Święta, ten specjalny i magiczny czas dzieciństwa, stał się dla wielu, gdy dorośli, czymś zwykłym, materialnym - jak zakupy w tłoku hipermarketu, pomieszaniem z poplątaniem – jak lokowanie przy choince Mikołaja (to „aniołki” przynoszą prezenty). Nawet przykrym – przez obłudę, samotność czy wspomnienie o tym, że było inaczej. Bywa - zakłamanym, czasem jakiejś nieznośnej hipokryzji. Ale jednak..
Spaleni słońcem lub gwiazdką..

Spaleni słońcem, reż. Nikita Michałkow
Albo jak ten korowód - rodziny i domu pospołu, wysokie sufity kamienicy, w szwedzkiej bieli prawdziwej zimy, teatralna rodzina, komedianci, jak to u Bergmana (Ach, te twoje widzenia i sny, rzekła kiedyś Mia do męża).
Dziewczynka i chłopiec. Funny i Alexander. Wszystko przed nimi.
A ich wuj i jego żona od dawna się już nie kochają, są sobie obcy bardziej niż gość, który nigdy nie przybył, nie skorzystał z pustego krzesła przy stole.
Za to dzieci na schodach wuj zabawiał pierdnięciem - magiczną sztuczką zapalając kandelabr.



(zabawa w kamienicy Ekdahlów, Fanny i Alexander, reż. Ingmar Bergman)
Życzenia?
Zobaczyć gwiazdkę, tamtą, tą samą.
A teraz coś z zupełnie innej beczki.
Kolorowych!

alex gray
Od tyłu czytaj "PLEOROMA".
Roma ---> Amor ---> Miłość
Pleo ---- Powszechna
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura