Obecna sytuacja polityczna to skandal. Oczywiście skandal ten nie jest winą tylko jednej partii, zresztą u nas pojęcie "partia polityczna" jest mocno niejasne, bo mimo wielokrotnych roszad, rotacji, zmian szyldu, transformacji i buntów, u koryta nadal widzimy te same cwane ryje co w '89. No, dobra, może od czasu do czasu ktoś pójdzie na polityczną emeryturę i na swoje miejsce mianuje następcę, ale na dobrą sprawę rządzi nami "jedna formacja nadzwyczaj pasożytnicza", która od dwudziestu lat zamiast dobrem kraju zajmuje się nabijaniem własnej kabzy.
Stocznie, o czym swego czasu pisałem, można było sprywatyzować już dawno. Problem w tym, że nikt nie chciał, aby jego spokój zakłócała nierobotna swołocz ze związków zawodowych, którą ostatnio bracia K. uszczęśliwili ciepłymi posadkami w radzie nadzorczej tego tonącego wraku, aby co miesiąc dostawała trzynaście koła za nicnierobienie. Sorry, panowie, tak nie można! Zamiast marnować pieniądze na trzymanie trupa pod kroplówką (która mu pomoże jak kadzidło...), trzeba zarządzić jakąś restrukturyzację i poszukać inwestora. A co do tej pory zrobiły kolejne rządy? Ano głupa rżnęły. Jedni byli zbyt zajęci polowaniem na czarownice, a drudzy dostali kataru, urządzając przetarg po polsku, czyli z góry ustawioną szopkę, w której górą był ten, kto górą być miał. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że jakby mało nam było jednej kompromitacji, bo stoczni w końcu nie sprzedaliśmy, to jeszcze dostaliśmy, free of charge, drugą - oto jakaś gazeta (lub czasopismo) dostała prezent od Centralnego Biura Antykonkurencyjnego w postaci tajnych stenogramów z rozmów panów od przetargów.
Ja nie mam nic przeciwko ściganiu afer. Chciałbym tylko, żeby to było zrobione dobrze, jak w filmach o detektywach - dopiero, gdy winny byłby w kajdankach, z prawomocnym wyrokiem itd., prasa może dostać wgląd w odpowiednie dokumenty, na ten przykład na konferencji prasowej, na której śledczy, niczym Sherlock Holmes, wyjaśnia, jak to się stało, gdzie się aferzyście noga powinęła i dlaczego wpadł. Jeśli tak się nie da, to niech się chociaż ujawniający aferę wstrzymają, aż będą mieli twarde dowody - bo w innym wypadku mamy do czynienia nie z aferą, a ze zwykłymi propagandowymi bździnami puszczanymi na okoliczność kampanii wyborczej. Nawet jeśli ta się jeszcze nie zaczęła. Prywatyzacja stoczni nie doszła do skutku? Są dowody dlaczego? Ujawnić od razu, a nie czekać, aż zostanie się postraszonym dymisją za partactwo w prowokowaniu (bo przecież nie ujawnianiu) innych spraw. Jakby Kamiński nie rżnął głupa, to tymi kwitami można było wysadzić rząd już dobre dwa miesiące temu. W ten sposób nie byłoby kompromitacji z domem w Kazimierzu, torturowania ciemnego ludu powtórkami ze szlochającej Sawickiej i niewykluczone, że PiS ugrałby wtedy więcej. A tak musimy oglądać tę żenującą groteskę.
Jak napisałem powyżej, chce mi się płakać. Głównie dlatego, że o dobro Polski nie dba nikt, wszyscy chcą natomiast dopchać się do koryta, by z tej uprzywilejowanej pozycji gromić konkurencję. W tej sytuacji świnie trzeba pogonić, a koryto rozwalić. Niech rządzą nami ludzie, którzy chcą dbać o Polskę, a nie o partię, kolesi i własną kabzę.
A na wybory nie idę. Chyba, że oddać głos nieważny na którąś z kanapowych partyjek, bo na oszustów, paranoików, schizofreników, socjalistyczną lipę ani wiejskie dziwki nie zagłosuję.
Lubię ludzi. Problem w tym, że niektórych z nich najbardziej lubię boleśnie kąsać, ewentualnie tradycyjnym męskim sposobem potraktować pałą w łeb - z tą różnicą, że w przeciwieństwie do polityków nie chowam tej pały w wiązance kwiatów niesionej z uśmiechem przed sobą. Oprócz tego w uprawianiu kanibalizmu przeszkadza mi fakt, że ludzi, których gryzę, zwyczajnie nie trawię.
Jestem także utalentowanym słowopotfurcą.
Niestety, drodzy paranoicy wszystkich opcji politycznych, nie jestem przez nikogo opłacany, a szkoda.
Lista persona non grata utajniona, co będę matołom reklamę robił.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka
