Czasem uważa się, że niektórzy ludzie zjawiają się w naszym życiu w pewnym określonym czasie, w pewnym miejscu, niejako tylko dla nas - po to byśmy mogli się na coś zdecydować, coś odczuć, albo może, czasem, tylko po to, żeby coś zobaczyć, może po to żeby żałować.
Każdego warto słuchać.
- Trzeba uszanować tajniki ludzkich dusz, choćby tam były tylko śmieci.
(Włączył się, nieco bełkotliwie, Wieniczka Jerofiejew)
- Even the so-called little people are allowed to have big feelings.
(dorzucił, nie wiadomo dlaczego w języku Albionu, do tej pory duchowo nieobecny Rainer Werner Fassbinder)
Ale, ludzie przecież nie są naszymi fantomami.
I my zjawiamy się w ich życiu w tym samy celu..
I apjat..apjat..apjat..
Jestem sumą moich miłości..mawiałem.
Miłość nie mogła tego znieść.
Nieważne.
Życie jest jak pudełko czekoladek. Nigdy nie wiesz, na co trafisz.
(Forrest Gump)
W filmie "Przed wschodem słońca" (Before Sunrise) R. Linklatera, Ethan Hawk grający młodego amerykanina przekonuje młodą francuzkę (J. Deply) by wysiadła z nim we Wiedniu. Poznał ją 2 godziny wcześniej. Dlaczego ma z nim wysiąść? Mówi mniej więcej coś takiego: Słuchaj. Wyobraź sobie że nie wysiadłaś. Mija 10, 20 lat..Związek z twoim mężem się już wypalił, przesiewasz w pamięci dawne czasy, przygodne znajomości, przypadki, szanse..Zastanawiasz się, jak może inaczej by się potoczyło życie, gdybyś zdecydowała się na któryś z takich przypadków..Teraz. Teraz możesz zdecydydować. Wysiąść z jednym z takich przypadków. Okaże się, że to nudny, beznadziejny facet. Ergo: wspominając po latach uspakajasz się. Wybrałaś dobrze. Wykorzystanie przypadku nic nie przyniosło..
Przekonał ją, wysiadła z nim we Wiedniu. Spędzili noc.
Dziś były tzw. walentynki, mało to z którego "święta" bardziej się nie natrząsam. Nie dlatego, że taka jest moda (by się natrząsać). No nie wiem..po prostu to jest jakaś antynomia. Szkoda rozwijać, nie o to chodzi (i nie warto mówić o komercji, zachodzie itd.itp.)
Czy jest jakaś matematyka, prawidła przejścia?
Zapewne jest.
Zależy czy się uwierzy w puzle życia.
Jeśli się je czuje, dlaczego nie uwierzyć?
Jeśli się już uwierzy, dlaczego nie szukać wzoru?
Lustereczko powiec przecie, w którym się przeglądasz świecie.
Pozwólcie, że przytoczę raz jeszcze
Jakub Iccak, Święty Żyd, opowiada lubelskim chasydom (Martin Buber „Gog i Magog”):
Mianowicie, gdy wędrowałem po opuszczeniu Opatowa, natrafiłem na wywrócony,wielki wóz siana leżący w poprzek drogi. Chłop stojący obok zawołał, żebym pomógł mu podnieść wóz. Przyjrzałem mu się: prawda, ramiona mam silne, a chłop, zdawało się, też nie ułomek, ale jak dwóch mężczyzn mogło podnieść ten straszny ciężar?
- Nie mogę - rzekłem.
Wtedy naskoczył na mnie: Możesz - zawołał - ale nie chcesz.
Ugodziło mnie to w serce.
Deski były pod ręką, wepchnęliśmy je pod wóz, naparliśmy z całej siły, wóz drgnął, podniósł się, stanął, załadowaliśmy znów siano, chłop pogłaskał po chrapach drżące i zziajane jeszcze woły, ruszyły.
Trzeba od młodości wdrażać dzieci robotników do pracy i nie dawać im zbytniego wykształcenia, będą później bowiem cierpieć niepotrzebnie.
(Bernard Mandeville, „Bajka o pszczołach”)
Jud rzekł: Dobrze mężowi, co za młodu dźwiga jarzmo. Wtedy gotowość do prawdziwej służby weszła młodzieńcowi w krew. (Martin Buber, Gog i Magog)
Wóz z sianem toczył się powoli, chłop ruszył, Jud jeszcze stał.
(Martin Buber, „Gog i Magog”):
Pozwolisz że pojdę z Tobą kawałek? - powiedziałem.
Ależ chodź bracie - odpowiedział.
Szliśmy razem.
Chciałem cię o coś zapytać - rzekłem.
Pytaj do woli, bracie - odparł.
Skąd przyszło ci na myśl, że nie chcę - spytałem.
Przyszło mi na myśl - odparł - bo powiedziałeś, że nie możesz. Nikt nie wie, czy coś może, póki nie spróbuje.
Ale skąd przyszło Ci na myśl, że mogę? - spytałem.
Tak jakoś przyszło mi na myśl - odpowiedział.
Co to znaczy: tak jakoś - spytałem.
Ach bracie - odparł - co z ciebie za maruda! No dobrze, przyszło mi na myśl, bo stanąłeś na mojej drodze.
Czy sądzisz naprawdę - zapytałem - że wóz twój wywrócił się po to, abym ci mógł pomóc?
- A cóżby innego, bracie?
Puzle. Puzle. My dla nich, one dla nas.
Ale one same. Sama szachownica.
I to jest pewnie ta mate - matyka.
Ja, osobiście, chciałbym mieć silniejszą wolę.
Ja, osobiście, chciałbym pogodzić automatyzm z wyborem Wartości.
Znaczy się (utopia) połączyć, zbadać, ułatwić, nabyć, oddać; to - co sprawi że namiętność z czasem się pogodzi, że racjonalnie można będzie wybrać nieracjonalne, że czas się zatrzyma, że zmiana będzie stałością a powtórzenie wolnością. Że trwanie i mijanie będzie jednym.
Feyerabend pisał:
„Celem nauki, jak i wszelkiej poznawczej refleksji nad światem jest rozszerzanie ludzkiej wolności, wspomaganie godnego życia i odkrywanie tajemnic natury”.
Ciężki orzech.
Jedyny warty zgryzienia.
Od tyłu czytaj "PLEOROMA".
Roma ---> Amor ---> Miłość
Pleo ---- Powszechna
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura