Taka krótka notka.
Kenny McCormick napisał na blogu Arkadiusza Jadczyka m.in. tak.:
Nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, że żarty są śmieszne jedynie gdy kogoś dotykają [zawsze mogą dotknąć ponuraków, których ego jest tak duże, że mają w sobie za dużo spraw świata, z których nie chcą się śmiać..- dopisek newdem]. Zazwyczaj bywają wtedy żenujące, no chyba ze dotyczą osób które starają się za wszelką cenę być pośmiewiskiem, że tak wspomnę Dziecię H. czy Dawida I. [sprawa nie jest oczywista - dop. newdem]
Drugim wyjątkiem są żarty z samego siebie. Osobiście najbardziej je lubię, ponieważ ego jest zadowolone, że o nim mowa, nie dostrzegając komizmu sytuacji, [tu też sprawa jest złożona, mogą dostrzegać, mogą nie dostrzegać, zależy jak definiować tę sytuację. Może to być sytuacja choćby taka, że ktoś się umniejsza a jednak powiększa (specyficzne dementi albo specyficzny disclaimer..:-) w żarcie, sam jestem najbardziej niewolny od zagrań tego typu. Bywa że żartujący nieudanie to robi, wtedy może się umniejszyć do kwadratu..Ale to tylko jedna z opcji.. - dop. newdem]
że a z drugiej strony żart taki nie jest żenujący, skoro autor sam się dotyka - taki narcystyczny masochizm połączony z ekshibicjonizmem.
Dobrze ujęte. Tak, każdy wspomni o autohumorze nieszczerym.
Ale dystans nawet zabarwiony mocno ego to już nie ponuractwo, chyba.
Tichy kiedyś był wskazał, że co do żartowania:
to największy komik jak się wyciąga..judzi, naciska..
- no, dawaj dowcipasa, dawaj, rozśmiesz..to ciężko.
Bo to tak nie działa.
Podobnie jak czekamy na dowód (eksperymentu wynik) z dziwnymi rzeczami, para - i pseudo a także - spirity -(..).
Czekamy sceptycznie..i nic.
Bo to tak nie działa.
Jak działa humor. Taki niezłośliwy, perlisty, łagodny, cienki, twórczy?
Dlaczego ewentualnie Ufoki mogą go zazdrościć?
Jest zapewne kilkanaście definicji komizmu w filozofii (np. Schopenhauera), psychologii (choćby Freud), jest kilka dobrych filmów gdzie dobry humor dał się uchwycić (np. Allena), znaleźć można jakieś monografie (no pewnie!) ale czy jest jakaś ścisłość (np gdzieś w matmie) humoru?
A może humor właśnie jest tym nieścisłym elementem, którego nie da się pod eksperyment, nie da się pod wzór, ale jest jakimś medium eterycznym, który być musi albo nie musi. Kleistym, dziwaczym, który działa nie tak..ale czasem właśnie w PUNKT tak działa..dlaczego nie wiadomo..
drewniania rzeźba wykonana przez antropozofa Rudolfa Steinera przedstawiająca Chrystusa, demona materii Arymana i demona intelektualnej (a może i pseudointelektualnej) pychy Lucyfera ma u nóg malutką postać pociesznego aniołka przedstawiającego jakoby Humor Boży
Dlaczego kot znikał aż zostawał jego uśmiech?
No i..
Czy humorowi (żartowi), śmiechu..można przypisać coś ponad antropologicznego.
Kosmologicznego, teologicznego?
A czy można to przypisać matematyce?
Pewnie, powiecie: bardziej.
A dlaczego?
Od tyłu czytaj "PLEOROMA".
Roma ---> Amor ---> Miłość
Pleo ---- Powszechna
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura