Przypomnijmy, że Gurdżijew definiuje takie człowiecze centra:
- Centrum Intelektualne rejestruje myśli, kalkuluje, łączy, bada etc.;
- Centrum Emocjonalne ma w swojej domenie uczucia oraz poddane obróbce /?/ doznania i namiętności;
- Centrum Ruchowe zarządza pięcioma zmysłami, gromadzi w organizmie energię poprzez jego instynktowne funkcje i przy pomocy jego funkcji motorycznych kieruje zużywaniem tej energii (tu chyba chodzi głównie o działanie..)
Było o tym w tej notce i w tej notce.
Dziś miałem ważkie dylematy. M.in. wybierałem trasę, którą przejdę górskie szlaki.
Jedne były dłuższe, ale proste, drugie były cięższe (ale w sumie i tak lajtowe) , jedne dawały perspektywę spotkania wielu turystów, inne wydawały się mniej uczęszczane. Czas był mocno ograniczony..
Na tych samotnych najłatwiej myśleć, choć myśleć wśród ludzi (Dzień Dobry! Dzień Dobry) jest szlachetniej (a może jakaś wartość dodana się trafi).
Te cięższe dawały perspektywę szlifowania woli i ciała.
Te ludne stwarzały (nikłą, bo nikłą) możliwość spotkania czarującej czarodziejki i ewentualnego zakochania się.
Były też tzw. szlaki sentymentalne, przywołujące drgania uczuć z przeszłości. Centrum emocjonalne by się więc nasyciło.
Rzuciłem monetą.
Wypadł 3 razy orzeł.
Gdy wypada 3 razy orzeł to jak wiadomo jest to wg I-Cing stare Yang (albo Yin)
i się długo nie utrzyma...
Wydaje się, że Platon pisał o trzech częściach duszy i stąd:
mądrość – jest cnotą części rozumnej,
w męstwo – ma się wykształcić część impulsywna
a panowanie nad sobą jest cnotą części pożądliwej.
Cnota sprawiedliwości utrzymuje je w harmonii.
Dobra stanowią hierarchię, lecz na jej szczycie nie jest żadne z dóbr realnych ale sama idea dobra.
Celem jest zatem osiągniecie miłości samej idei dobra i piękna.
Wędrując jestem właściwie przekonany, iż osiągnąłem taką miłość.
Oczywiście, jest to bzdura, gdyż to mało warty sentymentalizm najpewniej
(nawet jak piesek górski przyskoczy).
Czy w melancholię nie pcha często właśnie taka nieumiejętna
(praecox ?) miłość do samych idei?
Wg Platona jednak poprzez cele realne, względne, skończone, można osiągać cele idealne i wieczne.
(Zdjęcie pochodzi ze strony http://www.ga.com.pl/pieniny1.htm)
W pociągu grupka miłej młodzieży podśpiewywała „Ostatnią niedzielę”.
Jeszcze się nie skończył czas. Ale czas się kończy i się skończy.
Zupełnie przez przypadek chciałem tu wstawić zupełnie inną piosenkę ("Nigdy więcej"). Pewnie tak miało być. Ale się nie udaje, pojawia się tylko kod Embed z YouTuba. Ale pewnie tak być właśnie miało.
Zdjęcie z netu. Nie wziąłem na wycieczkę aparatu, często bowiem:
Lost Higway (Zagubiona Autostrada) reż. David Lynch (1997)
Fragment scenariusza, tłumaczenie i przypisy Marat Dakunin
AL (jeden z inspektorów policji,
wezwanych przez Freda i Renee, ogląda ich dom)
(to Renee) (mówi do Renee)
AL
Do you own a video camera?
(Macie kamerę wideo?)
RENEE
No. Fred hates them.
(Nie. Fred ich nienawidzi)
The Detectives both look at Fred. (obaj policjanci
spoglądają na Freda)
FRED
I like to remember things my own way.
(Lubię pamiętać rzeczy po swojemu)
AL
What do you mean by that?
(To znaczy?)
FRED
How I remember them.
Not necessarily theway they happened.
(Tak jak je pamiętam..
Niekoniecznie tak jak się wydarzyły)