-On mi skasował notkę za żydłaczenie...! - Karnigore, trzymając się za brzuch ze śmiechu i ocierając drugą ręką łzy, wtoczył się do Saloonu, chichocząc histerycznie. - Ze wszystkich osób, właśnie on, reb Eli Barbur...!
Na twarzy Krzysztofa Leskiego wykwitł charakterystyczny szelmowski uśmieszek. Panna Wodzianna dyskretnie starła nieistniejący pyłek ze swojego trofeum. Twarz Tomasza Terlikowskiego skamieniała. Szef lokalu, Igor Janke, z niepokojem popatrzył po zebranych.
-Czujecie opcję? - zapytał Karnigore, nadal histerycznie chichocząc. - Już raz mi się coś takiego przydarzyło, zostałem zrugany przez mojżeszowego za mówienie w jidysz, ale... Barman, kolejkę, bo jak to mówią, biez wodki nie razbieriosz.
Rzecznik Praw Obywatelskich uniósł stetsona i z troską popatrzył na nowego gościa Saloonu. Może było kogo bronić? Niby opowiadanie szmoncesów w społeczeństwie, z którego 2/3 Żydów wymordowano podczas II Wojny, a pozostałą 1/3 przegoniono precz z PRLu na podstawie sfabrykowanych oskarżeń, nie było karalne, ale w czasach politpoprawności strach było cokolwiek powiedzieć bez uprzedniego poszukania w newsach precedensu.
-Więc o czym to ja...? - Karnigore osuszył szklaneczkę whisky jednym zdecydowanym gestem i równie zdecydowanie trzasnął nią o szynkwas. - A tak, o żydłaczeniu. Nie kryję, w dzieciństwie uwielbiałem czytać "Przy Szabasowych Świecach", wiem kto zacz Herszełe z Ostropola i jak mądrzy są chełmscy Żydzi, ale to nie oznacza, że jestem antysemitą, fer fuck's sake... Na dobrą sprawę, to podobają mi się te nieszczęsne izraelskie cycki wojskowe i przeraża mnie muzułmański ekstremizm. Jakie to żydłaczenie, cholera jasna? Zwykły dialog międzykulturowy, no...
-Koniec świata i okolic... - westchnął z końca baru Koteusz.
-Powiedziałeś. - stwierdził grobowym głosem Karnigore. - Ale, jak to mówią, antysemitą nie jest ten, który nie lubi Żydów, ale ten, którego Żydzi nie lubią. A oni są jak Muszkieterowie - jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. I tak oto, proszę państwa...
Karnigore odwrócił się od baru i ukłonił się dwornie, zamiatając kapeluszem o zaniedbany parkiet.
-...zostałem antysemitą. Choćbym nawet głosił, że Żydzi są w porządku, wcale nie napisali "Protokołów Mędrców Syjonu", nie dolewają do macy krwi chrześcijańskich noworodków... - tu spojrzał na podejrzliwie łypiącego Terlikowskiego. - ...no co?! Prawdę mówię!... ale i tak smród się ciągnie. Ot, wdzięczność braci starszych w wierze. Barman, następną kolejkę, z tytułu urodzin. Nie musi być na koszt firmy.
Lubię ludzi. Problem w tym, że niektórych z nich najbardziej lubię boleśnie kąsać, ewentualnie tradycyjnym męskim sposobem potraktować pałą w łeb - z tą różnicą, że w przeciwieństwie do polityków nie chowam tej pały w wiązance kwiatów niesionej z uśmiechem przed sobą. Oprócz tego w uprawianiu kanibalizmu przeszkadza mi fakt, że ludzi, których gryzę, zwyczajnie nie trawię.
Jestem także utalentowanym słowopotfurcą.
Niestety, drodzy paranoicy wszystkich opcji politycznych, nie jestem przez nikogo opłacany, a szkoda.
Lista persona non grata utajniona, co będę matołom reklamę robił.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości