznie gratuluję rosyjskim historykom możliwość udowodnienia, że wejście 17 września było ratowaniem ziem "Zachodniej Ukrainy" i "Zachodniej Białorusi". Historia nie jest czarno-biała. Trzeba umieć na nią spojrzeć trochę szerzej. Nie jestem dumny z powodu niektórych polskich działań wobec Ukraińców, uważam, że Piłsudski zdradził ich w Rydze, ale jest to naprawdę nic w porównaniu z tym, jak szanował narody Stalin. Szkoda, że rosyjscy historycy non stop pozwalają na stosowanie podwójnych standardów. Cel jest bardzo prosty - Moskwa chce doprowadzić, żeby  historia stała się nauką w 100% subiektywną. Źródłą można przecież podważyć, a do tego łatwo o wprowadzenie opinii. Wystarczy trochę oratorskich zdolności. Ookaże się więc, że co prawda NKWD zamordowało kilkanaście tysięcy Polaków strzałem w głowę, ale było to absolutnie konieczne.
Tak, bez tego imperium Stalina na pewno by się posypało.... Taką Stalin prowadził politykę - terroru, zabójstwa i powszechnego strachu. Był bezwzględny i okrutny. W ten sposób osiągał swoje cele, ale czy to oznacza, że trzeba go usprawiedliwiać?

Cytując dalej:
"Będą też tłumaczyć, że zbrodnia "była odpowiedzią na zagładę wielu tysięcy czerwonoarmistów w niewoli polskiej po wojnie 1920 roku, inicjatorem której był nie ZSRR, lecz Polska".

Przyjmijmy na moment, że w Polsce rzeczywiście zginęło kilkadziesiąt tysięcy czerwonoarmistów. Czy zemsta, po 20 latach, ma sens? Przecież zbrodni nie można uzasadniać inną zbrodnią. Gdzie tu miejsce na dydaktykę? Przecież Związek Radziecki, jako bardziej ucywilizowane państwo, nie powinien dopuścić do powstania zasady ząb za ząb. Poza tym na kim ta zemsta? Dokumenty o przesiedlaniach i masowych egzekucjach miały raczej standardową formułę. Nie wzbudzały też sensacji w radzieckim kierownictwie. Pojawiła się nawet teza, w którą akurat nie wierzę że Stalin, negocjując z Polakami, mógł naprawdę zapomnieć o tym, że rozstrzelał polskich oficerów. Motyw zemsty jest też o tyle mało prawdopodobny, że ta koncepcja pojawiła się nie w 1920 roku, nie w 1940 roku, a w 2008. Nie sądzę również, by Polakom w głowę strzelali najbardziej uwrażliwieni na śmierć radzieckich żołnierzy 20 lat wcześniej - likwidatorzy z NKWD. Beria o tym raczej też nie pisze. Zresztą, on, podobnie jak sam Soso, za nic mieli życie radzieckich żołnierzy, co pokazali podczas II wojny światowej wielokrotnie. Naprawdę myślę, że granica cynizmu została przekrczona przez Rosjan już kilkukrotnie.

Wracając jednak do faktów. Jako Polak nie moge powiedzieć, że jesteśmy bez winy w przypadku czerwonoarmistów w 1920r. Nie wiem, ilu ich dokładnie zginęło w obozach internowania. Nie jestem z tego powodu dumny. Każdy naród ma smutną kartę. Nie można jednak porównywać polskich obozów dla jeńców, gdzie dochodziło do nadużyć i gdzie wybuchały epidemie, do strzelania ludziom w tył głowy. Nikt czerwonoarmistów nie zabijał dla rozrywki, ani dla politycznych celów. Ginęli, często z głodu, z powodu chorób, niekiedy przez Polaków. Trzeba jednak wziąć pod uwagę to, że większość jeńców przeżyła, wróciła do bolszewików (albo wstapiła do "białych"). Nikt ich masowo nie zabijał. W samym kraju wtedy też nie było zbyt dobrze, więc trudno powiedzieć, by problemy aprowizacyjne były tworzone z premedytacją - to normalność tamtych czasów. Co więcej, obozy były wizytowane przez zagraniczne komisje. Co zaś tyczy się Rosjan - oni mają najmniejsze prawo do narzekania na obozy. Z radzieckimi łagrami konkurować mogą tylko obozy chińskie i północnokoreańskie. Ciekawe, ile tysięcy ludzi zginęło w radzieckich obozach, z chorób czy wycieńczenia? Odsyłam do "Innego świata" Gustawa Herlinga-Grudzińskiego.

Co do tego, kto jest inicjatorem wojny, to myślę, że lektura zapisów pokoju brzeskiego załatwi sprawę. Rosjanie chcieli zając terytoria, których się oficjalnie zrzekli. Trzeba honorować swój podpis.

"To jednak jeszcze nie wszystkie nowe wytyczne dla rosyjskich pedagogów. Czystki Stalina, podczas których komuniści wymordowali miliony ludzi to nic innego, jak tylko "efektywne działania" przywódcy szykującego kraj do wojny - głosi kolejne zalecenie dla nauczycieli historii."

To już jest prawie dowcip. Stalin, nim rozpoczał niszczenie polskiej inteligencji, w dużej większości zniszczył własną. Znowu, "efektywne działania". Nie wątpię - wymiar "sprawiedliwości" był bardzo skuteczny. Nikt się nie wywinął. Zamordowanie kilku milionów ludzi ocenia się pod kątem skuteczności. Tym razem bawi mnie jednak próba udowodnienia, że miało to zbawienny wpływ na losy ZSRR. Przeciez brak oficerów był doskonale zauważalny w czasie wojny, a już w szczególności w pierwszym roku wojny z Niemcami. Taktyka radziecka też nie opierała się na nowoczesnej technice, a na wyborze - chcesz być zastrzelony przez Niemców z przodu, czy przez NKWD na tyłach.

Napisz do mnie wiadomość GG: 1131180 Więcej artykułów na stronie autora - www.patrykgorgol.pl "Kącik Dyplomatyczny" na Facebooku! Na twitterze: @PatrykGorgol

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka