Salon24 coraz bardziej zaczyna przypominać Związek Radziecki - oto niektórzy użyszkodnicy sądzą, że kto nie popiera Partii, jej Wodza i Idei, ten jest psycholem (opinia expressis verbis pewnego jegomościa). Opinie takie, co zdumiewać nie powinno, nie są uzasadniane w żaden sposób, ponieważ wedle wyżej wspomnianych użyszkodników są oczywiste - tak samo jak to, że trawa jest zielona, ptaszki latają, a Platforma to banda złodziei. Jjjjasne, Rambo.
Oczywiście nie martwiłbym się tym zbytnio, ponieważ sam uznaję się za osobę nie do końca normalną (nawet w tak chorym kraju jak Polska), gdyby chodziło tylko o mnie. Tutaj jednak sprawa jest dużo poważniejsza, bo zahacza o samą naturę dyskusji politycznej. A ta na Salonie osiągnęła poziom KIBLA. Czy my już naprawdę nie potrafimy dyskutować inaczej jak tylko za pomocą marnie uzasadnionych (czy też zgoła nieuzasadnionych) oskarżeń, inwektyw i zwykłych oszczerstw? Kiedy już sami publicyści pokroju Tomasza Terlikowskiego schodzą na czworaki i zaczynają szczekać, znaczy to - jest źle. A nawet gorzej niż źle. Na szczęście są wyjątki, rozpaczliwie usiłujące ratować sytuację, ale niestety - w potoku bełkotu produkowanego przez indywidua nie mogące dorównać intelektem kilogramowi kartofli, dyskusja idzie na dno niczym Titanic.
Lubię ludzi. Problem w tym, że niektórych z nich najbardziej lubię boleśnie kąsać, ewentualnie tradycyjnym męskim sposobem potraktować pałą w łeb - z tą różnicą, że w przeciwieństwie do polityków nie chowam tej pały w wiązance kwiatów niesionej z uśmiechem przed sobą. Oprócz tego w uprawianiu kanibalizmu przeszkadza mi fakt, że ludzi, których gryzę, zwyczajnie nie trawię.
Jestem także utalentowanym słowopotfurcą.
Niestety, drodzy paranoicy wszystkich opcji politycznych, nie jestem przez nikogo opłacany, a szkoda.
Lista persona non grata utajniona, co będę matołom reklamę robił.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości