Oto dwojga imion Marek Jurek, wierny poplecznik ruskiej wtyki w polskim katolicyzmie, Antychrysta Toruńskiego, stanowczo protestuje przeciwko filmowi o wdzięcznym tytule "Córka Hitlera". Korzystając z okazji, ja również chciałbym zaprotestować - jest to bowiem nie "Córka Hitlera", a "Córka Stalina", zaś damskie nogi, zamiast układać się w swastykę, powinny być obute w czerwone kozaki i układać się w pięcioramienną gwiazdę.
Teorie spiskowe są różne. Na ten przykład: Okrągły Stół był picem na wodę, Lech Kaczyński to tak naprawdę żyd Lejb Kalksztajn (hm, w takim razie sułtan Jarosław to musi być... pomyślmy... Jojne Kalksztajn?), poranne korki na Rondzie Wolnego Tybetu w Wolsce to sprawka chińskiego wywiadu, a Unia Europejska zrzuca z samolotów biedrońki na nasze przedszkola, tak jak kiedyś imperialistyczna Ameryka robiła to ze stonką i naszymi polami kartofli. Ale do rzeczy. Mianowicie, towarzysz dyrektor Rydzyk jest tak naprawdę podstawionym przez komunistyczne służby wywiadowcze (KGB lub Stasi) figurantem, a prawdziwy Tadeusz Rydzyk został porwany i zamordowany w 1992 roku, kiedy to wybył do Niemiec, aby przyjrzeć się tamtejszym metodom radioewangelizacji. Nie ma sensu? A jednak.
Po najsampierwsze: wszyscy, którzy znali go kiedyś, twierdzą że zmienił się i zaczął dziwnie zachowywać. Nie chodzi tylko o posła Wenderlicha, który za dawnych czasów był ministrantem i pięknie dla Rydzyka grał na skrzypcach. Tłucze mi się po głowie również pewna pani o bardzo krótkim nazwisku (bodajże Zofia Gut, ale uprzedzam, moja pamięć może nieco szwankować), która to najpierw była dla Rydzyka bardzo miła i uprzejma (wynajmowała mu mieszkanie i nawet dokarmiała świetnymi pierogami) a potem on, jak ta ostatnia świnia, z anteny wyzywał ją i jej męża od wrogów Polski. O rodzinie, za którą z kamerą uganiał się TVN, nie wspomnę.
Po drugie, pamiętacie aferę z krzyżami na oświęcimskim żwirowisku, które wystawiał walnięty radiomaryjec nazwiskiem Świtoń? Dowiedziałem się nieoficjalnie, że za tą aferą stali ruscy. Nie ma sensu? To jeszcze dodam, że działo się to jakoś tak w przededniu wstąpienia polski do NATO. NATO, Ameryka, amerykańscy Żydzi - ma sens? Właśnie.
Po trzecie, Rosja nie lubi Polski, a rosyjska Cerkiew nie znosi kościoła rzymskokatolickiego. Ruscy nas po prostu nie lubią, bo to my łoiliśmy ich, to oni nas. Z Cerkwią sprawa jest trochę bardziej skomplikowana - prawosławni oskarżają katolików o prozelityzm, czyli podkradanie wiernych. Z tych dwóch powodów doszło w Rosji do paru afer z polskimi księżami w tle (o czym zdumiewająco obiektywnie donosiło "Nie", opisując księży jako ofiary cwanych ruskich). A teraz wyjaśnijcie proszę, jakim cudem pozwolono polskiemu katolickiemu księdzu wybudować nadajnik dużej mocy na Uralu. Cudem? Cuda się nie zdarzają. Coś tu śmierdzi.
No właśnie. Nieważne, że ten cały Ari Korol jest Żydem, masonem, cyklistą i pedałem. Może jest, może nie jest. Problem w tym, że jego propagitka (jak już mówiłem, cuda się nie zdarzają i nie oczekuję takiego cudu, że ów "dokument" jest merytoryczny) nie jest "formą antypolskiej nienawiści i pogardy". Niektórzy już ubrązowili Rydzyka i postawili go na postumencie, a teraz drą swoje burackie ryje, że "biją naszych" i "atak na ojca Rydzyka jest atakiem na Boga i Ojczyznę". Trzeba z tym skończyć. Bez tego, dalej polskość będzie nienormalnością.
Lubię ludzi. Problem w tym, że niektórych z nich najbardziej lubię boleśnie kąsać, ewentualnie tradycyjnym męskim sposobem potraktować pałą w łeb - z tą różnicą, że w przeciwieństwie do polityków nie chowam tej pały w wiązance kwiatów niesionej z uśmiechem przed sobą. Oprócz tego w uprawianiu kanibalizmu przeszkadza mi fakt, że ludzi, których gryzę, zwyczajnie nie trawię.
Jestem także utalentowanym słowopotfurcą.
Niestety, drodzy paranoicy wszystkich opcji politycznych, nie jestem przez nikogo opłacany, a szkoda.
Lista persona non grata utajniona, co będę matołom reklamę robił.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka