Oto Donek-Teflonek, obdarzony kartką z fonetyczną wymową gratulacji dla Chozemanuela Barrozo błysł (nie błysnął, broń boże!) erudycją. Powołał się przy tym na esej wielce szanowanego doktora mej alma mater, Leszka Kołakowskiego, "Jak być konserwatywno-liberalnym socjalistą?" - a cały szpas w tym, że zwyczajnie się nie da. Sorry, panowie - konserwa jedno, liberalizm drugie, socjalizm trzecie i wszystkie te stwierdzenia stoją do siebie w rażącej opozycji.
Owszem, można za Jackiem Kaczmarskim (również świętej pamięci) śpiewać "A mury runą...", ale zapominamy o niezwykle trafnych ostatnich słowach, straszących nas niczym ten duch przyszłych świąt, a brzmiących, cite:
Patrzy na równy tłumów marsz,
Milczy wsłuchany w kroków huk,
A mury rosną, rosną, rosną
Łańcuch kołysze się u nóg...
Niestety - oto lud polski, chcąc odstraszyć widmo kaczyzmu, poddaje się równie parszywym rządom Platformy Podobno Obywatelskiej, jakby nie zauważając, że ostatnio nawet w Platformie ujawnił się parszywy gnój. I co tu zrobić? Rewolucję chyba, bo niestety niezależnie od tego, na kogo głosujemy, nadal będziemy w dupie. PiS będzie rozpętywał polowania na czarownice, gdy w tym czasie partyjne doły pokroju Putry i Jurgiela będą robić przekręty na oczyszczalniach i podstawiać limuzyny Antychrystowi z Torunia, PO będzie uśmiechać się w mediach i brać w łapę na boku, a SLD... Błagam, nie każcie mi nawet zaczynać o SLD. Sam Leszek Miller powiedział, że nieważne, gdzie mężczyzna zaczyna, ważne gdzie kończy, a SLD kończy podle.
Oczywiście nadal można się łudzić, że notoryczny kłamca Kłamczyński będzie rżnął głupa i traktatu nie podpisze, bo mu brat nie pozwala, ale cytując króla Jana Trzeciego, "słowo się rzekło, kobyłka u płota". I niestety, w ten oto sposób jesteśmy w politpoprawno-socjalistycznej dupie, drodzy państwo. A tania whisky, rozlewana w USA, dystrybuowana we Francji i sprzedawana w Polsce (pod której jestem wpływem), wcale nie poprawia mojego samopoczucia. Oto Donek-Teflonek niegdyś rzekł: "polskość to nienormalność" i nawet po dwudziestu (ponad, nie chce mi się liczyć, ilu dokładnie) latach nie mogę zaprzeczyć. Żyjemy w nienormalnym kraju, w którym premier wie swoje, prezydent wie swoje, obaj robią swoje, każdy gówno wie i gówno robi. A co najgorsze, nic z tego nie wynika i dalej tkwimy w cuchnącym, brązowym impasie. Zróbmy rewolucję, drodzy państwo, bo nic lepszego w obecnym układzie politycznym nie wymyślimy.
Lubię ludzi. Problem w tym, że niektórych z nich najbardziej lubię boleśnie kąsać, ewentualnie tradycyjnym męskim sposobem potraktować pałą w łeb - z tą różnicą, że w przeciwieństwie do polityków nie chowam tej pały w wiązance kwiatów niesionej z uśmiechem przed sobą. Oprócz tego w uprawianiu kanibalizmu przeszkadza mi fakt, że ludzi, których gryzę, zwyczajnie nie trawię.
Jestem także utalentowanym słowopotfurcą.
Niestety, drodzy paranoicy wszystkich opcji politycznych, nie jestem przez nikogo opłacany, a szkoda.
Lista persona non grata utajniona, co będę matołom reklamę robił.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka