Przypomnijmy, że Gurdżijew definiuje takie człowiecze centra:
- Centrum Intelektualne rejestruje myśli, kalkuluje, łączy, bada etc.;
- Centrum Emocjonalne ma w swojej domenie uczucia oraz poddane obróbce /?/ doznania i namiętności;
- Centrum Ruchowe zarządza pięcioma zmysłami, gromadzi w organizmie energię poprzez jego instynktowne funkcje i przy pomocy jego funkcji motorycznych kieruje zużywaniem tej energii (tu chyba chodzi głównie o działanie..)
Było o tym w tej notce i w tej notce.
Jedne były dłuższe, ale proste, drugie były cięższe (ale w sumie i tak lajtowe) , jedne dawały perspektywę spotkania wielu turystów, inne wydawały się mniej uczęszczane. Czas był mocno ograniczony..
Te cięższe dawały perspektywę szlifowania woli i ciała.
Te ludne stwarzały (nikłą, bo nikłą) możliwość spotkania czarującej czarodziejki i ewentualnego zakochania się.
Były też tzw. szlaki sentymentalne, przywołujące drgania uczuć z przeszłości. Centrum emocjonalne by się więc nasyciło.
Rzuciłem monetą.
Wypadł 3 razy orzeł.
Gdy wypada 3 razy orzeł to jak wiadomo jest to wg I-Cing stare Yang (albo Yin)
i się długo nie utrzyma...
Wydaje się, że Platon pisał o trzech częściach duszy i stąd:
mądrość – jest cnotą części rozumnej,
w męstwo – ma się wykształcić część impulsywna
a panowanie nad sobą jest cnotą części pożądliwej.
Cnota sprawiedliwości utrzymuje je w harmonii.
Dobra stanowią hierarchię, lecz na jej szczycie nie jest żadne z dóbr realnych ale sama idea dobra.
Celem jest zatem osiągniecie miłości samej idei dobra i piękna.
Wędrując jestem właściwie przekonany, iż osiągnąłem taką miłość.
Oczywiście, jest to bzdura, gdyż to mało warty sentymentalizm najpewniej
(nawet jak piesek górski przyskoczy).
Czy w melancholię nie pcha często właśnie taka nieumiejętna
(praecox ?) miłość do samych idei?
Jeszcze się nie skończył czas. Ale czas się kończy i się skończy.
Zupełnie przez przypadek chciałem tu wstawić zupełnie inną piosenkę ("Nigdy więcej"). Pewnie tak miało być. Ale się nie udaje, pojawia się tylko kod Embed z YouTuba. Ale pewnie tak być właśnie miało.
Zdjęcie z netu. Nie wziąłem na wycieczkę aparatu, często bowiem:
Lost Higway (Zagubiona Autostrada) reż. David Lynch (1997)
Fragment scenariusza, tłumaczenie i przypisy Marat Dakunin
AL (jeden z inspektorów policji,
wezwanych przez Freda i Renee, ogląda ich dom)
(to Renee) (mówi do Renee)
AL
Do you own a video camera?
(Macie kamerę wideo?)
RENEE
No. Fred hates them.
(Nie. Fred ich nienawidzi)
The Detectives both look at Fred. (obaj policjanci
spoglądają na Freda)
FRED
I like to remember things my own way.
(Lubię pamiętać rzeczy po swojemu)
AL
What do you mean by that?
(To znaczy?)
FRED
How I remember them.
Not necessarily theway they happened.
(Tak jak je pamiętam..
Niekoniecznie tak jak się wydarzyły)
Komentarze