Obiecają cacanki i dotrzymają słowa?

Kampania zbliża się do finału. Temperatura w kotle ze smołą systematycznie rośnie. Nad naszymi głowami wciąż jeszcze krążą roje much złocistych i ogromnych.

A z odwłoków na ulice wylatują obietnice.

Równie niebosiężne. Aby tylko, w hazardowym obłędzie, stawkę PISu przebić. Sądzę, że mogę je wyręczyć i od razu podać stawkę ostateczną, terminalną. Dla wszystkich.
 

• Zerowe podatki (przy zerowych dochodach).
   
• Emerytury od 25 roku życia (miska brukwi raz na dzień w obozie pracy, gdzie dla każdego robota się znajdzie).
   
• Sprowadzenie z zagranicy całej Polonii (siłą albo poprzez przyłączenie Polski do kraju osiedlenia).
   
• Najniższą płacę wyższą od najwyższej.
   
• Ochronę zdrowia (przed służbą zdrowia).
   
• Bezpieczeństwo Polaków (od militaryzmu oraz zgubnego sentymentu do Dudy, PIS i Kaczyńskiego).
   
• Długi dla każdego (tylko dla prawdziwych mężczyzn)
   
• W areszcie, opróżnionym przez Macieja Dobrowolskiego, zostanie osadzony Janusz Palikot (pod zarzutem nadmiernej uczciwości oraz przesadnej kultury osobistej).
   
• A Premiera Kopacz będzie osobiście, rikszą, dowoziła Prezydenta Andrzeja Dudę na spotkania z Jarosławem Kaczyńskim, i na odwrót. Serwując po drodze kotleciki oraz lody (w kreskówce, do której muzykę napisze Misiek Kamiński, o ile zdąży wytrzeźwieć).

Ludzie bajki lubią ogromnie. Czasami nie przeszkadza im nawet umiejętne wciskanie kitu.

Ale większość chyba jednak nie lubi, gdy dystrybutor przysyła do ich mieszkań zalatujących trupem, mimo drogich, czarnych garniturów, aroganckich i próbujących przede wszystkim straszyć, komiwojażerów o aparycji zmęczonego grabarza. Na widok których sąsiedzi, którymi nas straszą, wybuchają śmiechem, a po wyjściu których trzeba w dodatku przeliczać zastawę i sztućce.