Historia amerykańskiego wywiadu zna wiele przypadków akcji odbijania zakładników z państw wrogich Stanom Zjednoczonych. Zapewne jednak żadna z tych akcji nie przypomina niczym operacji „Argo”, której akta zostały odtajnione dopiero za prezydentury Billa Clintona w połowie lat 90. O tej niesamowitej akcji opowiada rewelacyjny, najlepszy w karierze reżyserskiej Bena Afflecka, film „Operacja Argo”.
Affleck gra w swoim filmie Tony Mendeza, pomysłowego analityka wywiadu. To on wpada na pomysł, że najlepszym sposobem na uwolnienie sześciu dyplomatów uwięzionych w centrum Teheranu w trakcie kryzysu irańskiego1979, będzie udawanie ekipy filmowców szukającej lokalizacji do nakręcenia filmu science – fiction. Zatrudnia do tego wziętego, oskarowego charakteryzatora Johna Chambersa (John Goodman) i charyzmatycznego producenta (Alan Arkin).
Affleck dostał do ręki materiał o niesamowitej sile rażenia, jednocześnie problematyczny, gdyż wybitnie wręcz niewiarygodny. Gdyby nie świadomość, że czyta się akta CIA można byłoby pomyśleć, że mamy do czynienia raczej z literaturą szpiegowską napisaną przez autora z wyjątkowo bujną wyobraźnią. Zadanie przed Affleckiem i jego scenarzystą Chrisem Terrio stanęło więc trudne – jak uwiarygodnić na ekranie historię, dodatkowo wywołując w widzu napięcie i zainteresowanie. Postawili na klasyczną, bardzo prostą narrację i wygrali na tym bezapelacyjnie! „Argo” można podzielić na dwa podstawowe elementy.
Całą recenzję znajdziecie tutaj.
Młodzi dziennikarze. O wszystkim, co nas dotyczy, denerwuje i interesuje!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura