Oto Telewizja Vielce Niesłuszna zaczyna, ze sporym poślizgiem, nagłaśniać podejrzane sprawki Piotra Vogla vel Filipczyńskiego, osoby jak najbardziej realnej, ale z życiorysem rodem z political fiction. Syn esbeckiego tajniaka, włamywacz i morderca, w tajemniczy sposób wyekspediowany na Zachód podczas przerwy w odsiadywaniu wyroku (złagodzonego zresztą z 25 do 15 lat), zostaje w Szwajcarii bankierem, u którego swoje pieniądze przechowują bonzowie lewicy. Żeby było jeszcze dziwniej, po ponownym aresztowaniu, już w wolnej Polsce, zostaje ułaskawiony przez prezydenta Kwaśniewskiego, podobno - co najlepsze - z rekomendacji minister Suchockiej. A kto kazał ponownie przymknąć Vogla za machloje finansowe, gdy ten po raz kolejny wrócił po latach do Polski? Minister Ćwiąkalski, ten sam, na którego PiS rzucało gromy. O co tu chodzi?!
Już wiadomo, że ta sprawa to bomba. Pytanie jeszcze, przez kogo zrzucona, na kogo i w jakim celu? Wymieniony przez Vogla Jerzy Lejk, były wiceprezydent Warszawy i szef warszawskiego metra, dziwnym trafem najpierw został wiceprezydentem z SLDowskiego nadania, potem, gdy rządy SLD się skończyły, przeszedł do Budimeksu, skąd po kilku latach wyciągnął go na szefa metra POwski wiceprezydent Kozak, a na koniec PiSowski komisarz Kochalski go na tym stanowisku przyklepał, mimo że za czasów swojego prezydentowania Warszawie Lech Kaczyński był, delikatnie rzecz biorąc, niezadowolony z przetargu na parkomaty, prowadzonego właśnie przez Lejka. Sam Lejk, oczywiście, rżnie głupa. Ludzie, którzy oferowali mu stołki, też pewnie będą rżnąć głupa. Pytanie tylko, jak wysoko ten esbecko-korupcyjno-polityczny gnój sięga i kogo ochlapie, jak sprawa wreszcie wybuchnie? A może Vogel, jak wielu przed nim, w tajemniczy sposób powiesi się w areszcie?
Lubię ludzi. Problem w tym, że niektórych z nich najbardziej lubię boleśnie kąsać, ewentualnie tradycyjnym męskim sposobem potraktować pałą w łeb - z tą różnicą, że w przeciwieństwie do polityków nie chowam tej pały w wiązance kwiatów niesionej z uśmiechem przed sobą. Oprócz tego w uprawianiu kanibalizmu przeszkadza mi fakt, że ludzi, których gryzę, zwyczajnie nie trawię.
Jestem także utalentowanym słowopotfurcą.
Niestety, drodzy paranoicy wszystkich opcji politycznych, nie jestem przez nikogo opłacany, a szkoda.
Lista persona non grata utajniona, co będę matołom reklamę robił.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka