Ciężkie czasy, pisania plany jakoś się sprolongowały..A może też dlatego, że tak trudno uskutecznić powtarzalność (dzień powszedni święcić), trudno sprawić by wolność sama stała się powtarzalnością. Choć raczej o coś innego chodziło niż blogowanie..
Ale chwilowo..
Kserował dziś fragment artykułu Jana Woleńskiego (dotyczącego wolności w encyklice „Veritatis splendor”, w czasopiśmie „ZNAK” nr 1/1994 r.) gdy wyłowiłem
przypadkiem ze spisu treści tytuł: GEOMETRIA – NAUKA O MIŁOŚCI BOGA.
Autor Krzysztof Rębila, absolwent fizyki i filozofii UJ.
Artykuł traktuje o książce Simone Weil, Szaleństwo miłości
(tłum. M. Plecińska, Wyd. Brama, Poznań 1993.
Pierwsze zdanie intrygujące: "czy miłość nie może obyć się bez podstępu?"
Przychodzą mi do głowy banalne skojarzenia z rozniecaniem namiętności..Nieważne.
Recenzent eksponuje wątek podstępu.
Bóg podstępem zdobywa człowieka, by nie naruszać jego wolności.
Pragnienie piękna niepostrzeżenie prowadzi człowieka do Boga.
Choć człowiek kierował się swoim pragnieniem, nagle znalazł się tam, gdzie znaleźć się nie spodziewał.
Człowiek może się jednak pułapce wymknąć. Wystarczy że odwróci wzrok, nie zdobędzie się na dostateczny wysiłek uwagi.
Jest tu kolejny kruczek: żadne z doczesnych dóbr nie zaspokaja. Pragnienie spotyka się z nieobecnością w świecie tego, co upragnione.
Z drugiej strony miłość, którą ma w sobie Bóg, miłość którą darzy Stworzenie, jest dlań pułapką, w którą sam wpada.Bóg poddany jest tylko sobie i wpada w pułapkę zastawioną przez swoją mądrość.
Hm...
Czytam dalej, szukam geometrii..Mam.
Niezwykłe są w omawianej tu książce interpretacje myśli pitagorejskiej. Mistyka liczb (…) a której treść wyrażona jest nie gdzie indziej jak tylko w geometrii, okazuje się mistyką dotykającą tajemnicy relacji między Bogiem a światem.
Pitagorejczycy pojmowali świat jako złożony z tego, co ogranicza (tj. liczby) i tego co nieograniczone, bezkresne, nieskończone (…) To, że matematyczna konieczność rządząca światem pośredniczy między nim a Bogiem, dostrzec można dzięki pięknu, które jej towarzyszy (…) I właśnie ów aspekt piękna bardziej stanowi o bliskości Boga w świecie niż inteligibilność świata, która poprzez koniecznościowe prawa miałaby być wyrazem rozumu boskiego.
Tak jak dzieło sztuki nie istnieje dla jakiegoś konkretnego celu, tak i świat ze swoim ładem niczemu nie służy. Jest po prostu piękny.
Tu powiedziałbym: a „sztuka, która ma zbawiać ludzi i narody”? Czy jest tak, że ona posiada cel, czy…
(...) naśladownictwo tego ładu, który niczemu nie służy, doprowadza nas do miłości.
Jeśli bowiem odkryjemy, że zarówno w sferze fizycznej jak i psychicznej poddani jesteśmy konieczności, i jeśli zgodzimy się na to, wtedy odnajdziemy się jako cząstka świata, która wraz z całością wszechświata jest wyrazem nadprzyrodzonego piękna. Postrzegając siebie i świat w ten sposób, widząc jego piękno, otaczać go będziemy miłością.
W ten sposób matematyka jest nauką o miłości .
I na koniec o ciszy. Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię
Właśnie ze względu na oczyszczenie, wydoskonalenie pragnienia Simone Weil ogromne znaczenie przypisuje nieszczęściu. Dopiero zgoda na dotykające nas nieszczęście, które sprowadziła ślepa konieczność, jest prawdziwym wyzwoleniem pragnienia.
Tak jak wołanie Chrystusa na krzyżu, który był jego koniecznym losem (Boże, mój Boże..) jest milczeniem Ojca, tak i nasze wołanie w obliczu nieszczęścia: dlaczego?, trzeba odnaleźć jako ciszę odwiecznego logosu. (…) Ta cisza rozbrzmiewa jednak wieczną harmonią, jaka istnieje między Ojcem a Synem (…). Bo cisza ta jest wsłuchaniem się w nadprzyrodzoną miłość, miłość, która wyrazić się może jedynie w milczeniu – w Słowie, które jest milczeniem.
Hm. A jednak mam jakieś mieszane uczucia..
Od tyłu czytaj "PLEOROMA".
Roma ---> Amor ---> Miłość
Pleo ---- Powszechna
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura