Karnigore Kanibal Karnigore Kanibal
23
BLOG

Jak się pasą święte krowy

Karnigore Kanibal Karnigore Kanibal Polityka Obserwuj notkę 0

Zbigniew "Wanna" Wassermann, vel Wodnik Szuwarek, raczył stwierdzić oczywistą oczywistość, znaną wcale nie tak ciemnemu ludowi polskiemu, a mianowicie "mamy święte krowy w Polsce". Co gorsza, stwierdził ją w formie pytania, a to nienajlepiej o nim świadczy.

Otóż oczywiście, panie Wassermann! Mamy w Polsce święte krowy i sam pan jest jedną z nich! Oczywiście nic panu nie zarzucam, jeszcze. Za wyjątkiem zadawania głupich pytań, ale to drobiazg w porównaniu z tym, co parlamentarne święte krowy wyczyniają na co dzień. Zresztą, bycie parlamentarną świętą krową ma również swoje wady - o ile prawo je omija, to prasa już nie. A potem, gdy taka święta krowa sobie nagrabi, zostaje obsmarowana w mediach i zwykle dostaje jakąś niewybredną ksywę. Na ten przykład właśnie "Wanna". Ale do rzeczy.

Święte krowy w Polsce istniały zawsze. Nie tylko w Trzeciej Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Pomrocznej, gdzie młody Wałęsa wykręcił się od zarzutów jazdy po pijanemu "stanem pomroczności jasnej", a kolejne ekipy instalowały w państwowych spółkach pociotków i kumpli od piwa, by żyło się im lepiej. Nie tylko w PRLu, gdzie członkowie Partii mieli zapewnione etaty, a aparat represji był przynajmniej lepiej karmiony niż reszta społeczeństwa (co, mgliście bo mgliście, pamiętam z własnego doświadczenia). Nawet w II Rzeczypospolitej coś by się znalazło, mimo że tamten system był dużo zdrowszy niż obecny. A chryje, które wyczyniały się w Rzplitej Obojga Narodów, by wspomnieć choćby liberum veto i to, jak posługiwała się nim magnateria, żeby utopić na sejmach i sejmikach niewygodne dla niej kwestie, przeszły do legendy.

Dzisiejszy Jewsweek donosi zresztą o tym, jak to święte krowy poczynają sobie w państwowych spółkach. Pomijam dwóch imbecyli, którzy w dwa lata zdążyli rozłożyć Bumar, nagrabić sobie u legendarnego El-Assira i wynieść do prasy dokumenty handlowe - tutaj umoczone są wszystkie partie, od SLD i PO poczynając, a na LPR kończąc. Stąd właśnie genialny (choć grubo spóźniony!) pomysł posłów, by usadzonym na wysokich stołkach w państwowych firmach pociotkom i kumplom od piwa naszych polityków nakładać kary za partackie zarządzanie. Mnie się to podoba. W tymże samym Newsweeku pewien brzydko się nazywający profesor od literaturoznawstwa mądrzy się na temat lewicy, prawicy i innych politycznych fikcji, na koniec stwierdzając, że i tak ciemnemu ludowi podoba się obecny układ politycznej oligarchii, bo jako klienci posłusznie oddający głosy na tą lub ową bandę złodziei od czasu do czasu mogą liczyć na jakieś okrawki z pańskiego stołu, które mafia rządząca rzuci im od niechcenia. Hm, dlaczego tylko ja wśród tych piesków-obywateli chcę być tym złym psem i łapać rządzących zębami za jajca?

Recepta jest prosta: skończyć z tym immunitetowym absurdem. Jeżeli sama władza się nie szanuje i premier olewa komisję śledczą (która, jak znam życie, znowu okaże się nic nie wnoszącym cyrkiem dla ciemnego ludu), to jak lud może ją szanować?! Wolne żarty. Taką władzę to można krótko i stanowczo wysłać w żeński narząd płciowy - ani ona nie służy nikomu poza samą sobą, ani nie bierze odpowiedzialności za to, co robi, a na dodatek domaga się jeszcze specjalnego traktowania. Pany posły! Pany senatory! Pany ministry, sekretarze, podsekretarze i inne darmozjady! Nie jesteście świętymi krowami i bosko dotkniętymi wybrańcami, tylko członkami bardzo odpowiedzialnej służby! Państwo nie jest dla was, tylko wy dla państwa - więc weźcie się wreszcie do roboty!

Lubię ludzi. Problem w tym, że niektórych z nich najbardziej lubię boleśnie kąsać, ewentualnie tradycyjnym męskim sposobem potraktować pałą w łeb - z tą różnicą, że w przeciwieństwie do polityków nie chowam tej pały w wiązance kwiatów niesionej z uśmiechem przed sobą. Oprócz tego w uprawianiu kanibalizmu przeszkadza mi fakt, że ludzi, których gryzę, zwyczajnie nie trawię. Jestem także utalentowanym słowopotfurcą. Niestety, drodzy paranoicy wszystkich opcji politycznych, nie jestem przez nikogo opłacany, a szkoda. Lista persona non grata utajniona, co będę matołom reklamę robił.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka