...kondycji społecznej i przyszłości.
Jesteśmy już po pierwszej turze wyborów prezydenckich. Oprócz festiwalu kokietowania Konfederacji przez PO i PiS, w tle dzieją się również inne, równie interesujące rzeczy. Interesujące może dlatego, że nie napawają optymizmem i stawiają poważne pytania na temat naszej rzeczywistości.
Źródło afery
Jest nim raport banku ING oceniający wpływ obietnic kandydatów na równowagę budżetu państwa. Najkorzystniej pod tym względem wypadły obietnice kandydata partii Konfederacja, Krzysztofa Bosaka. Człowiek ten od dawna wyzywany był od faszystów, jednak w momencie gdy pojedyncze sondaże prognozowały dla niego wynik ponad 10%, oskarżenia te wylały się na skalę masową, porównywalną z wyzwiskami Konfederacji od "ruskich onuc" serwowanymi masowo przez wyborców PiS. Mówiono, że dla ludzi z jego poglądami nie ma miejsca w mediach, usprawiedliwiano niszczenie jego kampanijnego samochodu, a Hanna Maria Zagulska wzywała do "noplatformu" dla Bosaka (odcięcia od wszelkich środków przekazu medialnego). Naturalnie zatem i tym razem skończyło się to agresją.
Akcja Demokracja
Organizacja ta rozpoczęła akcję wzywającą ING do wycofania się z raportu. Zarzucano bankowi, że ten wychwala program w oderwaniu od złych, jej zdaniem, pomysłów na organizację społeczeństwa, mimo iż bank wyraźnie zaznaczył, że analizuje program gospodarczy i to nie wydając rekomendacji wyborczych. Do akcji dołączył skrajnie feministyczny fanpage Dziewuchy Dziewuchom, który dodatkowo promował akcję. Wymyślono też chwytliwe hasło nie rób kozaka z Bosaka jednoznacznie sugerując tym samym, że bank ING włączył się w promocję kandydata na prezydenta. W ramach akcji podpisana została petycja wzywająca ING do wycofania się ze swoich ocen. W efekcie bank ING uczynił to oficjalnie z powodu tego, że mylnie odczytano ich intencje.
Wiele osób nieprzychylnych Bosakowi wskazuje, że w rzeczywistości raport ten miał nikłą wartość merytoryczną. Jednak główna fala oskarżeń w ogóle pominęła ten wątek. Rzucano klątwy, że ING popiera faszystę. Akcja Demokracja, która powinna zastanowić się nad zmianą nazwy na Akcja Cenzura po tym wydarzeniu, odtrąbiła sukces. Strach pomyśleć jakie są te ich kolejne żądania.
Reakcje
Nie zdziwi nikogo fakt, że wśród sympatyków Konfederacji wywołało to falę oburzenia. Szeroko rozumiana lewica wyrażała raczej radość z zaistniałej sytuacji. Poniżej reakcja wyborcy Szymona Hołowni, która trafiła na Wykop dzięki jego użytkownikowi L3stko.
Ponura wizja przyszłości
Nasuwa się więc pytanie do czego posuną się lewicowe organizacje następnym razem. Skoro dziś były w stanie wymusić na banku z międzynarodowym kapitałem wycofanie swojego własnego raportu, to należy na poważnie zastanowić się, do czego jeszcze są one zdolne. Kolejne pytania dotyczą tak fundamentalnych kwestii jak wolność słowa i to, gdzie my właściwie żyjemy. Wizja, w której dotowane często z pieniędzy podatników organizacje wymuszają na osobach trzecich i innych podmiotach zachowania zgodne z ich ideologią, nie napawa optymizmem i przywołuje raczej konotacje z cenzurą, zamordyzmem, terroryzmem, totalitaryzmem lub przynajmniej dyktaturą. Naiwni zatem byli ci, którzy sądzili, że mamy to już za sobą. Otóż nie. Mamy to jak najbardziej przed sobą. Tego typu sytuacje tylko rozzuchwalą lewicowych zamordystów, którzy wzorem XX-wiecznych ruchów totalitarnych sprzedają ludziom wizję lepszego świata. W ich świecie wszyscy będą równi, tolerancyjni i nikt nie będzie słyszał niczego, co może urazić jego bezcenne uczucia.
Co więc czeka tych, którzy się sprzeciwią? Infamia i wykluczenie? Na pewno. Śmierć? W USA jak najbardziej. U nas jeszcze "tylko" przemoc fizyczna, jak wobec tych skądinąd irytujących i obrzydliwych pojazdów epatujących zdjęciami zmasakrowanych płodów. To jest swoją drogą dobre pole do obserwowania relatywizmu moralnego jaki wyczyniają obrońcy agresorów. Lewicowe media nazywają te akcje obywatelskimi zatrzymaniami, sympatycy lewicy mówią, że ludzie biorą sprawy w swoje ręce, a całość podszywana jest enigmatyczną "słuszną sprawą". Taka retoryka jest oczywiście niczym więcej niż relatywizmem moralnym, który tworzy przekonanie, że już jest tak źle, że nie można inaczej. Ewentualnie, że wróg ludu jest tak obrzydliwy, że tylko tak można z nim postępować. W tym celu stosuje się wszelkie dehumanizujące inwektywy jak: faszysta, rasista, homofob, fundamentalista religijny itd. Działania te spowodują 2 rzeczy: zamknięcie ust wszystkim, którzy nie zgadzają się na rewoltę oraz powstanie równie agresywnych w działaniach ruchów reakcyjnych, które będą np. regularnie napadać na parady równości, fizycznie atakować znienawidzonych przez siebie ludzi i robić inne tego typu godne potępienia rzeczy. To zaś będąca w masie i sile lewica będzie wykorzystywać do usprawiedliwiania swoich coraz brutalniejszych działań. Wszak "w miarę rozwoju socjalizmu walka klasowa zaostrza się".
Ale to już zwykłe snucie randoma z internetu, a my jesteśmy tu i teraz. Musimy zatem zdać sobie sprawę, że jesteśmy już otwarcie i brutalnie tresowani i terroryzowani. Dziś bank został zmuszony do rezygnacji z własnej opinii, bo opinia ta była nie po myśli zamordystów. Jutro twój pracodawca może zostać zmuszony do zwolnienia Cię, bo napisałeś niepoprawny ideologicznie komentarz w internecie. Pojutrze zaś zniszczy się twojego pracodawcę, jeśli nie ugnie się pod presją i nie zwolni Cię, pozbawiając Cię tym samym środków do życia i również pewnego rodzaju wolności. Zamordyści muszą czuć nasz zew wolności i zdecydowany sprzeciw wobec ich poczynań. Inaczej obudzimy się w wielkim łagrze, pełni strachu o nasze życie, także w kwestii dosłownej.
Nie straszę. Nie uważam się za wieszcza i Prometeusza niosącego jakieś światło wiedzy ciemnemu ludowi. Po prostu wyrażam swoją opinię pełną niepokoju o przyszłość. Bo ta coraz bardziej przypomina totalitaryzm.
