Nigdy do głowy mi nawet nie przyszło być tzw. konserwatystą w sprawach damsko - męskich. Znaczy – żeby wskazywać, gdzie kobiet miejsce, w czym są gorsze, do czego pchać się nie powinny, podkreślać różnice – szczególnie te na niekorzyść płci pięknej. Oczywiście, tu konserwatysta się oburzy - on tylko wskazuje, kto do czego został stworzony, nie jest to gradacja lecz podział. Sama zainteresowane, coraz cześciej, inaczej jednak poglądy takie oceniają.
Ale i coś takiego przychodzi mi do głowy. A pozwoliłoby to uniknąć wielu kłótni w małżeństwach (choć się na tym nie znam, bom kawalerem).Ilekroć irytuje cię czymś żona, swoją kobiecością, pomyśl, że jest inna niż ty, jest kobietą i właśnie dlatego ma do tego prawo a ty nie masz prawa do złości i irytacji. Ilekroć zaś walczy przeciw tobie, domaga się tzw. równych praw, zachowuje się „jak mężczyzna”, zdaj sobie sprawę, że jest taka sama jak ty, a ty nie masz prawa do złości i irytacji.
Poniżej kilka passusów z "Albo Albo" Kierkegaarda. Trochę a propos. A trochę obok..
Kobieta pojmuje doczesność, rozumie jej istotę i dlatego jest radosna, taką jest w gruncie rzeczy każda kobieta; dlatego też znajduje się w harmonijnej jedności z całym istnieniem; w jedności w której żaden mężczyzna być nie może i być nie powinien.
Dlatego można by powiedzieć, że jej życie jest bardziej szczęśliwe od życia mężczyzny; doczesność potrafi człowieka ze wszech miar uszczęśliwić, nieskończoność nigdy nie potrafi tego dokonać [tu może się zdawać, że K popada w pewną sprzeczność z innymi swymi tezami, ale to pozór].
Kobieta jest bardziej doskonała od mężczyzny, albowiem potrafi coś wyjaśnić, jest doskonalsza w porównaniu z tym, który wyjaśnień potrzebuje. Kobieta tłumaczy doczesność, mężczyzna pragnie nieskończoności.
Tak powinno być, a każde z nich ma swoje cierpienia i bóle; kobieta w bólach rodzi, mężczyzna z boleścią zdobywa idee.
Kobieta nie powinna poznać lęku towarzyszącego wątpieniu i udręce rozpaczy, co nie oznacza, że idee powinny być jej obce, ale ona je otrzymuje w sposób (zapośredniczony) niejako z drugiej ręki.
Nienawidzę całego tego gadania o emancypacji kobiet.
Próbę tą mogą podjąć jedynie złe duchy, ludzie głupi, którzy nie mają elementarnego pojęcia o tym, kim jest mężczyzna, o jego siłach i słabościach, którzy nie mają pojęcia o doskonałości i niedoskonałości kobiety.
Czy trafi się choć jedna jedyna naiwna, próżna i godna politowania, aby uwierzyć, że mogłaby się upodobnić do mężczyzny, współzawodniczyć z nim i stać się doskonalszą odeń, nie dostrzegając straszliwej ceny, jaką za to zapłaci?
Ci (..) którzy do tego namawiają (..), zostają tym czym są: półmężczyznami, awansując w dodatku do tej pożałowania godnej roli kobietę.
Pozwól mężczyźnie zrezygnować z tytułu „pana i władcy przyrody”, pozwól kobiecie zająć (pod tym względem) jego miejsce, ona bowiem jest prawdziwą władczynią przyrody, ona ją rozumie i jej słucha. Kobieta jest dla mężczyzny wszystkim, ponieważ składa mu w ofierze doczesność.
Pismo Św. powiada, że nie kobieta opuści ojca swego i matkę swoją, by się przyłączyć do męża – czego można by się było spodziewać, bo właśnie ona jest istotą słabszą, szukającą opieki u męża – lecz mężczyzna „opuści ojca swego i matkę swoją i przyłączy się do żony swojej” (Rodz. 3,24), albowiem, jeśli ona składa mu w ofierze doczesność jest istotą silniejszą od niego. Oto dlaczego nie ma lepszego symbolu wspólnoty wiernych od kobiety.
Od tyłu czytaj "PLEOROMA".
Roma ---> Amor ---> Miłość
Pleo ---- Powszechna
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura