Centralne Badanie Analne zaczyna okazywać się coraz ciekawszym przypadkiem. "Ciekawszym" w podobnym rozumieniu co nowy, bardziej upierdliwy wirus świńskiej grypy - oto w celu zdobywania "wyników" (kurna, co oni z tymi wynikami?! Wszystkie służby w Polsce chcą mieć "wyniki"!) marnują gruby szmal z podatków na dom w Kazimierzu, który potem i tak albo sprzedadzą za psi grosz i nikt im tego nie udowodni, albo oddadzą jakiemuś bonzowi na wysokim stołku - i łapaj wtedy takiego cwaniaka. Prowokacja nie wyszła - i co teraz? Będzie proponowanie "kup pan cegłówkie za stówkie" kolejnym frajerom, aż jakiś się skusi i będzie go można zamknąć? Idiotyzm...
Raz się tej ślepej kurwie trafiło ziarno - ustawa o jednorękich bandytach, jak możemy się przekonać spacerując po chyba każdym większym mieście, to patologia nawet w obecnym kształcie, jednak obowiązuje ona od paru ładnych lat i nie trzeba było czekać aż się Rysiu do Zbysia dodzwoni z pytaniem, po cholerę ma płacić jeszcze dodatkową daninę rodem z bananowej republiki. Można to było uprzątnąć już dawno, ale jak już powiedziałem, CBA nie interesuje sprawiedliwość i porządek. CBA interesują "wyniki". "Wyniki" to sprawa czysto numeryczna - na ten przykład, Straż Miejska w celu zdobywania "wyników" założy blokady na parę kół, Policja spisze gówniarzy w kapturach za siedzenie pod blokiem bez wyraźnego celu, nie trzeba się przemęczać, a wyniki są. Gorzej z CBA, któremu takie "wyniki" polegające na aresztowaniu egzaminatora z gminnego ośrodka ruchu drogowego w Cipcikowicach Górnych nie wystarczają. CBA się uważa za ELYTĘ (najbliżej im jednak do Kabaretu "Elita", i to bardziej do kabaretu niż do elity) i chce mieć "wyniki", dzięki którym zaistnieje na pierwszych stronach gazet. Stąd właśnie aresztuje się człowieka zanim mu się formalnie wręczy łapówkę, usiłuje samemu wymyślić jakąś aferę mierzącą w osoby na wysokich stołkach (jak np. była Pierwsza Dama) albo wyrywa parę głodnych kawałków z rozmowy telefonicznej między szefem klubu parlamentarnego rządzącej partii a szemranym biznesmenem od jednorękich bandytów, a nuż się coś z tego da sklecić. Jakie to szczęście, że ani ja, ani moi znajomi nie jesteśmy biznesmenami ani szefami partii - z naszych rozmów telefonicznych można by było ukręcić kilkanaście oskarżeń, o przemyt broni ("M60? Nie ma. Miało być tydzień temu, ale oczywiście kontrol chodził i się zlękli. Jak będzie to ci ściągnę."), terroryzm ("Strzelamy coś w ten weekend?"), układy korupcyjne ("Jeszcze stówę trzeba dopłacić, bo cłaki wstręty robią...") i co tam jeszcze sobie chcecie. Równie dęte jest oskarżanie premiera o "przeciek do prasy" - o aferze pierwsza napisała "Rzepa", co już dobitnie powinno wskazywać, która opcja polityczna, jako sympatyzująca z ową gazetą (lub czasopismem), mogła przecieku dokonać (i bynajmniej nie jest to PO). Innymi słowy, CBA złapało trop, ale zamiast nim podążać i uczciwie PRACOWAĆ, zamykając wszystkich umoczonych na podstawie twardych dowodów (podobno je mają, ale blefować to można przy pokerze, a nie strzegąc prawa), postanowiło w łatwy sposób osiągnąć "wyniki". Czy w państwowych firmach rzeczywiście nie pracują ludzie kompetentni?!
I na koniec anegdotka: CBA jest służbą tak tajną, że nawet ich firmowe konta e-mailowe nie są tworzone na zasadzie imię.nazwisko małpa cba.gov.pl, tylko mają sześciocyfrowe numery.
Lubię ludzi. Problem w tym, że niektórych z nich najbardziej lubię boleśnie kąsać, ewentualnie tradycyjnym męskim sposobem potraktować pałą w łeb - z tą różnicą, że w przeciwieństwie do polityków nie chowam tej pały w wiązance kwiatów niesionej z uśmiechem przed sobą. Oprócz tego w uprawianiu kanibalizmu przeszkadza mi fakt, że ludzi, których gryzę, zwyczajnie nie trawię.
Jestem także utalentowanym słowopotfurcą.
Niestety, drodzy paranoicy wszystkich opcji politycznych, nie jestem przez nikogo opłacany, a szkoda.
Lista persona non grata utajniona, co będę matołom reklamę robił.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka