Kancermeister Kancermeister
42
BLOG

Perspektywa

Kancermeister Kancermeister Rozmaitości Obserwuj notkę 4

Dlaczego człowiek umiera po zobaczeniu Boga? To w sumie jest proste. Nasza dusza jest obrazem Boga. Nasze życie jest odbiciem Jego życia. Widząc Boga, zostajemy nim wypełnieni. Widząc to, co jest rzeczywistością, a nie obrazem, nie odbiciem, zostajemy tym przepełnieni i nie ma już miejsca na nasze dotychczasowe życie. To znaczy, że człowiek umiera tutaj... z perspektywy doczesnej, tu umiera, a naprawdę to po prostu zaczyna żyć życiem prawdziwym.

Gdy przypominamy sobie wczoraj, to zdajemy sobie sprawę z większości naszych wyborów i motywacji, które nami wówczas kierowały. Pomimo tej dzisiejszej wiedzy nie wątpimy przecież, że dysponowaliśmy wówczas pełnią wolnej woli. Możemy też wyobrazić sobie, że jutro, wspominając dzisiaj, również będziemy zdawać sobie sprawę z większości dziś podjętych wyborów i ich konsekwencji, a przecież dzisiaj właśnie dysponujemy wolną wolą. Widać stąd, że wiedza o wyborach i konsekwencjach nie wyklucza wolnej woli w trakcie ich podejmowania.

Wieczność jest wieczna, z czego wynika, że nie ma czegoś takiego jak spędzenie jakiejś chwili czy czasu w wieczności. Jeżeli ktoś zajrzy do wieczności, to jest tam wiecznie po prostu. Czyli na przykład może poznać wszystkich ludzi, chociaż z subiektywnego, naszego punktu widzenia wydaje się, że ten człowiek doznał wizji i trwała ona, powiedzmy, trzy minuty, to – będąc w wieczności – ten człowiek może poznać całą wieczność, ponieważ na poznanie tej wieczności też ma wieczność, czyli nieskończenie wiele czasu, bo tam każdy czas jest wiecznością.

Po śmierci spotykamy wszystkich, którzy nas poprzedzili na tej  drodze. Co oznacza, że oni spotykają nas. Jeżeli tak, to i my spotkamy tych, którzy narodzili się po nas. Dlatego nikomu się nie chce wracać – w końcu wszyscy ci, których warto było zobaczyć, są już na miejscu.

Już tam jesteśmy, o ile tylko powinniśmy tam być. Przypomina to paradoks Schrödingera – znajdujemy się w pewnego rodzaju superpozycji. Dopiero śmierć zredukuje ten układ do jednego stanu i będziemy zbawieni ...lub nie.

Już tam jesteśmy i możemy zaglądać w naszą przeszłość, jak dziecko, które wsadza głowę do sadzawki, aby cieszyć się podwodnymi dziwami. Warto tak właśnie spoglądać na otaczającą rzeczywistość – z perspektywy wieczności.

Kościół nie publikuje list potępionych, tylko zbawionych. O tych ostatnich możemy powiedzieć na pewno, że tam już są.


Gdybym był racjonalistą, mógłbym upierać się, że Wszechświat jest obiektem Boltzmana, nieuchronnie powstałym w odwiecznej próżni. Co jest łatwiejsze: być czarownikiem i wierzyć w Jedynego, czy być racjonalistą i wierzyć w samorództwo?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości