Oto w cieniu afer, jak donosi uprzejmie tygodnik Jewsweek, kwitnie panika, i to w gronie tych podobno "prawych i sprawiedliwych". Po ostatnim konwencie Partyi Iedynie Słusznej, na którym to nabzdyczony sułtan ogłosił, że kto się wypowie o Partii bez aprobaty sułtana, ten zostanie ścięty, "uczciwi" i "honorowi" posłowie PiS obawiają się rozmawiać z własnych telefonów, bo a nuż także oni są podsłuchiwani przez Centralne Biuro Antykonkurencyjne. Zaczyna to wyglądać jak kliniczny obraz paranoi, że przytoczę choćby cytat "nie przez telefon! ONI wszystko słyszą!" - a kimże są owi ONI? Czy to amerykańskie Biuro Wywiadu Marynarki Wojennej? Japońskie demony? Masoni? Mossad? Najeźdźcy z kosmosu? A może tajny organ Prezesa, Centralne Biuro Antykonkurencyjne? Paranoja jako żywo, drodzy państwo!
Pojawiają się w społeczeństwie (oraz głównie wśród salonowców) głosy, że należy PiS przywrócić do władzy, ponieważ Jarosław Kaczyński to ostatni uczciwy polityk, mający na celu dobro Polski... Mhm, jasne, uczciwy polityk, toż to oksymoron. Odkąd najpierw PiS w celu trzymania się koryta wykorzystał Samoobronę jako podnóżek (bo PO uznało, że do roli podnóżka sprowadzić się nie da), a potem uczynił sułtana Kaczyńskiego premierem, nie można tego człowieka nazywać uczciwym. Dwa razy mówił publicznie, że czegoś nie zrobi, po czym zgodnie z zasadą "ciemny lud wszystko kupi" robił to, wymyślając naprędce jakieś usprawiedliwienie. Łgał jak polityk - a kto nam da gwarancję, że nie zrobi tego znowu? Jarosław Kaczyński jest to bowiem, mimo swoich chaotyczno-histerycznych ruchów w ostatnich czasach, kawał cwaniaka, jakiego nigdzie indziej nie uświadczymy. Patrząc na to, co robił (i robi nadal), spod nabzdyczonego sułtana wyziera sprytny gracz, niezły strateg i przy okazji control freak. Ten człowiek działa tak, by nie stracić kontroli nad tym, co ma, a przy tym kontrolować coraz więcej. I dlatego ludzie się go boją - nie tylko aferzyści, ale także zwykli szaraczkowie, obawiający się, że oto nawet pierdnąć nie będzie można tak, by sułtan Jarosław się o tym nie dowiedział. Taką paranoję przerabialiśmy przez cały PRL. Ktoś życzy sobie powtórki?
Jeśli tego sułtana lękają się sami podwładni, to sugeruję zmówić modlitwę do św. Spokoja, abyśmy nigdy do tych podwładnych nie dołączyli. Mam czyste ręce, ale nie mam żadnej gwarancji, że to, co do tej pory jest najwyżej niemoralne albo powoduje tycie, choć żadnej karnej odpowiedzialności nie powoduje, nie stanie się za rządów PiS zbrodnią.
Lubię ludzi. Problem w tym, że niektórych z nich najbardziej lubię boleśnie kąsać, ewentualnie tradycyjnym męskim sposobem potraktować pałą w łeb - z tą różnicą, że w przeciwieństwie do polityków nie chowam tej pały w wiązance kwiatów niesionej z uśmiechem przed sobą. Oprócz tego w uprawianiu kanibalizmu przeszkadza mi fakt, że ludzi, których gryzę, zwyczajnie nie trawię.
Jestem także utalentowanym słowopotfurcą.
Niestety, drodzy paranoicy wszystkich opcji politycznych, nie jestem przez nikogo opłacany, a szkoda.
Lista persona non grata utajniona, co będę matołom reklamę robił.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka