kaminskainen kaminskainen
645
BLOG

Ichtiozagadka

kaminskainen kaminskainen Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Znajomi którzy rybaczyli, którzy poznali dobrze zachowania ryb i innych stworów wodnych, np. ptaków, mający przy tym zwykle wykształcenie rybacko-ichtiologiczne, często nie za bardzo kupują teorię, że ryby zasiedlają nowe zbiorniki na skutek przenoszenia ich ikry przez ptaki, choć niby takie mechanizmy opisano w literaturze fachowej. Ile ikry przeniesie na piórach taka kaczka? - pytają - ptak, który w wodzie porusza się bardzo zgrabnie (lot ma przyciężkawy, ale mówimy o wodzie) i nie ma mowy, by np. przyczepiały jej się wciąż do odnóży całe pęki wodorostów pokrytych zapłodnioną ikrą, które ta by z kolei roznosiła po okolicznych oczkach wodnych. A ile ikry zostanie na piórach, z których woda "spływa jak po kaczce"? Wg nich Całkowicie to odpada, przynajmniej jako mechanizm podstawowy.
Na dodatek zapłodniona lub zaoczkowana ikra ma bardzo ograniczoną przeżywalność poza wodą - takiej ikry nie przeniesie się specjalnie daleko.
Tymczasem ryby pojawiają się spontanicznie we wszystkich zbiornikach, w których mają z czego wyżyć. Swego czasu opisywano nawet eksperymenty mające to zweryfikować, robił to bodaj jakiś Niemiec. W specjalnie w tym celu wykopanych rowach i stawkach pojawiły się szczupaki i liny, choć nie ma mowy, by ktoś je tam wpuścił (o to zadbano). Tłumaczono to właśnie przenoszeniem ikry przez ptaki.
W pewnym tajemniczym, głębokim jeziorku w Szczecinie żyją populacje jazi, kleni i boleni - ryb typowo rzecznych, potrzebujących do rozrodu żwawego nurtu i żwirowego dna. Jeziorko jest położone niedaleko Odry (ok. 1,5 km w linii prostej) i zjawisko można by tłumaczyć ciągłym, regularnym przenoszeniem ikry przez ptactwo wodne - jednak znajomi, którzy żyli lub żyją z tego, że znają się na rybach, jakoś w to nie dowierzają.
Jeden z nich przytoczył ciekawą historię pojawienia się narybku w całkowicie izolowanej wodzie nagromadzonej w nowo budowanej przez jego firmę sieci drenażowej. Była to po prostu ok. 100-metrowa, perforowana rura owinięta geowłókniną i wkopana w grunt (obsypana oczywiście piaskiem), mająca odprowadzać nadmiar wód gruntowych z pewnego terenu. Dren miał studzienki rewizyjne, w których wykonano półmetrowej głębokości odstojniki - i w tychże "głęboczkach" przy końcu robót pojawił się narybek! Dodajmy, że ani narybek, ani tym bardziej tarlaki, nie miały jak i skąd do tego drenu napłynąć - rybki po prostu się tam pojawiły. Na pewno nie bez znaczenia jest fakt, że w odlogłości ok. 100 metrów były zbiorniki wodne, w ktróych jakieś tam ryby musiały żyć. Z pewnością dzięki temu w drenach pojawiły się ryby - ale dzięki jakiemu mechanizmowi? - tego już nie wiemy. Jednak mój łebski znajomy, zdecydowanie scjentyk i racjonalista dopuszcza istnienie całkowicie nam nieznanego mechanizmu, który wciąż umyka naszej uwadze!

"Radykał, ale sympatyczny" (z filmu) Szczerzy przyjaciele wolności są niezmiennie czymś wyjątkowym. (Lord Acton)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości