newdem newdem
99
BLOG

Lekcje don Juana

newdem newdem Kultura Obserwuj notkę 3

Mam już wyrzuty sumienia, że tak gęsto i obszernie cytuję, ale coż zrobić, gdy..

Zobowiązuję się, że po tych fragmentach z:
Nauki don Juana” Carlosa Castanedy,
następny tekst będzie wyłącznie mojego autorstwa –
a więc chaotyczny,nieporadny, naiwny, a z pewnością dziwaczny.
Co gorsza, bardzo wątpliwej wartości literackiej.

Poniższe fragmenty natomiast takie nie są.
(tytuliki pochodzą ode mnie, dowolnie skracałem..).

 

Latanie

– Czyja naprawdę latałem, don Juanie?

– Tak mi powiedziałeś, prawda?

– Wiem. Chodzi mi o to, czy latało moje ciało? Czy poderwałem się z ziemi jak ptak?

– Wiecznie zadajesz mi pytania, na które nie mogę odpowiedzieć. Fruwałeś. Takie jest przeznaczenie drugiej porcji czarciego ziela. Spożywając je częściej, nauczysz się latać bezbłędnie. Nie jest to proste. Człowiek lata dzięki pomocy drugiej porcji czarciego ziela. Nic więcej nie mogę ci powiedzieć. Twoje pytanie pozbawione jest sensu. Ptaki latają na ptasią modłę, a człowiek, który spożył czarcie ziele, lata na człowieczą modłę [el enyerbado vuela asi].

– Tak jak ptaki? [Ąsi como los pdjaros?]

– Nie, lata tak jak człowiek, który spożył to ziele [No, asi como los enyerbados.]

– To znaczy, że w rzeczywistości nie latałem, don Juanie. Fruwałem jedynie w mej wyobraźni, w mym umyśle. Gdzie było moje ciało?

– W zaroślach – zasyczał, ale natychmiast ryknął śmiechem. – Kłopot z tobą polega na tym, że pojmujesz wszystko tylko w jeden sposób. Sądzisz, że człowiek nie może latać, tymczasem brujo potrafi przenieść się tysiąc mil w ciągu sekundy, żeby zobaczyć, co się dzieje. Może zadać cios swym wrogom przebywającym w wielkiej odległości. No więc lata czy nie lata?

– Bo widzisz, don Juanie, różnimy się nastawieniem. Przypuśćmy teoretycznie, że ktoś z uczących się ze mną był obecny przy tym, jak przyjmowałem czarcie ziele. Czy zobaczyłby, że latam?

– A ty znowu ze swoim, “co by było, gdyby..." W ten sposób nie ma sensu rozmawiać. Gdyby twój przyjaciel lub ktokolwiek inny przyjął drugą porcję czarciego ziela, mógłby zrobić tylko jedno: latać. Gdyby zaś po prostu się tobie przyglądał, niewykluczone, że ujrzałby, jak latasz, albo by nie ujrzał. To zależy od człowieka.

– Ale mnie chodzi o to, don Juanie, że jeśli obaj patrzymy na ptaka i widzimy, że leci, to zgodzimy się, że ptak leci. Gdyby jednak dwóch moich kolegów ujrzało, że latam w taki sposób, w jaki robiłem to wczoraj w nocy, czy również zgodziliby się co do tego, że latam?

– Możliwe, że tak. Zgadzasz się, że ptaki latają, bo widziałeś, jak latały. Latanie to u ptaków rzecz naturalna. Nie zgodzisz się jednak co do tego, że ptaki robią też inne rzeczy, ponieważ nie widziałeś nigdy, jak je robią. Gdyby twoi koledzy słyszeli o ludziach latających dzięki czarciemu zielu, toby się zgodzili.

– Sformułujmy to inaczej, don Juanie. Chcę powiedzieć, że gdybym przykuł się do skały ciężkim łańcuchem, to i tak bym pofrunął, bo moje ciało nie brało żadnego udziału w lataniu.

Don Juan spojrzał na mnie z– niedowierzaniem.

– Obawiam się, że jeśli przykujesz się do skały – powiedział – będziesz musiał poszybować, dźwigając skałę z łańcuchem.


Odcieleśnienie

Dziś poczułem się całkiem wypoczęty. Rozmawiałem z don Juanem o mych doznaniach wywołanych przez dymek. Sądząc, że chce, bym opowiedział mu wszystko tak jak zawsze, zacząłem opisywać swoje wrażenia, ale przerwał mi, mówiąc, że to niepotrzebne. Oznajmił, że nie zrobiłem nic szczególnego i natychmiast zasnąłem, a zatem nie ma o czym mówić.

– A moje odczucia? Czy one wcale się nie liczą? – nalegałem.

– Nie, w wypadku dymu są nieistotne. Później, kiedy nauczysz się, jak odbywać podróż, porozmawiamy, ale musisz nauczyć się wchodzić w rzeczy.

– Czy naprawdę można “wejść w rzeczy"?

– Zapomniałeś? Wszedłeś w ścianę i przeszedłeś przez nią.

– Raczej postradałem rozum.

– O nie.

– Czy zachowywałeś się tak samo jak ja, kiedy pierwszy raz zapaliłeś, don Juanie?

– Nie, inaczej. Mamy odmienne charaktery.

(...)

 


– Ja naprawdę czułem, że utraciłem ciało, don Juanie.

– No tak.

– Czy to znaczy, że naprawdę pozbawiony byłem ciała?

– A ty sam jak myślisz?

– Właściwie nie wiem. Mogę ci powiedzieć tylko to, co czułem.

– W rzeczywistości nic więcej nie istnieje, tylko to, co czujesz.

– Ale pod jaką postacią mnie oglądałeś, don Juanie? Co widziałeś, patrząc na mnie?

– To nie ma znaczenia. Na przykład wtedy, gdy chwyciłeś się słupa, czułeś, że go nie ma, i obszedłeś go wkoło, żeby się upewnić, czy się tam znajduje. Jednak w momencie, kiedy na niego wlazłeś, poczułeś ponownie, że naprawdę go tam nie było.

– Ale oglądałeś mnie pod tą samą postacią co teraz, prawda?

– Nie, wyglądałeś inaczej niż w tej chwili!

– Masz rację, przyznaję! Ale posiadałem ciało, prawda, mimo że tego nie czułem?

– Nie, do jasnej cholery! Twoje ciało różniło się od tego, jakie teraz posiadasz!

– No to co się stało z moim ciałem?

– Myślałem, że zrozumiałeś. Dymek je zabrał.

– Ale dokąd?

– Skąd u licha mam to wiedzieć?

Dalsze próby uzyskania “racjonalnego" wytłumaczenia nie miały sensu. Oświadczyłem mu, że nie chcę się spierać ani zadawać głupich pytań, ale gdybym miał się pogodzić z myślą, że można utracić własne ciało, kosztowałoby mnie to utratę zdolności racjonalnego myślenia.


Światopogląd

(...)

Zastanawiać się nad pytaniem, które nosiłem w sercu, było nie lada problemem. Powiedziałem don Juanowi, że myślałem o wielu rzeczach. Gdy pytałem, czy kroczę właściwą ścieżką, miałem na myśli to, czy stoję jedną nogą w każdym z obu światów. Który świat jest właściwy? Jaki kierunek powinno obrać moje życie?

Don Juan, przysłuchawszy się moim wyjaśnieniom, doszedł do wniosku, że nie mam jasno wyrobionego poglądu na świat, a protektor udzielił mi zachwycająco jasnej lekcji.

– Wydaje ci się – powiedział – że masz przed sobą dwa światy, dwie ścieżki, tymczasem istnieje tylko jedna. Protektor ukazał ci to w sposób niesamowicie wyraźny. Jedynym dostępnym dla ciebie światem jest świat ludzi i pod tym względem nie masz możliwości wyboru. Jesteś człowiekiem! Protektor ukazał ci świat szczęśliwości, w którym nie istnieją różnice, bo nie ma nikogo, kto by o nie zapytał. Ale to nie jest świat ludzi. Obrońca wytrząsnął cię z niego, pokazując ludzki sposób myślenia i walki. Oto świat człowieka! Być człowiekiem to znaczy być na ten świat skazanym. Jesteś dostatecznie pyszny, by uważać, że żyjesz w obu światach, ale to tylko wyraz twojej pychy. Mamy do dyspozycji tylko jeden świat. Jesteśmy ludźmi i musimy zadowolić się światem ludzkim. Sądzę, że na tym polegała twoja lekcja.

(...)

newdem
O mnie newdem

Od tyłu czytaj "PLEOROMA". Roma ---> Amor ---> Miłość Pleo ---- Powszechna 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Kultura