Karnigore Kanibal Karnigore Kanibal
28
BLOG

Dorzynanie watahy

Karnigore Kanibal Karnigore Kanibal Polityka Obserwuj notkę 0

Z Platformy ostatnio robi się watahę aferzystów. Bo to modnie i wygodnie. Co rusz wypływa jakaś afera, salonowa konserwa pieje z zachwytu nad "krytykami" dorzynającymi tę watahę (najczęściej ewidentnie w imieniu Partyi Iedynie Słuszney) - przykładem choćby Kataryna czy Aleksander Ścios - a trzeźwych głosów wytykających czym pachnie taka "krytyka" na polityczne zamówienie nikt nie słucha, i giną w bełkocie rozpolitykowanych naiwniaków wierzących w to, że PiS przyniesie odnowę moralną. A ostrzega salonowiec PWilkin, że nie wolno na zaistniałą sytuację patrzeć jednowymiarowo. Politycy PiS, z Kaczyńskim na czele, cite, "zamiast szukać poparcia u tych zadowolonych z rozwoju kraju, ale krytycznie nastawionych do rozmaitych patologii, kreślą obraz pt. "jak jesteś zadowolony ze swojej sytuacji, to musisz być beneficjentem Układu"." Tak nie można.

Owszem, trzeba być surowym w ocenach i rozliczyć Platformę za całe to bagno, jakie Kamiński usłużnie ostatnio ujawnił. Nie można jednak w tym rozliczaniu kierować się własnymi obsesjami i paranojami! Straszenie jakimś mitycznym, monolitycznym "układem" skrytym w cieniu to marne political fiction. Owszem, "układy" są, jest ich od metra i trochę, ale jak głosi stare porzekadło, gdzie dwóch Polaków, tam trzy opinie. Te układy nie są ze sobą powiązane niczym więcej niż paroma wspólnie wypitymi butelkami alkoholu i prywatnymi, kumplowskimi relacjami między "byznesmenami" i politykami. Takie są fakty - nie mamy do czynienia z niczym innym, jak tylko dobrze znanym z PRLu "załatwiactwem". Jest śwagier w urzędzie gminy, to się z nim zagada, postawi się flaszkę i śwagier załatwi odpowiedni kwitek. A wyżej jest tak samo, tylko po prostu proporcjonalnie więcej. Dlaczego tak się dzieje? Bo chory jest CAŁY SYSTEM POLITYCZNY. Nasza "demokracja" jest tak naprawdę dziwaczną partyjną oligarchią, w której pupile liderów dostają najwyższe stołki, a cała reszta może iść i się wypchać. Niektórzy cwaniacy, jak Tricky Dick Czarnecki czy Bogdan Pęk, przechodzą z partii do partii w poszukiwaniu dostępu do koryta, inni cwaniacy, jak Donek czy Jarkacz, po prostu zmieniają nazwy swoich partii, aby zaprezentować się jako "coś nowego". W dodatku ta mentalność, "jest koryto, jest dobrze" tudzież "państwo to ja!" - zero dbania o obywatela, najwyżej uleganie strajkowemu terroryzmowi jak w schyłkowym PRLu, i dzielenie ludzi na równych i równiejszych.

Istniejący od dwudziestu lat w "wolnej" Polsce cyrk musi wreszcie skończyć to żenujące przedstawienie. Marny show partyjniactwa, załatwiactwa i urzędniczej arogancji zaczyna ludziom stawać kością w gardle. Politycy muszą wreszcie zrozumieć, że kraj jest dla ludzi, nie dla partii, które zresztą non stop zmieniają szyldy niczym nieuczciwe firmy-krzaki. Jeżeli ma być jakakolwiek IV Rzeczpospolita, to musi ona być obywatelska - ze świadomym społeczeństwem, które wie, że państwo nie należy tylko do partii rządzącej, a rządzenie to coś więcej niż tylko trzymanie ryja w korycie i wyświadczanie przysług swoim kolesiom, klientom i samym sobie. W normalnych krajach, politycy nie są panami, a sługami państwa. Tak powinno być u nas. I tym razem, ani słowa o grubej kresce - jeżeli patologie są, to należy je ukarać, a nie zignorować i twierdzić, że takie były czasy i specyfika systemu. Bzdura na szczudłach.

Lubię ludzi. Problem w tym, że niektórych z nich najbardziej lubię boleśnie kąsać, ewentualnie tradycyjnym męskim sposobem potraktować pałą w łeb - z tą różnicą, że w przeciwieństwie do polityków nie chowam tej pały w wiązance kwiatów niesionej z uśmiechem przed sobą. Oprócz tego w uprawianiu kanibalizmu przeszkadza mi fakt, że ludzi, których gryzę, zwyczajnie nie trawię. Jestem także utalentowanym słowopotfurcą. Niestety, drodzy paranoicy wszystkich opcji politycznych, nie jestem przez nikogo opłacany, a szkoda. Lista persona non grata utajniona, co będę matołom reklamę robił.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka