Kacpro Kacpro
507
BLOG

Czy Barak Obama podpisał z Rosją pakt "Ribbentrop - Mołotow"

Kacpro Kacpro Polityka Obserwuj notkę 4

Pakt Ribbentrop-Mołotow

 umowa międzynarodowa z 23 sierpnia 1939 roku, będąca formalnie paktem o nieagresji pomiędzy III Rzeszą Niemiecką i Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich, która zgodnie z tajnym protokołem dodatkowym, stanowiącym załącznik do oficjalnego dokumentu umowy, dotyczyła rozbioru terytoriów lub rozporządzenia niepodległością suwerennych państw: Polski, Litwy, Łotwy, Estonii,Finlandii i Rumunii.

Geneza paktu Ribbentrop-Mołotow i okoliczności podpisania paktu

Pakt został podpisany w Moskwie przez ministrów spraw zagranicznych obu państw - Joachima von Ribbentropa i Wiaczesława Mołotowa, którzy w imieniu swoich przywódców, Adolfa Hitlera i Józefa Stalina, dokonali podziału terytoriów państw Europy Środkowej i Wschodniej.
 


 

tvn24..pl: "Po 69 latach ostatnie amerykańskie czołgi zniknęły z Europy. Symboliczne wydarzenie miało miejsce pod koniec marca, kiedy 22 M1 Abrams zostały załadowane na statek w Bremerhaven i popłynęły do USA.

Czołgi wojsk Stanów Zjednoczonych pojawiły się na Starym Kontynencie 6 czerwca 1944 roku, wraz z wojskami przeprowadzającymi inwazję w Normandii. Po pokonaniu III Rzeszy tysiące pojazdów pozostało na terytorium obecnych Niemiec, wraz z siłami okupacyjnymi. 

Foto: US ArmyM1 Abrams podczas ćwiczeń na ulicach przedmieść Frankfurtu. Takich widoków Niemcy już nie zobaczą

STOSUNKI ROSJA-USA PO 2009 ROKU
 

     Obama rozpoczął urzędowanie z determinacją do naprawy stosunków z Rosją. 7 lutego 2009 roku wiceprezydent Joe Biden w wystąpieniu na konferencji ds. bezpieczeństwa Monachium zaakcentował potrzebę nowego startu z Rosją, używając popularnego odtąd sformułowania, że nadszedł czas na „zresetowanie” stosunków rosyjsko-amerykańskich. Nadzieje w Moskwie budziło mniej entuzjastyczne poparcie nowej administracji amerykańskiej dla tarczy antyrakietowej i już 28 stycznia Rosja postanowiła w związku z tym wstrzymać plany rozmieszczenia rakiet Iskander w Obwodzie Kaliningradzkim.
 

Szybko nawiązano współpracę w kwestii Afganistanu – Moskwa zezwoliła na tranzyt niebojowego zaopatrzenia dla sił koalicyjnych działających w tym kraju i pierwszy taki transport przejechał przez Rosję do Kazachstanu 3 marca. 6 marca w Genewie doszło do pierwszego spotkania Ławrowa z sekretarz stanu Hillary Clinton, na którym za „najwyższy priorytet” uznano wynegocjowanie do końca roku nowego porozumienia o redukcji strategicznej broni jądrowej, zastępującego wygasający wówczas układ START I. Prezydenci Obama i Miedwiediew na swoim pierwszym spotkaniu w Londynie 1 kwietnia ogłosili rozpoczęcie negocjacji w tej sprawie; ich pierwsza runda odbyła się 19 maja w Moskwie.

 

     W dniach 6-8 lipca 2009 roku Obama złożył swoją pierwszą wizytę w Rosji. 6 lipca Obama i Miedwiediew podpisali na Kremlu deklarację zrozumienia w sprawie negocjowanego układu o redukcji strategicznej broni jądrowej, określając że zmniejszy on ilość głowic w posiadaniu każdej ze stron do 1500-1675, a środków przenoszenia – do 500-1100. Innymi rezultatami pierwszego szczytu przywódców były udostępnienie przez Rosję swojej przestrzeni powietrznej dla transportu amerykańskich wojsk i broni do Afganistanu, powołanie stałej komisji współpracy dwustronnej i wznowienie współpracy militarnej zawieszonej od konfliktu gruzińsko-rosyjskiego w sierpniu 2008 roku.
 

Obie strony pozostały natomiast przy swoich zdaniach w wielu dotychczasowych kwestiach spornych, np. ambicji Gruzji i Ukrainy do wstąpienia do NATO czy zasadności budowy tarczy antyrakietowej w Europie Wschodniej; stąd 10 lipca Miedwiediew przypomniał swoje ostrzeżenie z listopada 2008 roku, że jeśli USA nadal będą dążyć do budowy elementów tarczy w Europie Wschodniej, Rosja rozmieści w obwodzie kaliningradzkim rakiety Iskander.

 

W końcu po okresie przeglądu dotychczasowej polityki w tej kwestii, 17 września Obama ogłosił zmianę strategii budowy systemu obrony przeciwrakietowej, rezygnując z projektu lansowanego przez administrację Busha na rzecz tańszej alternatywy koncentrującej się na zagrożeniu irańskimi rakietami bliskiego i średniego zasięgu.

 

 

17 września 1939 roku Stalin zaatakowała Polskę.

 

Rosyjska armia przybliżyła się do armii niemeckiej.

"Autorzy paktu Ribbentrop-Mołotow" sami "skoczyli sobie do gardeł"

 

Co by się stało, gdyby Stany Zjednoczone nie pomogły państwom alianckim "de facto" rozdzielić tych dwuch potęg militarnych europy?

 

POWSTAŁABY UNIA EUROPEJSKA Z ROSJĄ JAKO JEJ CZŁONKIEM

 

 

Wygrana którejkolwiek ze stron konfliktu, przy założeniu że USA nie przystąpiłyby do wojny, skutkowałoby właśnie powstaniem Unii Europejskiej z Rosją jako jej członkiem, ponieważ bez względu na to kto wygrałby wojnę (Stalin /Hitler), powstałoby supermocarstwo obejmujące europę zachodnią i rosją aż po Ural. Zwycięzca tej wojny , byłby panem największego i najpotężniejszego państwa świata - USA musiały wejść do wojny, aby temu zapobiec.

 

Myślę, że dzisiaj obserwujemy działania dyplomatyczno-agenturalne zmierzające do tego samego, czyli powstania "Cesarstwa Euro-Azji.

 

70 lat później, Barak Obama, cofnął europejski "polityczny zegar czasu" o całe 70 lat. Europa stanęła po raz kolejny w obliczu wyścigu w zmaganiach Rosji i Niemiec w w zmaganiach o przewodnictwo w europie i na świecie.

 

Możliwy jest też inny scenariusz.

 

Stany Zjednoczone nie "odpuściły sobie", bo to byłoby dla USA, w perspektywie czasu, geopolitycznym samobójstwem. - Możliwe, że Stany Zjednoczone oddały swoje "europejskie prowincje" pod zarząd kogoś nowego i że tym kimś jest państwo Izrael, ze swoim sprytnym wszechobecnym narodem.

 

Możliwe też jest, że "sprytny naród" sam dostrzegł nadarzającą się okazję, albo pomogli ją stworzyć, i tak jak w Palestynie 65 lat temu Izrael dąży teraz do ustanowienia w Europie "NOWEGO PAŃSTWA IZRAEL" z Polską, jako swoją pierwszą i najważniejszą prowincją? Ze względów historycznych, miałoby to uzasadnienie. - Nad tym warto się zastanowić. Wiele poszlak wskazuje, że właśnie taki plan jest realizowany.

 

 
PYTANIE ZADANE PO NAPISANIU NOTKI O TROTYLU W TUPOLEWIE

 

 

Odpowiedź dla @ HOMOSOWIETICUS

 

Homosowieticus: A kto może być tym zamachowcem? Proszę o politycznie (korzyści polityczne) uzasadnioną odpowiedź z punktu widzenia Rządu, Rosjan, i innych sił mających możliwości dokonania zamachu.

HOMOSOVIETICUS | 24.10.2012 20:36

 

 

 

Odpowiedź dla @ HOMOSOWIETICUS,

czyli bój o zjednoczenie "Cesarstwa Euro-Azji"

 

Warte przeczytania: Sikorski o rozszerzeniu Unii Europejskiej

 

"Jeśli zaś chodzi o rozszerzenie Europy, to Radosław Sikorski uważa, że granice Unii kończą się tam, gdzie kończy się unijne prawo. Porównał też Wspólnotę do Cesarstwa Rzymskiego, z tym, że uznał, że Unia jest lepszym organizmem, bo rozszerza swe granice przez pokojowe działania, a nie podbój. Dlatego też, nie widzi przeszkód, by dawne, radzieckie republiki przyłączyły się do Wspólnoty, jeśli tylko przyjmą zasady prawne z Brukseli.

 

 

- Europa przesunęłaby się hen po granice Korei i Chin - snuje więc śmiałą wizję. Dlatego też, rozszerzanie Unii, to, jego zdaniem zastosowanie idei jagiellońskiej w praktyce."

 

Jak widzimy, marzenie o Cesarstwie Euro - Azji nie jest wymysłem.

 

To polityczny fakt. Minister Sikorski nie wspomina jednak o jednej ważnej rzeczy.

 

O czymś takim, nie mógłby marzyć przed 10.04.10. Lech Kaczyński, który zginął “nad Smoleńskiem”, nigdy takiego pomysłu by nie poparł, bo skutek tego, byłby taki, że Polska zostałaby zmiażdżona połączeniem się Niemiec z Rosją. 

 

Taki scenariusz byłby możliwy tylko, gdyby Polski nie było, lub gdyby Polską rządzili ludzie, którzy właśnie tego chcą.

 

Więcej w notce:


Czy zamach na Prezydenta otworzył drogę budowie sepermocarstwa?

http://kacpro.salon24.pl/495232,czy-zamach-na-prezydenta-otworzyl-droge-budowie-sepermocarstwa    

 

 

Europa bez amerykańskiego pancerza

"Symbolicznym końcem poważnego zaangażowania wojska USA w Europie jest wycofanie ostatnich czołgów M1 Abrams, które miało miejsce pod koniec marca. Jak podał oficjalny dziennik informacyjny Pentagonu "Stars and Stripes", ikoniczne pojazdy stały się nieprzydatne po rozwiązaniu dwóch ostatnich stacjonujących w Niemczech "ciężkich brygad" uzbrojonych w broń pancerną.

22 czołgi załadowano na kolej w bazie w Kaiserslautern i wysłano do portu w Bremerhaven, gdzie trafiły na statek płynący do Karoliny Południowej w USA. - To historyczny moment - stwierdził płk Wayne Marottom rzecznik jednostki logistycznej nadzorujący ostatni transport."
  Źródło: US ArmyZaładunek jednego z ostatnich Abramsów na platformy kolejowe

 

  Amerykanie przywitali Tuska "iście bombowo"

 

"Alarm bombowy w samolocie Donalda Tuska"

http://www.kacpro.salon24.pl/498449,new-york-2008-alarm-bombowy-w-samolocie-donalda-tuska

 

Warto wiedzieć kim jest i kogo w Polsce może reprezentować Palikot

Kliknij:http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=-sX_HphCwiY

 

 

 

 

ODPOWIEDŹ STAN35 @Kacpro

"Czy Barak Obama podpisał z Rosją pakt "Ribbentrop - Mołotow" "

Moim zdaniem to nie tak; B.H.Obama powtórzył operację jałtańską.

Było to porozumienie, tak jak w Jałcie nie w formie traktatowej, o nowym politycznym kształcie świata po wyczerpaniu się po zimnowojennego okresu Pax Americana ( już w 2006 roku były tego oznaki ), gdy po wygraniu zimnej wojny i rozpadzie ZSRR, USA były jedynym supermocarstwem na świecie.

Gdy USA uznały, że dłużej tego stanu nie są w stanie utrzymywać wobec problemów na Bliskim Wschodzie i w Azji (świat jednobiegunowy zaczął przekształcać się w wielobiegunowy), postanowiły (Obama) załatwić swoje interesy korzystając ze wsparcia Rosji, oczywiście kosztem Polski i Europy Środkowo Wschodniej.

Tak ten problem widział i oceniał polonijny dziennikarz Rafał Klimuszko z Chicago w Polsko-Polonijnej Gazecie Internetowej "Kworum" z 02.06.2010 roku 

.....................

Tu zadajmy sobie pytanie: Czy Rosja mogła sama przeprowadzić taki zamach (z “polskimi” mętami z osławionej IW jako głównymi wykonawcami) bez jakiegoś międzynarodowego przyzwolenia?
Teoretycznie tak. Ale znowu jest to mało prawdopodobne. Wszak Polska jest członkiem NATO. A co z możliwą reakcją USA? Czy może Rosja wiedziała, że żadnej reakcji USA (a co za tym idzie NATO) nie będzie? Dobre pytania.

Musimy pamiętać, że bracia Kaczyńscy wcale takimi za bardzo pro-polskimi politykami nie byli. Ulegli naciskom i zniszczyli własną koalicję, własny rząd i sejm. Cóż – głosowanie za poprawką Giertycha w sprawie wzmocnienia prawnej ochrony życia w Konstytucji RP (którą poparło o 5 osób więcej niż wynosi jedna trzecia posłów) pokazało, że w poprzednim sejmie większości dwóch trzecich głosów za traktatem lizbońskim by nie było. Polonia pamięta Lecha Kaczyńskiego torpedowanie lustracji i umizgi do polonijnej agentury. I tego człowieka, chwiejnego i niekonsekwentnego – bestialsko zamordowali.
Cóż, nie trzeba było najgorszym post-stalinowskim kanaliom oddawać władzy, bo tak kazała europejska masoneria… Fakt, był to też pierwszy prezydent po 1989 roku, który przynajmniej próbował podejmować jakieś pro-polskie kroki. Jest też faktem, że jedyna sprawa, w której do końca był konsekwentny (przynajmniej nic nie wiadomo, by zmienił zdanie) – to stanowczy opór przeciwko “The Holocaust Industry”. I odmowa wypłacenia pewnemu kongresowi z USA 65 mld USD za rzekome mienie pozostawione w Polsce…
Za mienie obywateli USA przejęte w Polsce po II wojnie światowej, nasz kraj zapłacił już zresztą gigantyczne odszkodowanie w latach 60-tych XX wieku. I miał rację Lech Kaczyński – zgodnie z prawem międzynarodowym sprawa ta jest załatwiona raz na zawsze. Wspomniany kongres bardzo Lecha Kaczyńskiego, zdaje się nie lubił…
Ale hipoteza o “globalistycznym ukaraniu” (np. za chwiejność - w celu ewentualnego postraszenia innych przywódców politycznych, bo przecież politykiem uległym komu trzeba – np. salonowi w Warszawce – Lech Kaczyński był niewątpliwie) – wydaje się mi mimo wszystko zbyt fantazyjna. Nie strzela się z bomby atomowej do polnego konika! Tak dochodzimy do najważniejszego pytania:

Czy zamach na polskiego prezydenta był elementem szerszej międzynarodowej aktualnej gry politycznej? Otóż mógł być. 
Wypowiedzi senator Carla Levi’ego w Waszyngtonie, że trzeba znowu oddać Rosji Polskę w zamian za współpracę odnośnie Iranu i w Afganistanie, głośne od ponad roku, mogą być oczywiście indywidualnym idiotyzmem politycznego waryjata – ale mogą też być “balonem sondażowym” wypuszczanym przez ekipę Obamy wobec Rosji i Putina. 
A wspomniany senator jest też w bardzo ciepłych stosunkach z panią Clinton… I ostatnio bardzo awansował jako szef ważnej senackiej komisji! Oczywiście taką politykę: oddawać Rosji dosłownie za nic najbogatszy kraj świata i nadto decydujący o panowaniu w Europie – mogą robić tylko polityczni durnie do entej potęgi. Ale taka nieprawdopodobna głupota - w dziejach polityki amerykańskiej – albo to pierwszy raz? A Franklin Delano Roosvelt co wyrabiał?
I czy przypadkiem za nowym Katyniem nie kryje się nowa Jałta?
A rząd USA pozwolił bestialsko zamordować zawsze lojalnego i szczerego sojusznika USA, prezydenta Kaczyńskiego? Godzącego się na nawet najbardziej niekorzystne umowy z Ameryką? 
 

 
 

 

ODPOWIEDŹ @ 35stan

Ciekawy komentaż, wart "ujrzenia świata" , jeśli najgłębsze czuleści cenzury można nazwać "światem"

 


 

George Friedman: Trzy nowe potęgi Japonia, Turcja i ... Polska

 

Czy Polska zostanie potęgą? - Na pewno nie za rządów Tuska ... 

OD SIEBIE DODAM PROROCZE SŁOWA AMERYKAŃSKIEGO PROFESORA FRIEDMANA, KTORE WCALE NIE MUSZĄ BYĆ PROROCTWEM, TYLKO "WIEDZĄ TAJEMNĄ", ZNANĄ TYLKO MOŻNYM TEGO ŚWIATA ... A OD TERAZ TEŻ NAM
Pozdrawiam
KACPRO627590 | 06.04.2013 20:55
 
 
Tym, czego chcą Amerykanie, jest powstrzymanie Rosji przed ekspansją na Zachód, obrona linii Karpat. A żeby to zrobić, będą potrzebowali potężnego sojusznika. Kogo wybiorą do tego zadania? Wystarczy spojrzeć na mapę. I nieważne, kto w najbliższych dziesięcioleciach będzie rządzić naszym krajem – Obama, Bush czy ktokolwiek inny – Ameryka zrobi wszystko, żeby Polska była jak najsilniejsza - mówi amerykański politolog George Friedman w rozmowie z "Rz"  George Friedman "Następne 100 lat. Prognoza na XXI wiek"
Książka amerykańskiego politologa George Friedmana "Następne sto lat: prognoza na XXI wiek" aspiruje do roli poważnej pracy naukowej. I choć sprawia wrażenie solidnie opracowanego dezyderatu, to jednak de facto jest to pop-politologiczna rozprawa o tym, co może się zdarzyć, jeśli los uśmiechnie się do autora i potwierdzi jego wizje.

Do kanonu współczesnej humanistyki weszło już ukute przez wybitnego socjologa, prof. Zygmunta Baumana, pojęcie "płynnej nowoczesności". Opisuje ono rzeczywistość współczesnej cywilizacji, opartej na hipertekstualności (w sensie metaforycznym), niestabilnych więzach i swoistej "modzie na elastyczność", negującej wszystko, co stałe. Definicja prof. Baumana jest też szalenie trafna, gdy przychodzi ocenić współczesne realia geopolityczne.

Siatka globalnych połączeń i relacji między państwami czy instytucjami przechodzi właśnie proces głębokich przemian. Na arenie międzynarodowej niektórzy gracze powoli schodzą ze sceny. Inni jeszcze nie wiedzą, że ich czas dobiegł końca. Są też i tacy, którzy jeszcze stoją w cieniu, ale mają świadomość, że ich wpływy rosną. USA zachowują status globalnego hegemona, ale bardziej walczą z własną - wywołaną kryzysem finansowym - niemocą. 

  Podobnie Unia Europejska, która swą rutynową wręcz niepewność co do własnej tożsamości przemienia powoli w niebezpieczne zabawy z bronią, czyli spory mogące doprowadzić do jej rozpadu. Organizacja Narodów Zjednoczonych jest już tylko karykaturą samej siebie. Bezwładne staje się NATO. A w cieniu rosną nowe potęgi - Brazylia, Chiny i Indie... A pamiętać należy, że na warstwę geopolityczną nakłada się jeszcze warstwa klimatyczna. Proces głębokich przemian stosunków ekologicznych na Ziemi trwa i nikt nie jest w stanie przewidzieć, w którą stronę się potoczy i jakie przyniesie efekty. Do kontekstu problemów ze środowiskiem naturalnym należy dopisać też malejące zasoby surowców naturalnych.
 
Stare przekleństwo mówi: "Obyś żył w ciekawych czasach!". I faktycznie, dla wielu ta współczesna kakofonia doznań i dojmujące poczucie braku wektora politycznego może być przytłaczająca. Odważni mogą jednak próbować snuć dalekosiężne prognozy, w myśl zasady - można milczeć, a można też pobawić się w Nostradamusa. Jeśli nie wyjdzie - trudno. A jak się uda - pomniki i ulice nazwane nazwiskiem prognosty murowane. Amerykański politolog George Friedman wybrał tę drugą możliwość. W książce "Następne 100 lat: prognozy na XXI wiek" naszkicował kompleksowy scenariusz rozwoju sytuacji globalnej. Zaznaczyć trzeba, że jest to scenariusz tyleż wiarygodny, co ocierający się o głębokie fantazje z gatunku political fiction.

Podstawowa teza książki Friedmana brzmi - przed USA rysuje się złote stulecie. Tak odważna deklaracja może dziwić, zwłaszcza w kontekście obecnych problemów i ekonomicznych, i militarnych Ameryki. Autor twierdzi jednak, że to jedynie przejściowe trudności. Przekonuje, że Stany Zjednoczone zbudowały imperium o bezprecedensowej sile i mogą kontrolować cały glob. Jednocześnie są ufundowane na racjonalnej i nastawionej na innowacje kulturze, co sprzyja rozwojowi. Oczywiście, polityka nie znosi próżni. Dlatego cieszącym się potęgą Amerykanom humor psuć będą i Rosjanie, i Meksykanie. Początkowo problemy sprawiać będzie wschodni sąsiad Polski, który stanie przed perspektywą wyludnienia i zmuszony będzie walczyć o włączenie do swojej strefy wpływów zarówno państw bałtyckich, jak i naszego kraju.

 
Amerykanie podejmą rękawicę i ostatecznie uda im się nie tylko rozprawić z Rosją, ale też doprowadzić do jej rozpadu. Taka prognoza nie pozostawi czytelnika obojętnym. A to dopiero początek szokujących tez Friedmana. Autor wróży też radykalny wzrost znaczenia Polski, która - według niego - stanie się regionalnym mocarstwem, o wpływach większych niż dzisiejsze Niemcy. Czytając te słowa i oceniając je z dzisiejszej perspektywy, trudno nie posądzić autora co najmniej o brak rozsądku. Żyjemy przecież w kraju, który ma problem choćby ze sprawną organizacją transportu kolejowego! Friedman chce zaś widzieć Polskę jako państwo, które ramię w ramię z Ameryką rozgrywa znakomitą partię dyplomatyczną przeciwko Rosji, która kończy się upadkiem rządzonego dziś przez Władimira Putina kraju. 

Interesujące prognozy George Friedman rysuje też przed Turcją. Kraj ten, już dziś rosnący w siłę, za 20 lat ma się stać regionalnym mocarstwem, organizującym cały świat muzułmański. Wszystko to dzięki aktywnemu udziałowi w zwycięskiej wojnie z Rosją u boku USA. 

Friedman analizuje też przyszłość Chin. Państwo Środka jest dziś murowanym kandydatem do roli globalnego hegemona. Pytanie brzmi: nie czy, lecz kiedy Chińczycy zajmą decydujące miejsce przy globalnym stole. Autor "Następnych stu lat..." odrzuca jednak te ideę, popisując się przy tym solidnym proamerykanizmem. Jego zdaniem, gospodarka Chin nie wytrzyma ciągłego rozwoju i zacznie się zacierać. A gdy tempo rozwoju spadnie, najmocniej odczują to już dziś skrajnie ubodzy mieszkańcy centralnych prowincji kraju. Friedman przewiduje, że może się to zakończyć nawet wewnętrznym rozpadem Chin, który zręcznie rozegrają Japonia i USA.

 
Takich prognoz w książce "Następne sto lat: prognozy na XXI wiek" George Friedman przygotował jeszcze mnóstwo. I trzeba przyznać, że jego praca to sprawnie napisane, sprawiające wrażenie rzetelnego dzieło. Dla polskiego czytelnika jej lektura będzie szczególnie miła. W naszej kulturze mocno zakorzenione jest przecież poczucie mesjanizmu i megalomanii narodowej, każące nam (bezpodstawnie?) widzieć Polskę jako państwo silne i wpływowe. Friedman, kreśląc wizję mocarstwowej Polski, na pewno trafił do wyobraźni wielu czytelników swojej pracy.

 
Trzeba jednak postawić pytanie - w jakim stopniu rozważania George'a Friedmana są realne? Autor upiera się, że w ciągu ostatnich stu lat świat wiele razy zmieniał swoje oblicze mocniej, niż ktokolwiek odważył się przypuszczać. I trudno odmówić mu racji. Tym bardziej, że we współczesnym świecie procesy polityczne - wsparte potężnymi technologiami i technikami przepływu informacji - bywają zaskakująco szybkie. Dlatego nie sposób jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie oceniające realność wizji Friedmana. Nie zmienia to jednak faktu, że jego książkę można z pełnym przekonaniem zaliczyć do kategorii "humanistyczne igraszki", nie zaś "poważne badania naukowe". Właśnie dlatego, że - mówiąc w przenośni - w dynamicznym XXI w. to, co wczorajsze, jutro może być już odległe o 100 lat. Dlatego snucie rozważań, modelujących globalną sytuację geopolityczną w ciągu najbliższego stulecia, trudno uznać za cokolwiek innego niż loterię. George Friedman, "Następne sto lat: prognoza na XXI wiek", wyd. AMF Plus Group, Warszawa 2009.
 

 
 

 
 
Kacpro
O mnie Kacpro

"Antypolskie sprzysiężenia" Z pamiętnika generała Zygmunta Berlinga, dowódcy 1 Armii WP / 1943 r. <> "Za plecami Armii walczącej krwawo o wolność i szczęście Ojczyzny, wrogie ręce, w naszym domu wychowane, usiłowały je zakuć w nowe kajdany ... Wróciło wspomnienie sprzed lat. 17 września 1939 roku na ulicy Niemieckiej w Wilnie, zamieszkałej prawie wyłącznie przez burżuazję żydowską, spotkałem o godzinie szóstej rano dwa czołgi radzieckie oblężone przez tłum wiwatujących. Sami Żydzi. Starzy i młodzi, kobiety i dzieci śpiewali i obrzucali czołgi kwiatami - widocznie już wcześniej przygotowanymi na tę okazję. A że to te czołgi, zdławiły ostatni dech wolności na tej ziemi? Niech płacą goje! ... - Nu coo? - Wasze przeszło! Teraz my - powiedział do mnie stary znajomy Żyd. Dziś zrozumiałem, że to był zwiastun. .. <> Stworzono parawan, za którym wybranego narodu elita, w osobach Bermana, Zambrowskiego i (innych) ... ujmowała w swe ręce ster rządów w Państwie. Oni wiedzieli od dawna, jak przystąpić do dzieła. Nie zapomnieli dewizy, że masa to bydło, które musi być jednak prowadzone na dobrym łańcuchu. Pod pokrywą szczerych intencji zwiedli naszą czujność, wykuli ten łańcuch w postaci służby bezpieczeństwa, oraz spreparowanej prokuratury i sądów zdegradowanych do roli narzędzi władzy. Wszystko w imię potrzeb walki z kontrrewolucją. <> Kto chce niech wierzy, że taki był cel żydowskich machinacji. Fakty mówiły, że dla mafii rządzącej, nie ma w Polsce Polaków - są tylko Żydzi i goje! " <> Powyższy cytat zaczerpnięto z książki redaktora Zdzisława Ciesiołkiewicza "Inwazja Upiorów 1944 - 1970 - O wkładzie szowinistów żydowskich do historii współczesnej Polski" <> TĄ KSIĄŻKĘ MUSISZ PRZECZYTAĆ <<<>>> http://netload.in/datei9OwHQtSTBl.htm <<<>>> * UWAGA ! ! ! Aby ściągnąć PDF należy skorzystać z podanego linku, otworzyć stronę "Netload". Po otwarciu zobaczysz dwa zegary. Pod prawym zegarem kliknij na "DAWNLOD FREE", odczekaj 30 sek., przepisz czterocyfrowy numer do okienka, kliknij NEXT, odczekaj 20 sek. Kliknij na pomarańczowy napis "Or click here" i ściągnij PDF.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka